W Prudniku i Niemysłowicach oddano hołd ofiarom Marszu Śmierci, więźniom niemieckich obozów i podobozów koncentracyjnych, którzy zginęli podczas ewakuacji na początku 1945 r. Uroczystości odbyły się w południe 19 stycznia.
Niemcy zorganizowali ewakuację w związku ze zbliżającymi się ze wschodu wojskami sowieckimi. Więźniowie, choć wycieńczeni, schorowani i zagłodzeni, nadal stanowili dla III Rzeszy wartość jako niemal darmowa siła robocza, stąd ich przymusowe przemieszczenie w kierunku środkowych Niemiec.
Ewakuacja odbywała się w tragicznych warunkach, dlatego trasy marszu (było ich wiele) naznaczały zwłoki, których pogrzebanie należało do lokalnych władz, a te często robiły to rękami robotników przymusowych, nierzadko Polaków. Więźniowie przeszli również przez ziemię prudnicką. Po wojnie masowy grób zamordowanych odkryto między innymi w Łące Prudnickiej. Okazało się, że były to ciała zamordowanych wcześniej w Niemysłowicach 57. więźniów. Odnalezione zwłoki pochowano uroczyście w grobach na cmentarzach komunalnym i żydowskim. W 1968 r. na cmentarzu komunalnym postawiono wykonany przez artystę Mariana Nowaka wzruszający Pomnik Martyrologii Więźniów Oświęcimskich przedstawiający spalone ciało przy obozowym słupie.
– Pamięć o Marszu Śmierci na ziemi prudnickiej pozostaje wciąż żywa, czego najlepszym przykładem są upamiętnienia i wydarzenia rocznicowe – mówi organizator uroczystości w gminie Prudnik, dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej Marcin Husak. – Nie sposób zapomnieć, iż ziemia prudnicka uświęcona jest męczeństwem więźniów umierających, wycieńczonych pracą ponad miarę, głodem i katowaniem.
– Biorąc pod uwagę sytuację, jaką mamy za wschodnią granicą, musimy pamięć, że wolność nie została nam dana na zawsze. Musimy o nią walczyć, musimy się o nią troszczyć każdego dnia – mówił do zebranych na prudnickim cmentarzu wiceburmistrz Wiesław Kopterski. Godzinę wcześniej uroczystości odbyły się przy pomniku ofiar Marszu Śmierci w Niemysłowicach. Z kolei w sobotę pracownicy prudnickiego muzeum zorganizowali zwiedzanie miejsc związanych z podobozem Neustadt (były Frotex i cmentarz żydowski).
W Prudniku hołd zamordowanym oddali: burmistrz Kopterski, radny gminy Prudnik Jacek Urbański, komendant Związku Drużyn Ziemi Prudnickiej „Enigma” ZHP Rafał Pertykanin oraz były proboszcz parafii w Łące Prudnickiej ks. Marcin Michalski.
– Podobóz Neustadt został założony 26 września 1944 r., kiedy to skierowano do niego około 400 więźniarek, głównie Żydówek z Węgier, przeznaczonych do pracy w prudnickiej fabryce włókienniczej zwanej wówczas Schlesische Feinweberei, wcześniej znanej jako Samuel Fränkel Farbik, następnie jako Państwowe Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Frotex”. Skierowane one zostały do pracy na tkalni celem obsługi maszyn przędzalniczych przypomina tragiczny wątek dziejów Prudnika Marcin Husak. – 19 stycznia więźniarki ewakuowano pieszo do obozu Gross Rosen w Rogoźnicy, a następnie obozu Bergen Belsen.
Na ziemi prudnickiej ofiary Marszu Śmierci obok Prudnika i Niemysłowic, upamiętniono również w Racławicach Śląskich. W styczniu 2020 r. Niemysłowice odwiedził Amerykanin Al Willner, który przemierzał trasę uczestnika Marszu Śmierci, swojego ojca Eddiego Willnera.
Dziękujemy za pamięć.
To były straszne czasy. I na wschodzie są nada. Ludzie ludziom zgotowali ten los.