Łąka Prudnicka dołączyła do miejscowości posiadających własne izby regionalne. Wiejskie muzeum wyróżnia indywidualny charakter, ponieważ niemal w całości poświęcone jest działalności Jana Trybuły, zmarłego w 2011 r. animatora kultury.
Pasją Jana Trybuły był amatorski teatr, z którym przemierzył całą Polskę. Zasłynął jako budowniczy ruchomej szopki, a wśród jego niezwykłych dokonań jest obrotowa scena starej siedziby Wiejskiego Domu Kultury. Dziś mieści się tam Centrum Integracji Regionalnej (WDK ma nową siedzibę), a w nim wspomniana izba na pierwszym piętrze.
Otwarcie izby odbyło się w sobotę 16 marca, a uroczyste spotkanie poprowadzili mieszkańcy Łąki – Bożena Licznar i Roman Dyda, którzy opowiedzieli o życiu Jana Trybuły, również posiłkując się własnymi wspomnieniami. Te najbardziej barwne chwile z dawnych lat, to udział w jego teatrze, niezliczone próby, wyjazdy, występy, zasłużone brawa i nagrody. Wielu mieszkańców Łąki i Moszczanki w ten sposób pamięta lokalnego twórcę, który rozsławiał imiona dwóch miejscowości nad Złotym Potokiem, gminy i powiatu. Trybuła był osobą wielodyscyplinarną, przygotowywał sztuki, od scenografii, przez kostiumy, lalki, do tekstów. Pomagały mu umiejętności „złotej rączki”, członkowie rodziny i zaangażowani społecznie mieszkańcy.
– W młodości, jak sam mówił o sobie, chciał być inżynierem, projektować skomplikowane mechanizmy, by zmieniać prymitywny świat – wspomina Trybułę Bożena Licznar.
Trybuła, jak zdecydowana większość mieszkańców Łąki, przybył na Śląsk zza Buga, części Polski którą ZSRR przyłączył do swojego terytorium.
– Jadąc pociągiem w stronę Prudnika, zobaczyłem przez okno Kopę Biskupią. Wysiadłem w Prudniku i udałem się piechotą w stronę tej góry. Gdy tak szedłem wzdłuż Złotego Potoku i wsłuchiwałem się w szum rzeki, gdy patrzyłem na łagodny, pagórkowaty krajobraz, postanowiłem że tu się osiedlę – to fragment zapisanego wspomnienia Jana Trybuły. Nawiasem mówiąc w bardzo podobnym tonie jest kilka innych opowiadań przesiedleńców, którzy szukając nowego miejsca do życia, decydują się na zatrzymanie w okolicach Prudnika, będąc pod wrażeniem wyjątkowości krajobrazu – Prudnika z sąsiednimi miejscowościami u stóp majestatycznej Biskupiej Kopy. Trybuła otrzymał od Powiatowego Urzędu Repatriacyjnego pięć hektarów ziemi oraz gospodarstwo, ale że samo gospodarowanie mu nie wystarczało, to zapisał się do lokalnego teatru. Pracował dodatkowo w prewentorium dziecięcym w Wieszczynie, następnie jako kierownik w świetlicy wiejskiej w Moszczance, a od 1976 r. kierownik Wiejskiego Domu Kultury w Łące Prudnickiej. W Moszczance założył zespół teatralny „Złoty Kłos”. Z czasem działalność teatralna rozwinęła się, a trupa wiejskich aktorów, razem z Janem Trybułą, wyjeżdżała daleko poza rodzinne strony. W ramach teatru powstały zespoły taneczne, muzyczne oraz teatrzyk kukiełkowy. W Łące był już prawdziwy rozmach. W okresie szczytowym funkcjonowały tam: trzy grypy teatralne, trzy zespoły muzyczno-wokalne, dwa zespoły taneczno-baletowe, teatr lalek i kabaret. Twórca ukończył prudnickie liceum ogólnokształcące, a następnie Studium Kulturalne w Opolu.
Pomysł na własną szopkę ruchomą zrodził się jednego dnia w 1946 lub 1953 r. (daty są rozbieżne) podczas wizyty w Wambierzycach, gdzie prezentowana jest do dziś taka właśnie konstrukcja. Jan Trybuła najwyraźniej doszedł do wniosku, że sam może stworzyć taką. Jak pomyślał, tak zrobił, po roku była już szopka nad Złotym Potokiem i z czasem przerosła pierwowzór spod Kłodzka.
Bożena Licznar: – Dzieci z Łąki otwierały buzie ze zdziwienia, a Trybuła odetchnął z ulgą, nareszcie mógł się wyspać.
Jan Trybuła, co wie niewielu, zbudował dziewięć szopek.
Jak trzeba było, to był aktorem, ale częściej suflerem, fotografował, zapisywał w kronice, to co się wydarzyło. Swoim zapałem i zaangażowaniem popychał ludzi do działania. Nie zrażał się, gdy stawiano mu kłody pod nogami, choćby wtedy, gdy zabrakło miejsca dla jego szopki w kościele. Okazałą konstrukcję przeniósł wtedy do… wozu, wraz z którym jeździł na konkursy. Dziś szopka znajduje na rodzinnej posesji i prezentowana jest w okresie świątecznym, będąc ponadlokalną atrakcją.
Świetnym uzupełnieniem sobotniej uroczystości była emisja półgodzinnego, filmowego dokumentu – reportażu „Jan z tej ziemi” w reżyserii i według scenariusza Janusza Wójcika z 1984 r. wyprodukowany przez Centralną Wytwórnię Programów i Filmów telewizyjnych Poltel w Katowicach. W filmie obok Trybuły wypowiadają się współpracujący z artystą mieszkańcy – aktorzy oraz jego żona.
W izbie regionalnej znajdują się przedmioty związane z Trybułą, również te zrobione przez niego ręcznie. Są tam m.in. nagrody, dokumenty, kukiełki, stroje ludowe, sprzęt fotograficzny, maszyna do pisania, kroniki.
Są jeszcze dwa obiekty w Łące ściśle związane z Janem Trybułą. Pierwszy to stworzona przez niego szopka bożonarodzeniowa, która co roku wzbudza nieskrywane zainteresowanie turystów. Drugi to budynek starego WDK (po przedszkolu), który zaadaptowany został na lokalny ośrodek kultury w latach 80. XX w. właśnie przez Jana Trybułę (otwarcie 19 marca 1986 r.). To właśnie w nim powstała obrotowa scena, jeden z nielicznych tego typu mechanizmów teatralnych w kraju.
Dziś postaci równych Janowi Trybule jest coraz mniej. Jakby brak nam czasu na pasje, a jeśli je mamy, to skrywamy dla siebie albo promujemy za pomocą Internetu, odpuszczając sobie osobiste relacje.
– Młodzi są chętni, tylko trzeba im dać przykład – mawiał Trybuła.
W uroczystym otwarciu Regionalnej Izby Pamięci im. Jana Trybuły wzięli udział m.in. członkowie rodziny Trybułów, reprezentujący marszałka województwa opolskiego (impreza otrzymała dofinansowanie) radny Sejmiku Województwa Zbigniew Ziółko, starosta prudnicki Radosław Roszkowski, radny gminy Prudnik Stanisław Mięczakowski, kustosz muzeum Farska Stodoła w Biedrzychowicach Róża Zgorzelska, proboszcz ks. Krzysztof Maciejak. Gospodyniami wydarzenia i obiektu były panie z Koła Gospodyń Wiejskich „Złoty Potok” w Łące Prudnickiej na czele z przewodniczącą Ireną Maderą i mówiącą na scenie Barbarą Mazur.
– Bądźcie dumni z waszego pana Jana, ale również dbajcie o to, aby jego praca, jego dzieło, było kontynuowane, bo to jest bardzo ważne i istotne – powiedziała zaproszona na uroczystość kustosz i twórczyni muzeum Farska Stodoła w Biedrzychowicach Róża Zgorzelska.
Bardzo ładnie to wygląda. Tylko się cieszyć, że stary budynek wciąż służy społeczności wsi.
Ale super inicjatywa. Fajnie że panie coś zrobiły aby upamiętnić pana Trybułę i szkoda że dzisiaj wzorem dla młodzieży jest bogata patologia zamiast takich ludzi.
Łezka się w oku kręci bo pan Trybuła był sąsiadem mojej babci i ten film przypomniał mi Łąkę Prudnicką z dziecinnych lat, wiejski chleb z chrupiącą skórką i smak kawy zbożowej na śniadanie, pasące się krowy, wykopki i ludzie którzy pomagali sobie nawzajem… ten klimat tamtych lat już nie wróci 🙁