Zakończył się etap montażu 17. wiatraków pierwszej w powiecie prudnickim farmy wiatrowej. 17 turbin stanęło na obszarze między Szybowicami, Rudziczką, a Mieszkowicami. Inwestor przygotowuje się do rozruchu technologicznego. Energia z gminy Prudnik zacznie trafiać do ogólnopolskiej sieci przesyłowej za około 3-4 miesiące.
To jedna z najbardziej kosztowych inwestycji zrealizowanych na ziemi prudnickiej. Inwestor szacuje, że wydał na nią około 400 mln złotych (dla porównania szacunkowy koszt budowy wschodniej obwodnicy Prudnika sprzed dwóch lat to 120 mln zł).
Zaczęło się od „zielonego misia”
Historia inwestycji sięga kilkunastu lat wstecz, kiedy to firma Green Bear rozpoczęła starania o uruchomienie farmy wiatrowej. Zmiany ustawowe sprawiły, że inwestor wycofał się z zadania i podobnie stało się z większością tego typu zamierzeń w kraju. Mimo wszystko z tej pierwszej przymiarki skorzystała bezpośrednio społeczność Szybowic. Przyszły inwestor m.in. partycypował w kosztach zakupu używanego wozu strażackiego dla miejscowej jednostki OSP oraz dofinansowywał lokalne wydarzenia (deklarował też budowę drogi). Ostatecznie z farmy Green Bear nic nie wyszło, a pamiątką po firmie jest logo sponsora na wozie strażackim.
– Ówczesne pozwolenie na budowę i warunki przyłączenia trafiły do syndyka, więc jest dużym szczęściem, że po 16. latach ten projekt powstał, dlatego że już nikt nie wierzył, że on zostanie uruchomiony. Myśmy go przejęli i dokończyliśmy to dzieło – wspomina Jacek Rusiecki, dyrektor operacyjny i członek zarządu Neo Energy Group. – Jest uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który obejmuje łącznie 33 lokalizacje, z czego 17 zostało wybudowanych w postaci obecnego parku wiatrowego o mocy 37,4 MW. W tej chwili przygotowujemy jeszcze dwie elektrownie, które są na etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej. To będzie uzupełnienie tych 17. elektrowni. Łącznie ten projekt uzyska moc 41,8 MW.
To nie wszystko, bo w planach jest uzupełnienie istniejącego parku wiatrowego o farmę fotowoltaiczną o mocy 16-18 MW.
Żywotność – około 30 lat
Każda elektrownia, zwana popularnie wiatrakiem, wyposażona jest w turbinę duńskiej firmy Vestas o mocy 2,2 MW. Rozpiętość rotora wynosi 110 m, a wysokość całości 180 m. Gondola z generatorem znajduje się na wysokości 120 m. Wewnątrz wieży znajduje się niewielka winda serwisowa, która pozwala dostać się do gondoli. Obok niej, w rezerwie, jest drabina podzielona na pięć sekcji – pięter konstrukcji oraz urządzenie ewakuacyjne w gondoli. Wieża wyprodukowana została w Głogowie, natomiast inne komponenty w Indiach i Chinach. Inwestor szacuje żywotność farmy na około 30 lat. Sercem farmy jest stacja Głównego Punktu Odbioru, która „zbiera” energię z poszczególnych turbin i przesyła do Głównego Punktu Zasilania w Bodzanowie. Budynek z zewnętrznym transformatorem mocy położony jest na zachód od drogi z Szybowic do Mieszkowic.
Konstrukcja zawiera szereg zabezpieczeń. Rotor zaczyna się kręcić przy prędkości wiatru 3m/sek., a zatrzymuje przy 20 m. W przypadku oblodzenia łopat wirnika system wykrywa przeciążenie i zatrzymuje się. Dodatkowo wokół elektrowni znajdują się strefy ochronne, na których terenie będzie zakaz przebywania osobom postronnym. Łopaty wirnika posiadają wyciszenia. Wieża posiada też synchronizowaną sygnalizację świetlną.
– Inwestycja wykonana została bardzo sprawnie, a realizacja przebiegła nawet szybciej, niż było to ujęte w harmonogramie – mówi Arkadiusz Bakierzyński, prezes Energa Green Development (Grupa Orlen), członek zarządu spółki Farma Wiatrowa Szybowice.
Farma będzie produkować rocznie 88,5 GWh energii elektrycznej, co może wystarczyć na zaspokojenie potrzeb ok. 40 tys. gospodarstw domowych. Farma będzie bezobsługowa, a systemy będą kontrolowane zdalnie.
– Farmę, w ramach długoterminowej umowy, serwisuje producent. Serwis odbywa się dwa razy w roku i są też serwisy awaryjne – informuje Adam Jankowski, kierownik techniczny ds. farm wiatrowych Neo Energy Group.
Grupa Energa Green Develompent działa głównie na północy kraju, jednak zainwestowała również na południu Polski, koło Prudnika. Inna farma tej grupy powstaje w Serbach na Dolnym Śląsku.
– Muszę zaznaczyć, że spotkaliśmy się z dużą otwartością społeczności lokalnej, z dużym zrozumieniem, że postęp technologiczny musi następować – komentuje prezes Bakierzyński. – I też z dużą przychylnością władz lokalnych. Jeśli każdy inwestor w tej gminie spotyka się z taką obsługą swojej inwestycji, to powierzyliście państwo wodze kierowania tej gminy we właściwe ręce.
Jakie lokalnie korzyści?
Szacuje się, że z tytułu funkcjonowania farmy do budżetu gminy spływać będzie rocznie kwota ok. 1,6 mln zł.
– To się przełoży na inwestycje, które będziemy kierować również do tych miejscowości, gdzie pojawiają się farmy wiatrowe. Niektórzy rolnicy również zyskali ekonomicznie, ci, na których terenach stoją te wiatraki – mówi wiceburmistrz Wiesław Kopterski. Prowadzone są rozmowy na temat możliwości ustalenia systemu dodatkowego partycypowania w podatkach dla sołectw z wiatrakami.
Ponadto właściciel farmy, również poprzez działalność Fundacji Energa, deklaruje wsparcie lokalnych inicjatyw. Neo Energy Group wspomina o możliwości dofinansowania sołectw poprzez przekazywanie środków na naprawę dróg i chodników, zakup sprzętu do Domów Kultury, OSP, organizacji wydarzeń, doposażeń placów zabaw, montażu drobnej infrastruktury (ławki, kosze, oświetlenie), czy wspieranie inicjatyw społecznych.
Czy mieszkańcy protestowali?
Podobnie jak inwestor, również wiceburmistrz wskazuje, że nie było protestów związanych z budową farmy. Być może wynikało to z długiego procesu inwestycyjnego i przysłowiowego oswojenia się mieszkańców z nowym zadaniem. W wielu gminach oprotestowano podobne inwestycje, a lokalne władze obligowano do wycofania się z nich.
– Mieszkańcy, jak w każdym środowisku, są różnie do tego nastawieni, ale większych protestów nie było w Szybowicach – mówi sołtys wsi Mariusz Wicherek. – Jeśli ktoś chce protestować, to proszę w otwartej przyłbicy na zebraniu wiejskim przyjść i powiedzieć, że mnie się to nie podoba. Na razie czegoś takiego u nas nie było.
Czy wiatraki szkodzą?
Neo Energy Group deklaruje, że wiatraki są bezpieczne. Konstrukcje generują pole elektromagnetyczne dużo mniejsze niż na przykład telefonów, czy lodówek. Turbiny nie emitują szkodliwego promieniowania, infradźwięki są minimalne i porównywane z dźwiękami natury. Hałas z odległości 100 m porównywalny jest z działającą klimatyzacją. Największym atutem wiatraków jest to, że należą do grupy źródeł energii odnawialnej i nie emitują zanieczyszczeń. Problemem pozostaje utylizacja części zużytych wiatraków, choć wytwórcy podkreślają rozwój ich recyklingu i możliwości ponownego wykorzystania, jako elementów infrastruktury. Niestabilność dostarczanej energii (okresy braku wiatru) sprawia, że farmy wiatrowe są uznawane za uzupełniające źródło energii, a nie główne. Problem zniweluje, a w przyszłości zlikwiduje, rozwinięcie technologii magazynowania energii. Energia ze źródeł odnawialnych wciąż nie jest tania i obowiązują na nią dopłaty. Po zakończeniu eksploatacji farmy konieczna będzie rekultywacja terenu (betonowe fundamenty). Zbyt duża liczba wiatraków na niewielkich obszarach prowadzi również do degradacji krajobrazu, który podlega ochronie. Tu są jednak zabezpieczenia, choćby w postaci istniejących form ochrony przyrody, na przykład Parku Krajobrazowego „Góry Opawskie” wraz z otuliną, gdzie nie można stawiać wiatraków.
Fot. Andrzej Dereń
Powielasz pan bzdury pod zamowienie.
Jak dla mnie to Szybowiaki i okolice mogą nawet pod reaktorem egzystować i tam umierać. Prawda niestety jest taka, że ta inwestycja została przepchnięta pod stolikiem a ludzi o zdanie nikt nie pytał. Zarobi korpo, które rzuci ochłapy miejscowym kundlom. Szary człek dostanie co najwyżej podwyżkę.
To długo maglowali tych mieszkańców wsi prudnickich. Całe 16 lat. Nawet pod tym twoim wymyślonym stolikiem na oficjalnej imprezie przygarnęli od firmy wiatrowej wóz strażacki i wspólnie organizowali imprezy. Tajemnica straszna. Ostateczna decyzja podjęta została za rządów Prawa i Sprawiedliwości przez spółkę Grupy Orlen zarządzaną przez prezesa Obajtka. I bardzo dobrze. I nikt nie będzie nadmiarowo umierał. Za to zastanawiam się dlaczego mieszkańcy tych wiosek mieliby dostawać coś ekstra od firmy wiatrowej, skoro nie ma większych uciążliwości – nie ma zwiększonego ruchu samochodowego do zakładu, elektrownia nie dymi, nie zanieczyszcza rzek i nie śmierdzi. Uciążliwością była budowa i to fakt.
Przygarną cieć sołtys i paru urzędowych dupowłazów. Reszta była przeciw. Nie wspomnę co obiecywali a co jest…
@Rolnik
Właśnie zachodzę w głowę, jak to możliwe, że posadowienie tej elektrowni nie było kontestowane przez mieszkańców trzech wsi na które ma ona bezpośrednie negatywne oddziaływanie? To ewenement
na skalę całej Polski, niestety niechlubny…
Racja też się zastanawiam
Swego czasu radni PiS podnosili argument, dlaczego cała gmina dokłada się do kanalizacji Szybowic, czy tylko ci mieszkańcy nie powinni ponieść kosztów, bo inwestycja tylko ich dotyczy. Głupie? Oczywiście! Ale to taka sama zasada, jak próba wskazania, że mieszkańcy mają mieć ekstra korzyści z farmy (procent z podatku), a nie cała gmina. Społeczność gminy jest jedna i ma się dzielić wspólnie kosztami i zyskami.
@Prostownik – małe sprostowanie, a mianowicie co do nadmiernej umieralności ludzi przekonamy się za 10 lat. Najpierw pojawią się choroby o podłożu autoimmunologicznym, których leczenie jest mało skuteczne i są to rzeczy na tyle uciążliwe, że nikomu nie opłaca się fundować takich atrakcji.
Mój lekarz zalecił mi zmianę miejsca zamieszkania z racji na pewne predyspozycje, a każdy jakieś przecież ma. Jeśli chcesz bronić tej szkodliwej dla mieszkańców inwestycji -zamieszkaj 500 m. pod turbinami
i dawaj co jakiś czas znać jak Ci się żyje i jak się czujesz, tak powiedzmy przez 10-20 lat, wtedy będziesz wiarygodny- czyż nie tak?
Wybudowałam dom z myślą o górach i horyzoncie a teraz mam słupy, myślę o wyprowadzce ale pewnie wartość mojej chałupy też spadła i tyle z tego mam. A ty już zazdrościsz ewent. korzyści.
Wybudowałam dom z myśl o horyzoncie a teraz mam słupy. Myślę o wyprowadzce ale pewnie wartość mojej chałupy też spadła i tyle z tego mam. A ty już zazdrościsz ewent. korzyści.
A tuski stoja i zdjecia sobie robia
A po drugie inwestycje zrealizowal niemiecki simens i zarobil na to kilka set milionow!
Takie inwestycje to sie powinno pokazywac z prawdziwej strony czyli tej czarnej strony
Panie Trzebina, prawie wszyscy mieszkańcy Szybowic głosowali w wyborach prezydenckich za tymi wiatrakami, na kandydata popieranego przez PiS, za którego rządów Orlen przejął inwestycję i zaczął budowę. Jaki Siemens? Niech pan się trzyma faktów, a nie durnych fejkowych filmików. Chyba, że Siemens to PiS i Kaczyński.
Pani Jagoda to jest raczej z tęczowej albo co może i gorsze z czarnej wyspy
Dla ciebie to Pan Kaczynski
Podpisywali się pod tym ludzie, co za pieniądze własne dzieci by sprzedali, ich zdrowie i przyszłość.
Jako mieszkaniec Rudziczki mówię stanowczo NIE TURBINOM wiatrowym w tej pięknej i już tylko z nazwy rolniczej okolicy .
Nic tu tego nie pozostanie, a szum który już jest słyszalny w promieniu 3,5 km, promieniowanie elektromagnetyczne i infradźwieki przyczynią się do pogorszenia zdrowia mieszkańców, zwłaszcza tych najsłabszych, i całej struktury ekosystemu w perspektywie wielu lat. Szkoda że nikt mieszkańcom nie zaproponował uczciwej edukacji zanim zapadł wyrok . Wiiększość z nas to wie, ale nie dano nam szansy się wypowiedzieć i podjąć demokratycznej decyzji i chyba zabrakło nam lidera.
Jeśli cała dalsza okolica się owiatrakuje – jak czytam- to skala zniszczenia się powiększy. I mniejsza już o widok na Góry Opawskie i komfort jadacych pociągiem turystów , nam mieszkańcom Rudziczki oferuje się widok migoczących agresywnie nocą świateł i hałas jako CHLEB powszedni. Szykuje sie nam tu niezłe getto, ciekawe jaki palec wskazujący nas wystwił do tej gry o kasę.
Aspekt ekonomiczny takich inwestycji w skali bezpieczeństwa energetycznego Polski też jest dyskusyjny …
Ha, ha, a już myślałem, że szuria zasnęła. Ok, MIESZKAŃCU RUDZICZKI. Wyjrzyj z łaski swojej za okno i powiedz mi, czy w tej chwili wiatraki się kręcą, czy nie. Sprawdzimy, jaki z ciebie mieszkaniec. Tylko nie pisz, że aktualnie ciebie nie ma w Rudziczce, BO NIE UWIERZĘ. 🙂 🙂 🙂 Nie, to sobie mogłeś mówić przez 16 lat, kiedy oficjalnie ogłoszono budowę farmy. Gdzie byłeś? Pod stołem? Swoje bzdury zachowaj dla naiwniaków i na terenie, gdzie skutecznie zatruliście ludziom głowy swoją szurską propagandą…. Komfort jadących pociągiem turystów. Ku…a, człowieku, co ty piszesz? Gdybyś mieszkał w Rudziczce, to byś wiedział, że widok od torów na góry jest w drugą stronę…
Pani/w -Mój komfort jazdy pociągiem – widać i słychać wiatraki i światła nocą tez migają. Chyba nie jesteś mieszkańcem albo patrzysz na północ.
@Muj komfort jazdy pociongiem:) – nie zrozumiałeś kontekstu szanowna antyszurio
Powołuję się tu na słowa Pana Burmistrza, który był łaskaw w prasie wytłumaczyć ,że gminne władze nie chcą wiatraków po drugiej stronie linii kolejowej aby nie zaburzać widoku na Góry Opawskie, co dla mnie jest akurat argumentem śmiesznym i mało istotnym jako dla mieszkańca właśnie. Pędzę tutaj swój żywot – co prawda nie od dawna – ale zdecydowałem się na Rudziczkę właśnie z miłości do ziemi wsi etc… I niestety skucha!!! Inwestycja w dom i wiejskie spokojne życie, delektowanie się pierdzeniem krów i pianiem kogutów tudzież odgłosami prac na polach zamieniła się w oglądanie pulsujących agresywnych czerwonych świateł i szumem turbin, których próbka odpalenia całej pary była bodaj w sobotę, jak rozumiem teraz tylko testują i widzę że czasem kręcą się wszystkie, czasem 5-6. Mniejsza, taki to już zielony wał. Krowa jest niekoszerna, ale infradźwięki ( to te niesłyszalne jak wiesz ), promieniowanie elektromagnetyczne jak najbardziej są eko .
Zobaczymy jak pięknie się Rudziczka roz – winie za lat 10-20, jak potanieją nieruchomości,
i ile tzw. ludzików będzie tu miało problemy zdrowotne- oczywiście nie po roku ale w dłuższej perspektywie, obserwuj więc – jeśli mieszkasz niedaleko turbinki jak się maja Twoi dziadkowie, rodzice, Ty, dzieci – jeśli ich stąd nie wywieje, za lat 10 -15 zobaczymy, jeśli Bóg pozwoli…
To zrób badania ludziom mieszkającym w dużych miastach. Ze smrodliwym ruchem samochodowym, lotniczym, kolejowym, przemysłem, z agresywnym hałasem i wszechobecnymi światłami z każdej strony. Umierają już po roku? Nie, nie umierają, żyją jak wszyscy. Pro publico, żyj zdrowo, nie wdychaj spalin, jedz nieprzetworzoną żywność, ciesz się życiem i zażywaj ruchu, przeżyjesz w Rudziczce tych z miasta o jakiejś 20 lat. A, patrzenie na wiatraki uspokaja. To naukowo udowodnione!
Muj komfort jazdy pociongiem: w Niemczech mają odległość do wiatraka ok. 1 km. więc chyba coś w tym jest . Jeden dwa wiatraki nie przeszkadzają ale taka ilość co powstała już tak. Uspokaja niezmącony horyzont a nie rozpraszające śmigła i szum