Do nietypowej sytuacji doszło w jednym z lokali gastronomicznych przy ulicy Batorego w Prudniku. Nieproszony gość wtargnął do środka i nie był w stanie opuścić restauracji.
Po przybyciu na miejsce zdarzenia strażacy zastali kota znajdującego się za kuchenką gazową – relacjonuje dla „TP” kpt. Stanisław Mięczakowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. – Zwierzę utknęło dość niefortunnie, była ograniczona możliwość dotarcia do niego.
Na pomoc kotu ruszył najdrobniejszy z funkcjonariuszy interweniującego zastępu.
– Wcisnął się za meble i w bezpieczny sposób wydostał czworonoga – kontynuuje nasz rozmówca. – Amator tureckiej kuchni nie doznał żadnych obrażeń. Zgodnie z procedurą kot został przekazany użytkownikowi lokalu, choć do niego nie należał.
Wyjazdy strażaków do zwierząt nie są niczym nowym.
– Często jesteśmy wzywani do coraz bardziej egzotycznych gadów i płazów, które ludzie wypuszczają z terrarium. W zeszłym roku wydobyliśmy kaczą rodzinę ze studzienki.
W statystykach przewodzą jednak koty.
– Nie uchylamy się od niesienia pomocy, niemniej za każdym razem staramy się studzić emocje właścicieli swoich pupili. W większości przypadków kot sam zejdzie z drzewa i niezasadnym jest, chociażby z ekonomicznego punktu widzenia, wzywanie straży, jeśli zwierzę przebywa na wysokości godzinę czy dwie. Co innego, gdy kot znajduje się na drzewie, powiedzmy kilkanaście godzin i ma problemy z zejściem – dodaje kapitan Mięczakowski.