Na terenie prudnickiego zakładu „Bardusch Polska” odbyła się zbiórka krwi. To kolejna z inicjatyw z okazji 150-lecia firmy.
Pomysł wypłynął od pracowników.
– Na prośbę szefostwa zastanawialiśmy się, co dobrego moglibyśmy zrobić dla regionu i jeden z nas zaproponował podstawienie krwiobusa. Krew jest zawsze potrzebna – mówi „TP” koordynatorka akcji Magdalena Kołtowska.
W dzisiejszej (14.06) zbiórce tego najcenniejszego leku mogli wziąć udział także dawcy spoza „Barduscha”. Chętnych nie brakowało. W sumie zebrano 13,5 litra krwi.
Magdalena Kołtowska przyłączyła się do akcji w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że po raz pierwszy została krwiodawczynią, to jeszcze przezwyciężyła swój strach.
– Miałam pewne obawy, że mogę doznać na przykład omdlenia. Niepotrzebnie. Nie odczułam żadnego dyskomfortu – dzieliła się wrażeniami po swoim debiucie. – Na uwagę zasługuje miła obsługa krwiobusa. Wewnątrz panowała luźna atmosfera, personel zarażał optymizmem, co też nie jest bez znaczenia.
W ostatnim czasie, w ramach 150 inicjatyw na 150-lecie firmy „Bardusch” podarował żarówki dla Domu Dziecka w Bochni, objął opieką pandy małe w toruńskim zoo oraz zakupił stół do ping-ponga dla mieszkańców Prudnika. A to nie koniec dobroczynnych działań.
Wampirom jest zawsze mało krwi!
Jantar weź juz nic nie pisz bo każdy twój wpis to żenada