Krótki spacer fragmentem ulicy Chrobrego w Prudniku, wystarczy, żeby znaleźć kilka drobnych tematów.
Już na dzień dobry wita nas sklepowy koszyk z Kauflanda. Jeden? Kilka kroków dalej i znów kolejny wózek, i jeszcze jeden, i jeszcze jeden. Łącznie cztery, choć być może w krzakach „ukrywa się” ich więcej.
Na kamienicy pod numerem 41 wyziera dziura po wybitnym oknie na klatce schodowej.
Obok, na słupie energetycznym uśmiecha się do nas Katarzyna Czochara, która wciąż zachęca by wybrać ją na burmistrza (już dawno po wyborach samorządowych).
Kamienną alejką wspinamy się na ul. Kołłątaja. Dobrze być w długich spodniach, bo połacie pokrzyw zarastają przejście.
Obok pustka po wyburzonym dawno temu budynku z obskurną ścianą, którą pozostawiono dlatego, żeby stabilizowała ściany sąsiednich kamienic. Klimaty II wojny światowej.
Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy, jakbyśmy wszyscy uznali, że najbrzydszy i najbardziej zaniedbany zakątek miasta, do którego fatalnego stanu walnie przykłada się część mieszkańców, tak właśnie powinien wyglądać… Czy w budynku komunalnym można wstawić szybę? Czy raz na jakiś czas można wykosić otoczenie kamiennej alejki? Czy raz na kilka miesięcy można posprzątać otoczenie ze śmieci? A że po jakimś czasie znów wszystko będzie wyglądać po staremu. Pewnie tak, tylko co z tego. Porządek musi być.
Pozytywną informacją jest to, że ulica Chrobrego wraz z ulicami Kochanowskiego i Ogrodową, jest aktualnie rewitalizowana przez Gminę. Oznacza to, że częściowo poprawi się jej stan techniczny i wizualny. Prace w ramach inwestycji obejmą m.in.: wymianę istniejącej nawierzchni bitumicznej oraz budowę nowych odcinków ulic wraz z wykonaniem podbudowy kamiennej, remont i przebudowę chodników, zjazdów na posesję, wpustów ulicznych z przyłączami, oświetlenia ulicznego, budowę odcinków ścieżek pieszo-rowerowych, nowych odcinków kanalizacji deszczowej, miejsc parkingowych, wykonanie nowej organizacji ruchu, elementów małej architektury i terenów zieleni urządzonej, wycinkę kolidujących drzew oraz nasadzenia zieleni niskiej ozdobnej.
HISTORYCZNIE RZECZ UJMUJĄC
Ulica Chrobrego to dawna Fischstrasse, czyli ulica Rybna (nazwa nawiązująca do sąsiedniej rzeki). Ulica aż do XIX w. nie była uregulowana, podobnie jak sąsiednia rzeka. Nie stawiano tu znaczniejszych budynków, ponieważ teren był zalewowy. Wyjątkiem był wysoki budynek ze strzelnicą (poniżej zamku, od strony schodów ul. Kołłątaja). Wzdłuż ulicy ciągnął się kanał doprowadzający wodę do miejskiej wieży wodnej, czyli obecnej Wieży Katowskiej muzeum. W rejonie kamienicy pod numerem 41 znajdował się jaz z niewielkim zbiornikiem wodnym, stanowiącym część wspomnianego systemu wodnego. Kolejny zbiornik położony był przy wieży. Okazała tama na rzece przy połączeniu ul. Chrobrego Kochanowskiego, spiętrzała wodę do kolejnego kanału – młynówki, obsługującej Młyn Dolny, który znajdował się obok „Biedronki” na ul. Sienkiewicza (budynek młyna istnieje do dziś).
Na wysokości ul. Królowej Jadwigi na skarpie od strony ul. Chrobrego wznosił się mur miejski, podobnie było w okolicach Wieży Woka, tam jednak był mur i budynki zamkowe. Ze względu na wysoką skarpę w tej części obwodu murów miasta i zamku nie było konieczności wykopania fosy. Śródmieście i nadrzeczną drogę łączyło tylko jedno przejście – schody ul. Kołłątaja. Dopiero w XIX w. powstała ul. Stroma oraz wąski łącznik obok Centrum Tradycji Tkackich. W XX w. wytyczono urokliwą ul. Krzywoustego z kamienicą z tunelem obok muzeum.
Chrobrego stała się pełnoprawną, miejską ulicą w XIX w., wraz z dynamiczną rozbudową miasta. Powstało tu szereg dużych kamienic czynszowych, a ulicę wybrukowano. W lecie 1945 r. w rejonie ulic Chrobrego i Królowej Jadwigi nowe, polskie władze utworzyły tymczasowe getto dla niemieckich mieszkańców Prudnika. W okresie PRL-u planowano kompleksowe wyburzenie kamienic w tej części miasta (ich stan określano jako zły) i zastąpienie ich wielorodzinnymi budynkami mieszkalnymi.
Na początku lat 2000. przeprowadzono generalny remont kamienicy pod numerem 49, lokując w nim mieszkania socjalne. „Hilton” szybko zyskał złą sławę…
Fot. Andrzej Dereń
Szczerze i prosto powiedziane – pozostały tam mieszkania komunalne, socjalne i żyje tam w dużej części biedota, ludzie bez roboty i z nałogami. W każdym mieście są takie zakątki, nawet w tych największych. Rolą samorządów, instytucji opieki społecznych, służb mundurowych, jest podejmowanie działań, by ratować te miejsca, zwłaszcza dzieci, żeby nie przejmowały stylu życia po rodzicach. Marny socjal, wódka, piwko, koledzy i mnóstwo wolnego czasu, to nie perspektywa na dobre życie.
Lepiej nie będzie bo ciemnogród zostawił przy korycie te same świnie…
Klimaty ll wojny swiatowej? Mnie to raczej przypomina klimaty ” nieudolnych” kolejnych rzadow Rady Miasta i Starostwa w Prudnika, po przejeciu wladzy po PRL-u
Cóż, i tak samo osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. A, przepraszam, Chrobrego w Prudniku to przecież nie Polska, a ludzie tam mieszkający to nie Polacy.
Za Pisem bedziesz płakał szybciej niż myślisz. A Chrobrego to Romy i patologia co wolą chlać zamiast choćby okno pomalować…
Lepsze wlasne Romy ,jak Lekarze I Inzyniery z Afryki Srodkowej I Bliskiego Wschodu, ci dopiero robia gnoj ,gdzie sie tylko pokaza, dwa lata -to szybko zleci !