O tym, że państwowe korporacje nie liczą się potrzebami polskich, prywatnych podmiotów gospodarczych, może powiedzieć wielu przedsiębiorców.
Ostatnio sami się o tym przekonaliśmy przy okazji realizacji usług kurierskich (wycofanie z redakcji punktu Orlen Paczki przez właściciela marki). Przekonał się o tym również przedsiębiorca, znany prudnicki cukiernik Krzysztof Górka, o którego problemach dziennikarze programu „Interwencja” Polsat News przygotowali materiał. Biznesmen po założeniu nowej firmy nie może rozliczyć prądu, ponieważ od stycznia w biurze firmy Tauron w Nysie nie może załatwić formalności.
-Krzysztof Górka traci w ten sposób tysiące złotych miesięcznie, bo w takim biznesie jak cukiernictwo prąd to potężna składowa kosztów – pisze Polsat News.
Więcej na ten temat na stronie Polsat News.
Skoro z paczkami Orlenu nic nie wyszło to może spróbujcie z hotdog-ami Orlenu. Na dworcu i niedaleko niego nie ma żadnej budy z hotdog-ami a podróżni zawsze by coś przekąśili na ciepło czekając na autobus. A hotdog-i Orlenu są przepyszne i zdrowe oraz tanie.
W efekcie obsługujemy przesyłki kurierskie firm z tzw. kapitałem zagranicznym, głównie UPS. I bardzo się z tego cieszymy, bo wolność gospodarcza i swobodny przepływ kapitału, to podstawa dobrobytu i pokoju na świecie. Zdziwienie budzi tylko fakt, że polska marka państwowa, która chwali się wspieraniem polskiej gospodarki i przedsiębiorców, faktycznie robi zupełnie coś innego. Więc Orlen Paczka ma polską firmę z Prudnika gdzieś, a współpracujemy w to miejsce na przykład z Amerykanami. A to Polska właśnie!
A ja jestem zdziwiony tym ze na nowej drodze na ul. Staszica (zrobiona 2-3 miesiace temu) jest obecnie tysiace dziur – na 10 metrach drogi naliczyłem około 100 dziur a cała ulica ma kilkaset metrów. Wszedzie gdzie legalnie parkują samochodu (tj. przy pierwszym bloku i przy parku). A zorientowałem sie o tych dziurach jak na nie najechałem rowerem bo omało sie nie przewróciłem (rowerem trzasło jakbym jeachał na ujeżdzanym byku, skrecić sie nie dało aby wyjechac z tej czesci drogi i nawet hamowac sie nie dało). Jechałem i z przeciwka jechał autobus i aby sie minąć zjechałem na te cześć drogi gdzie parkują samochody. Pozniej sprawdziłem to samochodem i wjechanie na te dziury spowodowało że samochód nie chciał skrecac i hamować a trząsło nim tak że mi dwie plomby z zebów wypadly. Mnie sie syn (15 lat) zapytał : Tato, wymień przynajmniej jedną normalną rzecz jaka sie obecnie dziaje w naszym kraju. Niestety ja nie potrafie wymienić ani jednej rzeczy normalnej w tym kraju. Może ktoś mi pomoże co mam synowi odpowiedzieć.
Ostatnio byłem na pastwisku i zbierałem kwiatki. Takie różnokolorowe. Ale te żółte były najładniejsze, miały taką połyskliwą poświatę. Zebrałem tysiąc kwiatków ze brałem w bukiet. I zrobił mi się żal, bo przecież dalej mogły rosnąć.
Ja bym pomysła Magdy jeszcze bardziej urentownił. Hotdog-i zawijać w gazetę a nie jednorazowy papier. Po zjedzeniu Hotdog-a jeszcze by był co poczytać w oczekiwaniu na autobus jak i w autobusie, w domu reszta domowników by poczytała a potem nie do kosza i wieść do Nysy na wysypisko tylko jako rozpałka do pieca – ekologicznie i rentownie bo ilość czytelników gazety wzrosła by kilka a może kilkanascie razy a to się przekłada na znaczne większe zyski z reklam zamieszczanych w gazecie bo gazeta dociera do znacznie większej ilości ludzi.