Beatyfikacja prymasa: Bezpłatne kursy komunikacji miejskiej i punkt szczepień

13
Zdjęcie poglądowe (fot. Andrzej Dereń)

W dniu beatyfikacji prymasa Stefana Wyszyńskiego (niedziela, 12 września) Gmina Prudnik organizuje bezpłatne kursy komunikacji miejskiej z Jasionowego Wzgórza i śródmieścia do klasztoru franciszkanów, gdzie odbędą się okolicznościowe uroczystości.

ROZKŁAD JAZDY

  • 10.15   wyjazd I z ul. Skowrońskiego przez Jesionkową, Plac Szarych Szeregów, Kościuszki, Grunwaldzką, Strzelecką do Sanktuarium w Prudniku-Lesie
  • 13.30 – 14.00 kurs powrotny (po zakończeniu transmisji)
  • 18.00   wyjazd II (trasa jak wyżej)
  • 19.30   kurs powrotny
  • 20.30   wyjazd III (trasa jak wyżej)
  • 22.30   powrót po zakończonym koncercie

Tego samego dnia w godz. 9.00 – 14.00 przy klasztorze działać będzie Punkt Szczepień przeciw COVID-19 (szczepionka jednodawkowa).

13 KOMENTARZE

  1. A ja się pytam jak wyrobić dziecku bilet miesięczny do szkoły bo tu jest taki bałagan w Prudniku że szok. Ani rozkładu ani ładu ani punktów gdzie można bilet wyrobić, nikt nic nie wie. Czeski film. A na stronie UM tez bida.

    • Tak to jest, jak miasto straciło swojego przewoźnika, w sensie prywatnej firmy działające na miejscu, a korzystamy z obcych firm – z Opola albo Głubczyc, dla których Prudnik jest tylko dodatkowym źródłem przychodów i piątym kołem u wozu. Oni w ogóle mają tutaj jakieś choćby jednoosobowe biuro?

  2. Po co w Prudniku komunikacja miejska ??? Miasto małe. W najodleglejsze punkty jest mniej niż 3 km. Autobusy trują, powodują niepotrzebny hałas i smog. Zwłaszcza że tabor pamięta czasy Gierka, Edwarda Gierka. Likwidacja komunikacji miejskiej by poprawiła zdrowie mieszkańców i budżet bardzo biednej gminy. Dzieciaki jak by się przeszły do szkoły to by zdrowsze były. A nie cały dzień siedzą w smartfonach. Moje pokolenie chodziło do szkoły na piechotę. Codziennie chodziliśmy z Karola Miarki do Rolnika i nikt nie umarł. A dziś przed ósmą rano ulice zablokowane bo baby swoimi wielkim suvami najczęściej marki KIA wożą swoje Andżeliki i Seby czy Sebów pod samą szkołę. Kaleki rosną. Chory świat i dzicy ludzie. Dzieci nieprzystosowane do życia.

    • Szanowny Panie Janie …. Pana pokolenie chodziło do szkoły na piechotę bo w mieście nie było aut a jedno w rodzinie to był sukces. Natężenie ruchu było znikome. Ma Pan po części rację ale przy obecnym natężeniu ruchu spacer wzdłuż zasmrodzonych spalinami ulic niesie za sobą większe zagrożenie niż jak te matki podwiozą te dzieci. Jest smród spalin niemiłosierny idź Pan i powdychaj to zobaczymy czy to takie zdrowe będzie. Chłopie nie te czasy. Jak zniknął stalinówki to wtedy Panu rację przyznam (niech sobie chodzą codziennie dzieci).

    • No właśnie. Chociażby dali parę stów miejscowej firmie na zewnętrzne przedstawicielstwo, na przykład ta sprzedaż biletów miesięcznych. Ale coś mi się zdaje, że takie bilety można kupić u kierowcy.

  3. Tak, tak, teraz w każdej wsiowej gminie samorządy robią komunikację publiczną, a 20 tysięczne miasto ma się nagle cofać do średniowiecza. Ale tam są sprytniejsi, bo zasięgiem obejmują wsie podmiejskie. U nas system dalej jest w rozkroku, bo nie wiadomo, jak ma być organizowana komunikacja publiczna – czy mają to robić prywatne firmy, czy związek międzygminny, czyli na zlecenie samorządu. Na razie jest chaos.
    Nawet dziecko wie, że komunikacja publiczna służy ekologii, bo zamiast 20 smrodzących samochodów, jest jeden autobus. Problem jest w tym, że po godzinach szczytu (szkoła i po pracy) w trasę puszcza się wielkie, stare, smrodliwe autobusy, które jeżdżą pustawe, zamiast tańsze i oszczędniejsze mikrobusy. Elektryczne autobusy to też już żadna rewolucja, tylko codzienność w wielu miastach. Natomiast zgodzę z tym dowożeniem dzieci przez rodziców czasem na odległość 500 metrów i już całkiem wyrośnięte.

    • Prudnik od ronda Szozdy do wylotu na Głuchołazy ma 3,5 km. Po co tu komunikacja miejska ???? Rozumie że z Koźla na Blachownie jest 18 km i tam komunikacja miejska ma uzasadnienie jest niezbędna. W Prudniku pasażerowie komunikacji miejskiej w większości przypadków nie jeżdżą dalej niż mieli by przejść 3 km piechotą. Z Grunwaldzkiej do Kauflanda czy Lidla jest 2200m. Czy do tego potrzebna jest komunikacja miejska ???? Jadąc komunikacją miejską są zbyt leniwi żeby pójść do innych sklepów i dać zarobić lokalnemu biznesowi. Szedł by taki pasażer piechotą to by zjadł pieroga wartościowego na winklu Traugutta – Armi Krajowej. Loda w Rynku wciągnął. U Leszcza browara kupił. Dorobił by klucz od boxu ze śmieciami który wczoraj zgubił. A tak to wyda całą kasę w niemieckim markecie.

      • Widać u pana jeszcze nie wiek, w którym nawet 200 m to wysiłek. Takich ludzi jest w Prudniku sporo i będzie jeszcze więcej, a dzieci pod ręką nie ma, bo wyjechały, a sąsiedzi nie zawsze są uprzejmi, więc niekt nie podwiezie. Z osiedla na cmentarz to dla nich kawał drogi. Zdrowemu łatwo powiedzieć.
        Ale jak pisałem w małych pipidówach organizuje się gminną komunikację publiczną, bo najzwyczajniej w świecie z transportu rezygnują prywatni przewoźnicy, bo im się nie opłaca. Jakiemu pekaesowi opłaca się jeździć przez Mieszkowice, Czyżowice, czy Dębowiec? I dlatego one obsługują wioski i przy okazji miasto, stając się de facto komunikacją miejską i podmiejską zarazem. Tak to zorganizowano między innymi w Głuchołazach.

  4. Prywatni przewoźnicy rezygnują bo nie ma na tym zarobku. Kto da 10-20 zł za bilet ??? Bo tyle to może by była realna cena. Koszty prowadzenia firm są ogromne, do tego duże wymagania wszelakie. Licencja, Paliwo po 5,60, Kasa fiskalna, ZUS, Podatki, Serwisowanie, Opony, Wypłata kierowcy, Leasing samochodu, Ubezpieczenia, Biuro rachunkowe, Przeglądy, BDO, Terminal do kart. A może to jeszcze nie wszystko.

    • W tym właśnie rzeczy. Prywatnym przewoźnikom się nie opłaca, Pan sugeruje, żeby zlikwidować komunikację finansowaną przez gminę, i z czym mają zostać ludzie? To prosta droga do wykluczenia komunikacyjnego mieszkańców. Jakoś to trzeba organizować. Alternatywa między autobusem a samochodem jest zdecydowanie na korzyść tego pierwszego, choćby z tego powodu, że w jedną stronę jedzie się busem, a wrócić można zawsze pieszo, bo na przykład nie ma akurat kursu. Jest alternatywa. Albo odwrotnie, z zakupami powrót, żeby było wygodniej, autobusem. A samochodem nie ma wyjścia, trzeba obrócić w obie strony. Ma Pan rację, ruch to zdrowie i trzecie najlepsze rozwiązanie to pieszo. Jeśli ma się czas i zdrowie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here