Jak informuje „Nowa Trybuna Opolska” w Szymiszowie koło Strzelec Opolskich mieszkańcy protestują przeciwko budowie w ich miejscowości nowego zakładu zajmującego się recyklingiem baterii z samochodów osobowych.
Firma deklaruje zatrudnienie ok. 100 osób, a wartość inwestycji związanej z budową zakładu to ok. 300 mln zł. Miały tam powstać m.in. 4 hale, budynek produkcyjny i biurowiec. Mieszkańcy nie chcą nowego zakładu, bo we wsi działa już kopalnia kruszywa, skład węgla, punkt selektywnej zbiórki odpadów i „nie chcą mieć pod oknami kolejnej, dużej fabryki”. Przeciwnicy takich inwestycji zwracają uwagę na szkodliwość procesu recyklingu baterii litowo-jonowych. Zwolennicy zauważają natomiast, że ich funkcjonowanie wiąże się ze spełnieniem wszystkich norm eliminujących jakąkolwiek szkodliwość dla pracowników i środowiska.
Spółka Lincoln Storm, która miała kupić od Gminy Strzelce 2,5-hektarowe grunty pod zakład, nie zgłosiła się, by podpisać umowę notarialną, co może oznaczać, że inwestycja nie dojdzie do skutku. Sami mieszkańcy deklarują eskalację protestu, jeśli działania związane z powstaniem zakładu będą postępować. To może oznaczać, że inwestor będzie szukał innej lokalizacji… Trzeba coś więcej pisać?
Branża motoryzacja związana z bateriami, to perspektywiczny biznes dynamicznie rozwijającego się rynku samochodów elektrycznych na świecie. W Prudniku działają już firmy związane z motoryzacją: Henniges Automotive, Spółdzielnia Pionier oraz pośrednio Bardusch Polska. Powstanie kolejnej budowałoby lokalną markę ośrodka przemysłu samochodowego, sprzyjającemu rozwojowi ze względu na kumulację zakładów w jednym miejscu. Inwestycja przyciąga inwestycję.
W 2015 r. Prudnik stracił na rzecz Strzelec Opolskich duży zakład pracy. Chodzi o firmę Coropolast, która podjęła decyzję o likwidacji swojego oddziału w byłych halach Froteksu i przenosinach do Strzelec. Warto odwrócić sytuację…
Jak coś trujące to do Prudnika. Prudniczanie też nie chcą ani tych baterii ani samochodów elektrycznych. Tylko TDI !!!
Właściwie to wy w tym Prudniku nic nie chcecie, dlatego nic tu nie macie. Jadę do Nysy… XD
Mamy tu w ruinie teren i budynki po Frotexie ( wydz wykonczalni ) jak po nalocie Boeinga B-17 , i to musi nam wystarczyć na następne trzy dekady do zupełnego samowyburzenia!
Z tym terenem wyglądającym jak Stalingrad po wojnie, jest jeden główny problem, nie można nim swobodnie dysponować, bo jest kilku właścicieli, co drugi to gorszy, więc żaden inwestor w to nie wejdzie bez uporządkowania tematu własności. Więc masz rację, idzie to w kierunku całkowitej rozwałki. Dziura w środku miasta bez perspektyw. Mamy za słabe państwo, żeby takie tematy ogarniać. Gdyby to było centrum Warszawy, to w miesiąc byłaby sprawa wyjaśniona, a właściciele całowaliby ręce urzędników, że mogą zbyć teren za bezcen bez konieczności płacenia kolejnych, słonych kar za doprowadzenie obiektów do stanu katastrofy budowlanej.
Czy to szansa dla Prudnika ? A może mieszkańcy Prudnika też będą protestować …może to raczej zagrożenie niż szansa
Dobrze piszesz Edek, wszyscy pamiętamy, jak zatruwał miasto, a przede wszystkim rzekę FROTEX i całe miasto bardzo się cieszy, że w końcu zamknięto tego truciciela! Takiego truciciela jak Frotex nigdy nie było w historii miasta i nigdy już nie będzie!
Po prawej stronie Nyskiej tworzą się piękne warunki na rezerwat przyrody. Podobnie ochroną rezerwatową należy objąć strefę ekonomiczną przy obwodnicy. Zauważyłem na tamtejszych łąkach rzadkie gatunki motyla oraz kilka pięknych okazów chwastów. Żadnego szkodliwego przemysłu z miejscami pracy w Prudniku! Będziemy protestować!
Zaorałeś! Z takim podejściem jak Edek trudno, żeby miasto się rozwijało.
A mi się tam Prudnik bardzo podoba, takie kultowe miasto. Brudno, czarno, ponuro, tynki odpadają – to ma swój groteskowy urok.