To już tradycja Gór Opawskich. W marcu przy schronisku na Biskupiej Kopie organizowane jest uroczyste pożegnanie zimy i powitanie wiosny.
POWITANIE WIOSNY PRZY SCHORNISKU NA BISKUPIEJ KOPIE:
Kulminacyjnym momentem wydarzenia są salwy strzeleckie i armatnie w wykonaniu grup rekonstrukcyjnych (wojska z okresu wojen prusko-austrackich, napoleońskich oraz XX-wieczne, czechosłowackie). W tym roku impreza miała podwójny charakter, ponieważ tego samego dnia – 20 marca – na szczycie Kopy odbyło się oficjalne otwarcie pawilonu z punktem informacji turystycznej Miasta Zlate Hory. W Czechach tak jak w Polsce jest tradycja „nożyczek i wstęgi” i tego zaszczytu dostąpił burmistrz czeskiego miasta Milan Rác.
A czy w tym Punkcie Informacji na Kopie bedzie mozna uzyskac informacje kiedy ta rudera niedoszłego czeskiego schroniska budowanego od 30 lat koło wiezy zostanie rozebrana a teren po niej zrekultywowany ? Bo nic nie wskazuje na to zeby ten emeryt budujacy to schronisko przez nastepne 30 lat cos z tym robil.
A czy w tym punkcie będzie można uzyskać informację, kiedy w końcu Miasto Zlate Hory wesprze pana Mirka w dokończeniu budowy schroniska, dzieła jego całego życia, zamiast cieszyć się z budowania w kontrze własnego, urzędowego sklepiku naprzeciwko? Przecież można mu pomóc w napisaniu projektu na dofinansowanie, wesprzeć merytorycznie, a nawet społecznie. Pan Petrzik to wielki człowiek, który oddał się temu miejscu w pełni. Szacunek!
Miasto nie moze dać pieniedzy na prywatna budowe w prywatnym miejscu. Po drugie schronisko aby bylo rentowne to musi miec dziś co najmniej 60 miejsc noclegowych pod warunkiem ze jest to miejsce arakcyjne turystycznie (odwiedza je rocznie okolo 500 tys. turystow). A z tego co widze to tam moglo by byc co najwyzej kilkanascie miejsc noclegowych. Wiec kto jest taki glupi aby doinwestowac cos co wiecej niz pewne bedzie nierentowne. Jaka jest rentownosc Schroniska dla Nieletnich w Prudniku czy Wieszczynie ? Kto z obecnie odwiedzajacych Kope mialby tam nocowac jak polskie Gory Opawskie to typowa jednodniowa turystyka i kto tam mialby kozystac z gastronomii (jesc obiady a gastronomia schroniska to 70 % calego dochodu) jak kazdy idzie tam na 2 godziny (tyle zajmuje wejscie na gore oraz wieze, wypicie czegos tam i zejscie) ewentualnie z kanapka i butelka napoju. Po polskiej stronie schronisko „peka w szwach” ale nie od turystow tylko szarpane zebem czasu. Zgadzam sie w pelni z Marianem ze nie ma innego wyjscia jak rozbiorka tej rudery i rekultywacaj terenu bo jak nie to ta rudera bedzie straszyc i wiac groze przez nastepne 30 lat dopoki sama sie nie zawali. Obecnie nawet zdjecia wiezy zrobic nie mozna bo w kadr wlazi ta rudera szpetna i ta graciarnia jako pseudo plac budowy. Dzis to co wybudowane to nawet po adaptacji na kibel sie nie nadaje chocby taki jak na klasztorku.
@Bronek, oczywiście że miasto nie może, dlatego piszę o wsparciu w napisaniu wniosku o dofinansowanie, czy w innej formie. 60 miejsc? To zależy w jakiej formie będzie obiekt, to nie musi być formalnie górskie schronisko, a na przykład gospodarstwo agroturystyczne z hodowlą kóz. Wszystko się da, trzeba tylko chcieć. On i tak tam mieszka i utrzymuje się z tego, co robi dotychczas, więc wynajęcie pokoi to tylko dodatkowy zarobek. Mirek to marzyciel, pewnie mu się nie uda, ale szacunek dla niego pozostanie wielki. Wiele dobrego zrobił dla tej góry. Dzięki niemu jest Krzyż Pojednania, Hegerova vyhlidka, z powrotem stoi krzyż Rudolfsheim itd. Mam nadzieję, że na Kopie stanie kiedyś jego pomnik. Zasłużył!
Jego dzieło to i tak o wiele więcej, niż ta drewniana rudera krótkofalowców z anteną po polskiej stronie. Mam nadzieję, że już ją rozebrano.
Skoro tak wiele zrobił dla tej góry – jak piszesz – to ja nie mam nic przeciwko temu aby mu postawić pomnik czy choćby tablicę upamiętniającą jego zasługi. Mi chodzi o to że to co tam zrobił szpetnie wygląda i żeby z tym coś zrobić bo skoro to już tak 30 lat stoi to już na pewno nic z tym nie zrobi sam i dalej będzie szpeciło to ładne miejsce. To niech sympatycy i przyjaciele tego Mirka zorganizują jakąś zbiórkę czy sponsora aby to wykończyć jak np: to gospodarstwo agroturystyczne a teraz to każdy ma tego Mirka gdzieś.
I tu masz filozofię podejścia do tematu. Czy staroście Zlatych Hor zależy, żeby Kopa wyglądała ładnie, czy mu to wisi? Czy samorządy wspierają lokalną gospodarkę i przedsiębiorców, czy to tylko takie puste słowa? Jak mu wisi, to powie jak ty, że to jego prywatna sprawa i ewentualnie jego sympatyków. Niech tak uważa i patrzy jak się chłop męczy, a że to jego prywatne, to pomagać nie musi, ale też nie ma tam nic do gadania.
Pół Prudnika to rudery i ruiny (m.in. Frotex, koszary, słynne już chyba na cala Polske beztynkowce prudnickie, ruina na rynku). Niech mi ktoś wskaże choć jeden budynek komunalny co ma tynk a jest ich chyba z setka. Pojedzie sie do Łaki Prudnickiej to zamek walaca sie ruina. I nawet na Kopie rupieciarnia i rudera paskudząca to miejsce. Współczynnik zaruderzenia w naszej okolicy to niemal 50 %. Należało by wydac na wzor „Zamki i palace pogranicza” wydawnictwo „Rudery pogranicza” i napiętnować ruderzenie Ziemi Prudnickiej i Gór Opawskich.
Na Górze Chrobrego też rudera, w centrum Głuchołskiego Zdroju tez wiekszość to ruiny i rudery.
Nigdzie w Polsce czy w Czechach na szczytach gór nie ma zadnych ruder i rupieciarni. Jedyne góry w Polsce gdzie na kazdym najwyższym szczycie sa rudery to Góry Opawskie.
Marian, rusz się i zacznij jeździć po Polsce. Wszędzie są rudery, ruiny, dziurawe ulice i pijaczki, więc nie pisz, że tu jest jakoś wyjątkowo. Aż tak niezwykli to my nie jesteśmy.
Nawet na Nowym Klasztorku jest wieża ruina co grozi zawaleniem. Na Starym Klasztorku są też ruiny wodociągowe (z wukutą wielka dziura po herbie Prudnika i zamurowanym wejściem). Swiete Źrodełko czyli studnia kolo Małpiego Gaju też ruina. Na drodze na Nowy Klasztorek (tej starej spacerowej koło rzeki) jakaś rudera całkowicie blokuje przejscie piesze nie wspominajac ze rowerem w ogóle się przejechac nie da. A teraz zapytam : pokaż mi miejsce w Polsce gdzie takie zaruderzenie jak w Prudniku jest to chetnie tam pojade. Wjeżdza sie do Prudnika od Nysy to przez 2 km ciagna sie same ruiny i rudery az do Placu Wolnosci. Jada goście na Targi na Obowniku od strony Opola czy autostrady czy z Czech to jada ul. Milą czy Mlynska to same beztynkowe rudery i rupieciarnie nawet przy parkingu przed Obownikiem. Gdzie sie czlowiek nie ruszy to same rudery i nawet Gory Opawskie na kazdym szczycie maja rudery i rupieciarnie. Tylko w Polsce w Anachowie jest gorzej – jeszcze wieksze miejsce grozy niz Prudnik
Jedź do Opola na ulicę za torami, za dworcem, całkiem blisko centrum. Rudery, zapuszczony stary cmentarz, obdrapane, brzydkie kamienice, kałuża na kałuży. Jedź do Otmuchowa i przespaceruj się między rzeką a parkiem. Pojeździj po miasteczkach i wioskach Kotliny Kłodzkiej. Bez wysiadania z samochodu zobaczysz szlak ruin i ruder. A w Nysie syf na okrągło w rowie za starym kinem a obok Carolinum. I tamtejsze żule stale przesiadujące na skwerku, którego nazwy nie znam. O zapuszczonych uliczkach Głuchołaz i tamtejszych słynnych rezydentach rynku nie wspominam. I nie obrzydzam tamtych miast, po prostu wszędzie można bez problemu znaleźć takie obrazki. Niestety, jaki kraj, takie rządy i tacy obywatele.
Zgodze sie ze wszedzie sa rudery nawet w Warszawie ale chodzi mi o stopien zaruderzenia. W Nysie czy Opolu zaruderzenie to okolo 10 % a w Prudniku ponad 40 % czyli 4 razy wiecej ruin oraz ruder i ciagle „produkuje” sie nowe jak ta wieża widokowa na Nowym Klasztorku i inne inwestycje co po paru latach staja sie ruinami czy ruderami. Jak sie w przetagu cos buduje (czyli buduje sie tandete co po wygasnieciu gwarancji staje sie rudera czy ruina) to trzeba uwzglednic zaraz po gwarancji czyli rok lub dwa remont kapitalny tego obiektu tak aby znowu przestal z dwa lata itd. Jest tyle starych ruder i ruin w Prudniku i Górach Opawskich (spalone czy zdewastowane wiaty turystyczne, spalone ubikacje itp) ze po co stawiac nowe tandety co po roku czy dwoch kwalifikuja sie do rozbiorki a teren do rekultywacji. Np: studnia przy Malpim Gaju nie dzialala wiecej jak 2-3 miesiace i od 3 lat nikt z tym nic nie robi. Po co bylo wydawac na cos takiego pieniadze co ma tylko 2-3 miesiace sluzyc.
@Marian, i tu masz w części rację, bo faktycznie wydaje się kasę na coś, co później nie funkcjonuje albo jest zrobione tak, że nie służy. Do twojej listy dorzucę kamienne tabliczki pod drzewami w parku, których nie tylko się nie odnawia, ale zrobiono tak, że nic na nich nie widać. Też w parku zrobiono roślinne rabaty kwiatowe, które w większości szybko zniszczono i nikt tego nie zamierza odnawiać, więc po to robiono?
Jeszcze pod Kozią Górą jest nowy szalet rudera.
A mówią, że tu się nic nie dzieje! Brawa dla organizatorów. Widać, że frekwencja dopisała!
Niezły pomysł z tą Informacją Turystyczna miasta Zlate Hory, widać Prudnicki ASiP jest „nieprzygotowany” w temacie Gór Opawskich , pozostaje jazda do Zlatych Hor , lub wejście na szczyt Biskupiej Kopy!?
W polskich Gorach Opawskich jest w zasadzie trzy szczyty widokowe – Klasztorek, Kopa i Gora Chrobrego. Po to sie idzie na gore aby miec ladny widok. I na wszystkich tych szczytach sa rudery. Nie znam innych takich gor.
Po co włazić na górę, wystarczy wejść na dach „blokowiska” najlepiej na Sujczym Wzgorzu,i widać cały Hruby Jesenik
Psy wieszacie na Mirku, a kto się zgodził na budowę i sprzedał teren pod inwestycję? To ja też może wystąpię o budowę domu pod szczytem po polskiej stronie? Zapytajcie urzędników, co mieli w głowach, gdy się na to zgadzali. Chcieć to każdy może, problem w tym, że trzeba na uzyskać zgodę.