Od soboty 18 czerwca w Pałacu Rozkochów wystawiane są rzeźby balansujące Jerzego „Jotki” Kędziory. To pierwsza prezentacja tego znakomitego artysty w województwie opolskim.
Nie tylko pierwsza, ale i w tak znacznym zbiorze, bo na wystawę składa się aż dziewięć kompozycji rzeźbiarskich. Prace Kędziory wystawiane są na całym świecie w renomowanych galeriach sztuki (m.in. Szwajcaria, USA, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Singapur, Holandia). O możliwość prezentacji tylko pojedynczych rzeźb zabiegają też miasta, dla których to nie tylko sposobność do autopromocji przez sztukę, ale i atrakcja turystyczna. Do Rozkochowa artysta przyjechał wprost z wystawy w Stanach Zjednoczonych.
– Jerzy Kędziora należy do polskiej czołówki artystów rzeźbiarzy wymienianych z takimi nazwiskami jak Abakanowicz i Mitoraj. Uczestniczy w wielu wystawach, jego rzeźba jest między innymi w Pałacu Prezydenckim oraz w wielu galeriach europejskich – prezentował artystę podczas wernisażu właściciel Pałacu Rozkochów Grzegorz Wnęk.
– Zakochałyśmy się w tym pałacu. Kiedy zastanawialiśmy się nad tytułem wystawy, to chcieliśmy połączyć coś, co jest starego, ale ma szansę na zmianę w przyszłości, a więc coś, co jest zawieszone i będzie dopełnione w przyszłości. Stąd tytuł „Zawieszenie – Dopełnienie” – mówiła dyrektor Fundacji Art&Balance Joanna Rapicka.
– Rzeźby są z kilku okresów, różniących się na przykład sposobem modelowania. Ta wystawa wpisuje się w pewien zestaw działań tworząc jubileuszu 75-lecia (we wrześniu artysta obchodzi 75. urodziny – przyp. red.) i przez to jest drobna retrospektywa działalności w przestrzeni rzeźb balansujących – mówił Jerzy Kędziora.
Czym są rzeźby balansujące? To figury ludzi i zwierząt zawieszonych na linach. Dzięki odpowiedniej umiejętności rozłożenia ciężaru rzeźby zachowują oczekiwaną pozycję i w przypadku wiatru lekko balansują. Dzięki temu, że prezentowane są w przestrzeniach otwartych, to kontekst ich odbioru zmienia się. Na terenie Pałacu Rozkochów widać to nadspodziewanie dobrze. Dzieła Jerzego Kędziory tworzą tutaj niecodzienne kompozycje. Akrobaci, zwierzęta, w tle budowli i drzew, budują zaskakujące, nierzadko abstrakcyjne obrazy, jak delfiny pływające w morzu parkowej zieleni, czy potężny Falkon z perłą lecący pod drzewami w stronę pałacu.
Jednak nie tylko o przestrzeń tu chodzi, ale i czas, bo kontekst dzieł zmienia się wraz z porą dnia i padającego światła. Po zmroku zdaje się zwyciężać kolejny aktor tego artystycznego spektaklu – cień.
Wystawę uzupełniają fotografie Bartłomieja Kędziory, przedstawiające rzeźby balansujące (w większości nie prezentowane w Rozkochowie) w różnych miejscach świata.
Po wernisażu odbył się koncert Agnieszki Weryszko w ramach jazzowego, katowicko-nyskiego trio. Był to premierowy występ na nowej scenie ogrodu pałacu.
Fascynujące prace artysty można oglądać w weekendy, kiedy otwarta jest pałacowa kawiarenka. Wystawa czynna będzie do 30 września.
Philippe Petit
W środkowej części pałacowego dziedzińca Jerzy Kędziora zaprezentował rzeźbę linoskoczka. Postać jest prawdziwa i przedstawia francuskiego artystę sceny cyrkowej Philippe Petit (ur. 1949). To niezwykły człowiek. Nauczył się jazdy konnej, szermierki, stolarstwa, wspinaczki i rysowania. Poznał języki: hiszpański, niemiecki, rosyjski i angielski. Dał się poznać jako znawca architektury i budownictwa. Sławę przyniosło mu przejście po linie rozpiętej między budynkami Word Trade Center (1974). Jest bohaterem kilku filmów dokumentalnych m.in. w reżyserii Roberta Zemeckisa. Sam napisał sześć książek. Jak wspomina Joanna Rapicka, Petit chętnie się zgodził, by jego rzeźbę wykonał Jerzy Kędziora. Dziś można ją oglądać w Rozkochowie.
(fot. Piotr Kulczyk) (fot. Piotr Kulczyk) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Joanna Cebula) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Andrzej Dereń) (fot. Natalia Rygiel) (fot. Natalia Rygiel) (fot. Natalia Rygiel) (fot. Natalia Rygiel)
Bardzo ciekawa i widowiskowa wystawa. Szczerze polecam tym, którzy interesują się sztuką i tym, którzy po prostu chcą doświadczyć czegoś nowego.
Szkoda że nie zorganizujecie czegoś takiego w pałacu w ŁĄCE PRUDNICKIEJ, widać że dla was już tylko jakiś ROZKOCHÓW się liczy…
Jacy „wy”? Ja nic w pana domu nie zorganizuję, bo nie jestem jego właścicielem. Miej pan pretensje do właściciela i do tych, którzy nic nie robią a mogliby oraz tych, których pracą jest ochrona dóbr kultury kraju. A pan coś w Łące z zorganizuje? CZEKAMY! Na łące przed zamkiem, to teren gminny, więc urząd pewnie pozwoli.
Zamek w Lace Prudnickiej mimo deklaracji Starostwa Powiatowego grozi nadal zawaleniem , w Rozkochowie caly czas cos sie dzieje , nalezy miec nadzieje ze sukcesywnie palac jest remontowany,i bedzie wygladal jak dopiero co zbudowany !?
Przy okazji, czy zostalo zlozone jakies pismo odnosnie duetu P Krokowski/ M Bogdani dotyczace wywlaszczenia tych pseudo – wlascicieli Zamku w Lace Prudnickiej, pytam poniewaz nie mieli nawet sawojki I zalatwiali swoje potrzebny fizjologiczne przez drag gdzies tam na wschodzie , a przeciez w wiezy wschodniej mogli miec Gdanisko, dzura juz dawno jest wybita, nie bylo by wielkich kosztow ponad te zainwestowane 250 tys zlotych w 2006 Roku!?