„Parówkarz i bazgroły”, wprowadzenie do świata sztuki Jana Cybisa [FOTO/WIDEO]

1

W przedświątecznej atmosferze, 22 grudnia, w pięknie udekorowanej kawiarence Pałacu Rozkochów, odbyło się muzyczno-literackie spotkanie z Kingą Markowską, nie tylko animatorką kultury z Głogówka, ale też autorką.

Kinga Markowska ma na swoim koncie dwie książki ściśle związane z ziemią głogówecką, ale nawiązuje do postaci, których dorobek znacznie wykroczył poza ramy tej lokalności. Pierwszą publikacją był „Wieloryb na targu” wpisujący się w spuściznę pisarską wybitnego samouka Rafała Urbana, drugą „Parówkarz i bazgroły”, dotyczącą twórczości artysty malarza Jana Cybisa. W planach jest trzecia książka, tym razem dotycząca Ludwika van Beethovena, wielkiego, niemieckiego kompozytora, który na początku XIX w. gościł u Oppersdorffa. Szykuje się więc książkowy, autorski tryptyk, każdy dotyczący innej dziedziny sztuki – literatury, malarstwa i muzyki.

Wróćmy do Rozkochowa. Pałacowe spotkanie prowadził pisarz Jakub Zając z Krakowa, była to więc rozmowa dwóch profesjonalistów „od pióra”, niemniej nie znający się ze sobą jeszcze bardzo dobrze, bo dopiero od dwóch miesięcy.

– Jestem tutaj chyba po to, jako element obcy, żeby spojrzeć na to, co robi Kinga, świeżym okiem, jeszcze nieopatrzonym, bo przecież macie Kingę już opatrzoną, czego wam serdecznie zazdroszczę – mówił na wstępie Zając, przyznając, że książkę głogówczanki czytał trzy razy.

– Ta książka miała być po to, żeby pokazać postać Jana Cybisa, jako osoby, którą nie do końca rozumiemy – mówiła Kinga Markowska. – „Parówkarz i bazgroły” to jest wprowadzenie do świata malarza, który boryka się z nierozumieniem. Cybis, jak przyjeżdżał do Głogówka i Wróblina, w swoje rodzinne strony, to starał się nie przyznawać do tego, że był malarzem, wolał mówić, że jest wykładowcą akademickim.

Cybis opuścił rodzinne strony stosunkowo szybko, bo już na etapie nauki w gimnazjum w Głogowie. Jego dalsze etapy życia i twórczości związane były z: Wrocławiem, Krakowem, Paryżem i na końcu Warszawą.

Tak Kinga Markowska charakteryzuje Cybisa w zapowiedzi wydarzenia: – Jan Cybis miał być prawnikiem, a został malarzem i pedagogiem. Nauki pobierał u najlepszych twórców, między innymi kształcił się w pracowni Józefa Mehoffera i Józefa Pankiewicza w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1924 roku, wraz z kilkuosobową grupą polskich artystów, opuścił Kraków i wyjechał do Paryża. Artyści, po powrocie do kraju mocno zdominowali malarstwo polskie w okresie międzywojnia. Nazywali siebie kolorystami i zostawali pod silnym wpływem francuskiego postimpresjonizmu. Każdy, na własny sposób, korzystał z paryskich doświadczeń. Jan Cybis, podobnie do pozostałych kolorystów, malował głównie martwe natury i pejzaże. Jego obrazy cechowała swoboda faktury, pojemność kolorystyczna i charakterystyczne ekspresyjne użycie plamy.

Etap paryski wiązał się z wyjazdem do Francji grupy polskich studentów, którzy chcieli z bliska poznać centrum ówczesnej sztuki Europy i świata: – Przygotowywali się do tego wyjazdu dość długo, musieli nazbierać pieniądze, organizowali między innymi mecze bokserskie w Krakowie, sztuki teatralne, koncerty. Zebrane środki miały im wystarczyć na pobyt w Paryżu przez kilka miesięcy. Okazało się, że niektórzy zamieszkali tam przez kilkanaście lat, niektórzy siedem, inni dziewięć, w zależności od swoich potrzeb – mówi Markowska. Jedno jest pewne, młodzi, polscy artyści wiedli skromne, wręcz biedne życie nad Sekwaną.

W „Parówkarzu i bazgrołach” Cybisem jest ośmioletni chłopiec, który chodzi na szkolne lekcje rysunku i jego prace są niezrozumiałe zarówno przez nauczyciela, jak i kolegów. Ostatecznie zostaje ukarany zakazem chodzenia na lekcje rysunku. To z kolei doprowadza do tego, że jego oczy tracą kolor. Te zdarzenia książkowego bohatera mają przełożenie na etapy życia Cybisa. Jest to więc pewna symbolika, wymagająca z jednej strony wiedzy z życia artysty, a drugiej, wysilenia wyobraźni. Markowska chciała zwrócić uwagę, że dla wielu artystów tworzenie to nie tyle kwestia uduchowionego natchnienia, ale czasem długotrwałe poszukiwania własnego stylu i ciężka praca.

64-stronicową książkę wypełniają piękne, nietuzinkowe, kolażowe, miejscami komiksowe ilustracje Haliny Flieger, które często stają się bezpośrednim i oczywistym pomostem między fikcyjnym Jankiem a realnym Janem Cybisem.

Publiczność była zasłuchana w dialog literatów i muzykę w wykonaniu Miriam Hammoudeh (wokal) i Macieja Przybylskiego (gitara). W gronie odbiorców sztuki była między innymi prudniczanka Paulina Jania, autorka tomiku wierszy „Herbaciane róże” (2023).

– W książce najbardziej podobało mi się to, co pani powiedziała – nie oceniajmy innych, nie przyklejajmy im łatek. Każdy człowiek nawet pod naszym wpływem, i my tego nie jesteśmy świadomi, może się zmienić. To jest najpiękniejsze – komentowała na koniec spotkania jedna z uczestniczek.

Po jego zakończeniu można było liczyć na bezpłatne egzemplarze książek Kingi Markowskiej oczywiście z dedykowanym autografem. Spotkanie otworzył i zamknął, w imieniu właściciela pałacu Grzegorza Wnęka, Piotr Kulczyk z Fundacji Pałacu Rozkochów, który złożył wszystkim świąteczne życzenia.

Publikacja wydana została dzięki stypendium marszałka województwa opolskiego „Marszałkowskie Talenty” oraz wsparciu finansowemu Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania „Płaskowyż Dobrej Ziemi”.

W skrócie. Markowska w pałacu

Kinga Markowska od kilku lat współpracuje z Pałacem Rozkochów i funkcjonującą tam fundacją. Wymieńmy te aktywności. Zaczęło się w 2022 roku, uwaga, właśnie od „Parówkarza i bazgrołów”, wtedy jeszcze w formie urokliwych, plenerowych warsztatów dla dzieci z czytaniem fragmentów opowiadania. W grudniu tego samego roku w pałacu odbyła się promocja – premiera książki Markowskiej „Wieloryb na targu”. W marcu 2023 r. autorka poprowadziła spotkanie z dr Anną Czerner „Trudne słowo na S. Seksualność i ciało kobiecie w kulturze współczesnej”. Kilka miesięcy później zapewniła muzyczną opowieść w ramach koncertu kwartetu smyczkowego „Angelus”. Rok później, w sierpniu, razem z kucharzem Tomaszem Honiszem i dietetyczką Heleną Niemeczek, poprowadziła uczestników wydarzenia przez literacko-kulinarną podróż smakową wokół kaszy i Rafała Urbana. I żeby nie było tylko kulturalnie, to, jako uczestniczka, wzięła udział w Biegu „20 lat w UE” w pałacowym parku. Markowska jest więc stałym gościem pałacu.

Fot. Joanna i Andrzej Dereniowie

1 KOMENTARZ

Skomentuj one Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here