Hitowy transfer Smyka! Wiemy też, jak gmina podzieli pieniądze na koszykówkę

2
Filip Sieradzki (fot. KS Kosz Ciepłomax Kompaktowy Pleszew)

Filip Sieradzki zostanie nowym zawodnikiem drugoligowego Smyka Prudnik. Informację podał Kosz Pleszew (były pracodawca 24-letniego centra), „TP” udało się ją potwierdzić. Przygotujcie się na wysokie loty i „tańce na kominie”!

Prudniczanin, wychowanek Smyka, wraca na stare śmieci po kilku latach gry w Wielkopolsce (Stal II Ostrów Wlkp. oraz wspomniany Kosz). W sezonie 2019/2020 znajdował się w kadrze Pogoni, ale nie poznano się na jego talencie. Piorunujące postępy poczynił w Pleszewie. Dość powiedzieć, że w minionej kampanii Sieradzki notował średnio 16 punktów i blisko 10 zbiórek na mecz, a jego wskaźnik efektywności wynosił 21,6 (był dwunastym najlepiej zbierającym graczem w całej 2. lidze w gronie prawie 700 nazwisk). Dla porównania, Tomasz Nowakowski z Pogoni zakończył rozgrywki z evalem na poziomie 19,5.

– Powrót w rodzinne strony – mówi dla „TP” Filip „Fifi” Sieradzki – zawsze bardzo cieszy, miło jest wrócić i reprezentować macierzysty klub, szczególnie z tak doświadczonymi trenerami, z którymi de facto zaczęła się moja  przygoda z koszykówką. Wiadomo, będzie to inna gra niż w Pleszewie, o wiele szybsza, dynamiczniejsza, ale to pozwoli mi na jeszcze większy progres

Atletycznie zbudowany i silny jak tur Sieradzki (208 cm wzrostu) nie będzie jedynym wzmocnieniem Smyka. Klub czyni starania, aby sprowadzić także innych własnych wychowanków. Nowe nabytki, w połączeniu z zawodnikami, którzy wywalczyli awans do drugiej ligi, mają zagwarantować utrzymanie na tym poziomie rozgrywek (w ostatnich latach potrzebnych do tego było 7 zwycięstw). Wiadomo już, że na stanowisku trenera pozostanie Tomasz Włodowski.

W starszym drugoligowcu z grodu Woka, który od czterech lat, ku rozpaczy kibiców, nie potrafi wywalczyć promocji na zaplecze ekstraklasy (za każdym razem odpada w ćwierćfinale play-off), póki co cisza. Działaczom Pogoni przyjdzie zmierzyć się z nową rzeczywistością. Oto bowiem środki na basket z budżetu Gminy Prudnik mają zostać podzielone równomiernie na dwa kluby, co oznacza, że w 2026 roku biało-niebiescy otrzymają nieco ponad 200 tys. zł, a nie jak dotychczas blisko 450 tys. Smykowie z kolei przyniesie to znaczny wzrost publicznych pieniędzy (dotąd mógł liczyć na dotację rzędu 50 tys.). Rozwiązanie zaproponowała Rada Sportu, a jego zwolennikiem jest burmistrz Grzegorz Zawiślak.

– Nie wyobrażam sobie inaczej w przypadku występów w tej samej lidze – zaznacza w rozmowie z „TP” szef magistratu. – Gminy Prudnik nie stać, aby spełniać wszystkie zachcianki, zwłaszcza że koszykówka nie jest jedyną dyscypliną na naszym terenie. Musimy szanować każdego. Inne kluby w Polsce otrzymują z miasta jeszcze mniejsze środki i radzą sobie wcale nie gorzej niż Pogoń.

Burmistrz Zawiślak ponowił apel do działaczy Pogoni i Smyka o podjęcie współpracy.

– Występowałem o to już na początku swojej pierwszej kadencji. Niestety, prywatne interesy i ambicje pojedynczych osób są ważniejsze od rozwoju koszykówki w Prudniku. Jestem przekonany, że gdyby te dwa kluby zasiadły ze sobą do rozmów, udałoby się stworzyć zespół na miarę pierwszej ligi – dodaje.

2 KOMENTARZE

  1. Jedno jest pewne. Funkcjonowanie dwóch klubów z małego miasta na tym poziomie rozgrywek długo nie potrwa. To pierwszy wniosek. Drugi jest taki, że mimo wszystko wysoka opinia o koszykarskiej Pogoni, jako wizytówce nie tylko miasta, ale i województwa, była dość przesadzona, skoro na ten sam poziom rozgrywek trafiła drużyna niemal młodzieżowa i to z tego samego miasta. Nie, żebym odbierał chwałę Pogoni, bo klub jest zasłużony, ale w tej sytuacji trudno mówić o jakimś wyjątkowym wyczynie sportowym na skalę ogólnopolską.

  2. Mam nadzieję, że walka w lidze nie będzie polegała między nimi o to, kto ma być lepszy na dwóch ostatnich miejscach w tabeli. Pokażcie, na co was stać, dwie drużyny z nazwą PRUDNIK, to jest coś!

Skomentuj karakan Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here