[WIDEO] Kandydujący na burmistrza Prudnika Stanisław Mięczakowski chce ożywić miasto

12

Obniżenie pensji burmistrza do minimum, zapewnienie o niezasiadaniu w radach nadzorczych i realizacja szeregu pomysłów na rzecz mieszkańców gminy Prudnik, o tym mówił podczas środowej konferencji kandydat na burmistrza z komitetu Tak! Dla Ziemi Prudnickiej, Stanisław Mięczakowski.

 

Komitet wystawi kandydatów we wszystkich okręgach do Rady Powiatu oraz do Rad Miejskich w Prudniku i Głogówku. Na listach do rady powiatowej znajdą się nazwiska dwóch byłych burmistrzów: Prudnika – Franciszka Fejdycha i Głogówka – Andrzeja Kałamarza. W tym drugim mieście komitet wystawi też własnego kandydata na burmistrza – Henrykę Tabor.

– Współpraca ze Starostwem Powiatowym za mojej kadencji była trudna i ciężka. Niejednokrotnie plany, które wspólnie tworzyliśmy, nie dochodziły do skutku. Gmina często wychodziła naprzeciw Powiatowi w postaci dofinansowania 50% realizacji inwestycji, ale z różnych przyczyn stawało się to nierealne – mówił podczas konferencji Andrzej Kałamarz, wyrażając nadzieję, ze po wyborach te inwestycje uda się dokończyć. Kandydat na radnego wspomniał również o powiatowym Zespole Szkół w Głogówku, któremu chciałby przywrócić dawną świetność, ponieważ jego zdaniem jest w okresie upadku: – Kiedyś to była jedna z najlepszych placówek oświatowych. Zarządzał ją mój ojciec przez ponad 20 lat. Dziś pod względem pedagogicznym jest w ruinie. Jeśli zostanę radnym powiatowym, to będę pod tym względem bardzo konsekwentny i zrobię wszystko, żeby ta szkoła wróciła na swoje ścieżki, którymi kroczyła dawniej.

– Dla mnie będzie to ostatnia przygoda z samorządem. Chciałbym godnie pożegnać się z karierą samorządowca. Samorządowi poświęciłem 20 lat, z tego osiem lat jako radny i 12 jako burmistrz. – powiedział Franciszek Fejdych. – W powiecie jest sporo do zrobienia. Nie odnosząc się do działalności pana starosty, to uważam, że powiat powinien zacząć być powiatem złożonym z czterech gmin. Powiat nie może być sam dla siebie, ma prowadzić własną działalność, ale ma być organem, który skupia, wspiera i współpracuje.

Podczas konferencji Stanisław Mięczakowski przedstawił program komitetu dla gminy Prudnik, punktując również działania obecnej władzy.

– Na chwilę obecną, za pięć dwunasta, nagle czekają inwestorzy na rogatkach – mówił kandydat, nawiązując do zapowiedzi władz miasta o nowych inwestorach. – Od pięciu lat będąc radnym słyszę o tych inwestorach. Co pół roku ja, radny Zygmunt Trojniak, pytamy o inwestorów. Słyszymy, że czekają na rogatkach, ale ze względu na dobro inicjatywy, biznes wymaga ciszy i nie ujawniamy ich nazw. Przypuszczam, że ci inwestorzy czekają i nadal będą czekać, a  jeżeli się  pojawią, to będą to firmy, które przeniosą się z jednego punktu miasta, do drugiego. Takim inwestorem będzie firma z branży prefabrykatów i betoniarstwa. To tylko zmiana lokalizacji. Będzie również inwestor zajmujący się postarzaniem drewna.

Kandydat zapewnił, że jeśli wygra, nie będzie zasiadał w Radach Nadzorczych, co jest obecnie regularną praktyką wśród samorządowców, którzy nawzajem oferują sobie miejsca w swoich spółkach. Dotyczy to również spółek państwowych. Zapewnia również o ograniczeniu własnej pensji burmistrza „do niezbędnego minimum”: – W perspektywie czasu pozwoli to zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych, które będzie można przeznaczyć na kluby, stowarzyszenia, wsparcie na przykład koła gospodyń, czy Klubu „Smyk”.

Komitet chce się zająć utworzeniem terenów rekreacyjnych w rejonie ulic: Mieszka I, Łokietka i Wańkowicza. Podobnym obszarem mają być stoki Koziej Góry: – Obecnie Kozia Góra nie zachęca do odwiedzania. Jedyny jej atut jest taki, że możemy przyjechać na Mszę św. do sanktuarium i zobaczyć izbę pamięci kardynała Wyszyńskiego. Poza tym nie ma tam nic. Ma tam powstać park dla kamperów i samochodów kampingowych po to, żeby te osoby korzystały ze ścieżek, które utworzymy, pumptracków, czy torów do down hillu. Te osoby przyjadą, wynajmą parcele i będą realne wpływy do budżetu.

Rejon Koziej Góry ma mieć infrastrukturę, która ma dać młodzieży aktywnie się wyszaleć. Uzupełniającym obszarem dla niej ma być rejon Zamkowych Łąk (ul. Mieszka I), gdzie miałby być przeniesiony skatepark z Parku Miejskiego (chodzi o rozdzielenie atrakcji dla dzieci od młodzieży).

Zdaniem Stanisława Mięczakowskiego współpraca Gminy Prudnik z innymi samorządami jest bardzo słaba i obecnie opiera się bardziej na rywalizacji o pozyskiwanie środków, niż wspólne realizacje. Powołał się na swoją i Tomasza Wójtowicza wizytę sprzed dwóch miesięcy u prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego, podczas której rozmawiali na temat ewentualnej współpracy w przyszłości. Okazało się, że prezydent nie zna obecnych włodarzy Prudnika.

Kandydat wspominał o tym, że trzy lata temu wystąpił z wnioskiem o utworzenie ruchu okrężnego na skrzyżowaniu ulic Nyskiej i Piastowskiej: – Powiat był w tej sprawie przychylny, natomiast utknęło to w Gminie, która uważa że nie ma problemu. Utworzenie czegoś prostego w postaci skrzyżowania o ruchu okrężnym, nie wyniesionego ronda, powoduje to, że jest ogromny problem.

Kandydat pytał dlaczego w projekcie wschodniej obwodnicy Prudnika nie dopilnowano utworzenia parkingu z usługami dla tirów: – Chodzi o to, żeby ci kierowcy przemierzający Europę mieli tu możliwość zatrzymania się, odświeżenia, skorzystania z gastronomii i zostawienia opłat u nas, choćby za parkowanie, za możliwość skorzystania z wody i innej stałej infrastruktury.

Kandydat jest przeciwnikiem kumulowania kilku imprez w jednej lub w jednym terminie: – Wyodrębnienie poszczególnych wydarzeń powoduje to, że do naszego miasta za każdym razem przyjadą setki osób. Powoduje to wzrost jeśli chodzi infrastrukturę hotelarską, gastronomię, wynajem i reprezentowanie miasta.

Jest za uatrakcyjnieniem pobytu na rynku: – Trzeba ożywić miasto. Rynek nie może być po godz. 17.00 pusty i zamknięty, ma tętnić życiem. Tam mają się odbywać spotkania mieszkańców w miłej atmosferze. Tam ma być muzyka i wszystko to, czego oczekujemy.

Krytykuje Społeczną Inicjatywę Mieszkaniową w Prudniku, która jak dotąd nie doprowadziła do budowy nowych lokali. Zmieniając plan zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę jedno- i wielorodzinną chce ściągać na teren gminy deweloperów. Powołuje się na przykład Nysy, gdzie z inicjatywy Gminy realizowane jest budownictwo mieszkaniowe. Z kolei budownictwu indywidualnemu ma sprzyjać bardzo dobra lokalizacja Prudnika po środku między Opolem, Kędzierzynem-Koźle, a Nysą. Zdaniem Mięczakowskiego, to właśnie gmina Prudnik ma atut lokalizacyjny dla kadry menadżerskiej szukającej spokojnej okolicy do zamieszania: – Zaoferowanie im terenów pod budownictwo indywidualne spowoduje to, że on nie będzie płacił kilku tysięcy za wynajęty apartamentu w centrum Nysy, choć go stać na to, tylko będzie budował w miejscu, które będzie jego, będzie miał piękną okolicę, a zarazem blisko do pracy.

Kandydat krytykował lokalną ofertę kulturalną, mówiąc że prudniczan często można spotkać w domach kultury w innych miejscowościach. Panaceum na to mają być m.in. zniżkowe bilety dla mieszkańców (50% zniżki dla rodzin).

Kandydat bardziej niż obecnie, chce angażować lokalnych przedsiębiorców w realizację inwestycji Gminy, czy organizować dla nich Akademie Biznesu. Wszystkie niewynajmowane lokale gminne w ramach Wielkiego Inkubatora, miałyby być oferowane za preferencyjną stawkę czynszu, natomiast strefa inwestycyjna powiększona poprzez pozyskanie prywatnych działek. Tak! Dla Ziemi Prudnickiej planuje realizację bezpłatnych przewozów pracowniczych między sąsiednimi miastami w porozumieniu z zainteresowanymi firmami.

Uatrakcyjnienie parku poprzez utworzenie tak strefy relaksu i odpoczynku z tężnią i sezonową biblioteką plenerową, zniżki dla seniorów, ścieżki rowerowe między miastem a wsiami, przywrócenie funduszu obywatelskiego, pokazy psów, to kolejne pomysły komitetu.

Radny proponuje poszerzenie komunikacji miejskiej na miejscowości wiejskie sąsiadujące z Prudnikiem za umiarkowaną opłatę (padła kwota 2-3 zł): – Ale ma być to cyklicznie i systematycznie. Mamy infrastrukturę drogową, która pozwoli nam to zrealizować.

Zapytamy o ratunek dla zamku w Łące Prudnickiej, deklaruje realne działania, zmierzające do tego, by budynek udało się zachować. Szansę widzi w zmianie na stanowisku konserwatora zabytków w Opolu.

Aktualnie starania o kandydowanie na stanowisko burmistrza Prudnika ogłosili: Leszek Czereba (KWW Platforma PL2050 Ludowcy Lewica Powiatu Prudnickiego), Katarzyna Czochara (Prawo i Sprawiedliwość), Stanisław Mięczakowski (KWW Tak! Dla Ziemi Prudnickiej), Grzegorz Zawiślak (KWW Grzegorza Zawiślaka – Porozumienie Samorządowe), a także Janusz Stolarczyk, jednak ten ostatni musiałby szukać poparcia w jednym z już istniejących komitetów wyborczych, ponieważ nie utworzył własnego. Kto ostatecznie będzie kandydował będzie wiadomo do 14 marca. To ostateczny termin składania zgłoszeń kandydatów na wójtów gmin, burmistrzów i prezydentów. Ostatecznie listy kandydatów na radnych poznamy dziesięć dni wcześniej.

12 KOMENTARZE

    • A ja nie; bo to jest gość, który sam nie wie czego chce i nie wie gdzie jego miejsce. Pan radny zaczynał karierę w PiSie a mi nie po drodze z PiS ‚ więc teraz stał się zakamuflowaną opcją Pana Fejdycha z PO czyli całej nacji Koalicji Obywatelskiej. Gdyby Pan Radny kandydat na Burmistrza miałby własne zdanie, swoje myślenie to może by mnie przekonał. Niestety kierowany jest zza tylniego fotela przez byłego Burmistrza F.F.

  1. Wystarczy spojrzeć w oświadczenia majątkowe na poziom wynagrodzeń z tytułu zajmowania stanowisk w samorządzie, żeby uzyskać odpowiedź na pytanie dlaczego wszyscy rwą się do koryta.

    • To chyba tylko urzędnik mógł napisać. Zapraszamy do założenia własnej działalności gospodarczej, może wtedy skończy się narzekanie na zarobki w budżetówce. Ludzi ciągają z urzędów z jednego prostego powodu, partyjna rekrutacja, bo nie wszystkim marzy się być radnym.

  2. Staszek pamiętaj żeby całą obsadę urzędu zmienić(tzn. na pysk wyrzucić) bo tam większość jest przeciwko tobie dlatego, że przywykli nic nie robić!!!
    Resztą kandydatów się nie przejmuj, bo to skompromitowani ludzie ze szemranymi interesami i stołeczkami…

    • Tak to prawda… A ci ludzie to ukorzenienie ludzie Franciszka Fejdycha niczym zgnilizna, który steruje Stachem od początku tej kampanii.

  3. Stara gwardia za tym wszystkim jak widać stoi – klika, która rządziła niegdyś miastem. Ale dziwi mnie fakt dlaczego ten Mięczakowski tak bardzo był za PiSem a dziś jest w szeregach ludzi z Platformy Obywatelskiej. To po prostu świadczy o tym gościu. Każdy ma stos obietnic ale w jakim czasie, za jakie pieniądze i jak to sobie wyobraża zrobić kandydat, czy zna rzeczywiście realia. Bo jak się może okazać w rzeczywistości to Pan Stanisław może mocno się zdziwić i zderzyć ze ścianą. Jego przyjaciółka Katarzyna Czochara obiecała dla Prudnika jako Poseł zemrealiziwacb3 zadania a nie zrobiła ani jednego a jakby nie patrzeć miała siłę przebicia bo PiS rządził. Teraz nagle wszyscy jak co wybory chcą zmieniać świat! Panie radny a jakie są Pańskie największe osiągnięcia jako Radnego i gdzie one były wykonane oraz czy działał Pan kiedyś i jak długo bezinteresownie na rzecz mieszkańców jako zwykły człowiek?

  4. Nie będę zasiadał w radach nadzorczych. Cóż za tupet. A w jakich to radach Pan Stachu kompetencyjnie mógłby zasiadać? Co umie? Rada nadzorcza od strażackich sikawek
    Ani z niego prawnik, ani ekonomista, czyli nikt. Dalej rozdaje komunie w Łące Prudnickiej? Tam się nadaje. Nigdzie więcej.

  5. Kampania Pana Mięczakowskiego to jakieś opowieści z lasku bulońskiego. Kwiatki rabatki i występy w strażackim mundurze. Kabaret!

  6. Każdego dnia doczytuje nowe obietnice pana Mieczkowskiego. Niedługo jak ktoś się go zapyta czy będzie rozdawał ludziom pieniądze za nic to odpowie ze będzie.

    I czekam na to co nastąpić musi bo chlop się wszystkiego trzyma żeby tylko wygrać: że jako burmistrz będzie pracować za darmo i wręcz dokładać do interesuje.

    Panie ojcze święty zlituj się nad nami wyborcami

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here