Uwierzyła, że pomaga synowi. Kobieta straciła 6 tys. zł

2
(fot. KPP Prudnik)

6 000 złotych straciła mieszkanka powiatu prudnickiego. Kobieta była przekonana, że przelewa pieniądze synowi. Okazało się, że padła ofiarą oszustów.

Oszuści wykorzystują różne metody, by wyłudzić pieniądze. Policjanci otrzymali kolejne zgłoszenie o oszustwie przez aplikację do komunikacji. Kobieta dostała wiadomość: „Hej mamo, telefon mi do ubikacji wpadł dzisiaj…”. Potem pojawiła się prośba o przelanie pieniędzy na zakup nowego telefonu.

– Mieszkanka powiatu prudnickiego w emocjach i pod presja czasu, będąc przekonana, że pomaga synowi przekazała dane logowania. W ten sposób pokrzywdzona straciła 6 000 złotych. Po tym wszystkim kobieta uświadomiła sobie, że padła ofiarą oszustwa. – informuje rzecznik KPP w Prudniku asp. szt. Andrzej Spyrka.

Pamiętajmy, oszuści wykorzystują naturalną troskę rodziców o dzieci i chęć pomocy, a przy tym narzucają presję czasu. Każdą prośbę finansową przez telefon powinniśmy traktować ostrożnie i czujnie. W takich sytuacjach nie możemy działać pochopnie. Sprawdźmy w każdy możliwy sposób czy faktycznie to nasze dziecko prosi o pieniądze.
Nie przesyłajmy również zdjęć karty płatniczej. Dane te mogą posłużyć do zrealizowania płatności. Ta sama porada dotyczy również danych autoryzacyjnych do bankowości elektronicznej. Nie udostępniajmy ich nikomu w żaden sposób.

2 KOMENTARZE

  1. Tych oszustów żerujących na naiwności starych ludzi należałoby przykładnie ukarać, żeby inni nie szli w ich ślady. Manipulatorzy, cwaniaczki i złodzieje.

    • Moim zdaniem to tą kobiete co straciła pieniądze też by trzeba ukarać za głupote. Nie mówie ze finasowo ale np. 10 lewatywami. Dla emerytów najskuteczniejsza jest lewatywa. Jakby emeryci mieli widmo 10 lewatyw to skończyły by sie numery „na wnuczka”. Emeryci nie myślą tylko kieruja się instynktem jak zwierzęta a lewatywa to sposób programowania zachowan instynktownych, dlatego tak skuteczna dla emerytow.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here