Spółka Aldi rozpoczęła budowę sklepu handlowego na terenie byłej zajezdni autobusowej przy ul. Kościuszki w Prudniku.
Zadanie poprzedzone zostało odrębną inwestycją – rozbiórką budynków byłego PKS-u. Stratą w strukturze historycznej zabudowy miasta była likwidacja największego obiektu – byłych warsztatów, a pierwotnie budynku fabryki dzianiny Gödela (obszerny artykuł z historią obiektu znajduje się w Tygodniku Prudnickim, nr 31/2023 -> kup e-wydanie). Okazała hala nawiązywała bryłą do romańskich kościołów z nawą główną i dwiema bocznymi. Choć budynek liczył ponad 100 lat, to nie był zarejestrowany jako zabytek. Inwestor nie miał też sentymentów wobec niego i wolał wybudować nowy obiekt według firmowego szablonu, niż adaptować starą zabudowę.
Nowa hala powstanie w odległości kilkudziesięciu metrów od ul. Kościuszki z zachowaniem placu z samoobsługową stacją paliw i paczkomatem. Na placu budowy stoją już słupy konstrukcji budynku.
Aldi jest niemiecką siecią dyskontów spożywczo-przemysłowych. Firma założona została w 1913 r. jako sklep. W 2008 r. Aldi otworzyło w Polsce pierwszych osiem sklepów, obecnie jest ich blisko 250. Według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców spółka w latach 2016-2020 nie wykazała podatku dochodowego od osób prawnych, ale za 2021 r. zapłaciła nowo wprowadzony podatek handlowy w wysokości 16,7 mln zł.
W okolicach Prudnika Aldi posiada swoje sklepy m.in. w: Brzegu, Krapkowicach, Nysie, Kędzierzynie-Koźlu, Raciborzu, Opolu i Kluczborku. Firma nie działa na rynku czeskim, więc dla konsumentów z pogranicznych obszarów tego kraju, którzy robią zakupy w Prudniku i okolicy, może to być atrakcyjne uzupełnienie oferty. Funkcjonowanie dyskontu z pewnością odbije się negatywnie na obrotach lokalnych sklepów spożywczych, które od lat działają w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Aldi to pierwszy dyskont w zachodniej części Prudnika.
Jak budują, to znaczy, że ocenili rynek na tyle zasobny, że się opłaca. Ale handel to nie produkcja, ktoś zyska, ktoś traci. Nowych klientów nie będzie. Zyska gmina, bo dostanie choćby podatek od nieruchomości za działalność gospodarczą, a ten nie jest taki niski.
@Hanys, oczywiście. Z łaski nikt nie realizuje nietaniej inwestycji. Mniej ludzi z Prudnika i okolicy będzie jeździło na promocje w Aldim do Nysy, czy Krapkowic.
Duży sklep w tej części miasta był potrzebny. Szkoda tylko że mamy tak nieudolne prawo które pozwala na rozbiórkę zabytkowych obiektów. Dlaczego nie wpisano go na listę zabytków? Dlaczego pozwala się właścicielom na dewastację Froteksu? Dlaczego to państwo ma płacić właścicielowi zamku w Łące Pr. a nie on płaci karę.
Acha to dlatego zdecydowano się na wyburzenie zabytkowego budynku
czy prokuratura robi coś w sprawie winnych umyślnego zniszczenia zabytku?
Utrzymanie zabytkowych obiektów to koszmar wlasciciela. Konserwator robi schody od pierwszego dnia tak, że bardziej się opłaca postawić 3 nowe jak pakować w ruinę. Stara zajezdnia była bublem architektonicznym, śmierdzącym i zdewastowanym dlatego nadawała się tylko do rozbiórki. Pozostałości po Frotexie powinien spotkać podobny los bo ratować już nie ma co. Generalnie miasto zdycha w konwulsjach a wszystkie prace urzedowych nierobów można określić mianem upiększania sarkofagu…
Gienek, od kiedy to jesteś ambasadorem potrzeb niemieckiego biznesu? Firma zza Odry, stać ją na spełnienie kilku wymagań konserwatora zabytków działającego w imieniu Państwa Polskiego. Jeźdź w Polskę, zobaczy, ile jest wspaniałych adaptacji, „śmierdzących”, pofabrycznych budynków na nowe funkcje. Tysiące! Tylko przez takich lumpów intelektualnych i biedaków mentalnych, padających na kolana przed każdy inwestorem z ojro, niszczy się w Polsce, to co dobre, a stawia tanie buble.
Zgadzam się z Tobą, nie musiał to być Aldi ale ta zajezdnia to porażka była. Jurku, te same zdradzieckie mordy na stołkach od lat własną matkę by sprzedały…