Podczas konferencji prasowej w Prudniku (1 września) Michał Kołodziejczak, lider Agrounii i od niedawna kandydat do parlamentu z listy wyborczej Koalicji Obywatelskiej, alarmował o trudniej sytuacji rolników. Do bieżących problemów zaliczył m.in. trudności z zakupem paliwa oraz nieopłacalne dla rolników ceny skupu zboża i mleka.
-Od kilku dni rolnicy mają bardzo duży problem z hurtowym nabyciem paliwa – mówił Kołodziejczak. – To jest niesamowite, że znów wracamy do kupowania w bańkach, bo wiele stacji wprowadza ograniczenie w kupowaniu paliwa i możemy kupić tylko kilkadziesiąt litrów, bo hurtownie nie mogą nabyć paliwa. To jest skandal. Panie Kaczyński, pan powiedział, że główne hasło programu Prawa i Sprawiedliwości to bezpieczna przyszłość Polaków. Jak rolnik ma się czuć bezpiecznie, kiedy nie może kupić paliwa na dzisiaj, na jutro, na pojutrze, żeby uprawiać normalnie pole? Są tacy rolnicy, którzy przerywają prace w polu, albo posiłkują się paliwem od sąsiadów – kontynuował lider Agrounii. – To jest niesamowite, że stacje Orlenu często sprzedają paliwo taniej, niż Orlen sprzedaje to paliwo hurtowniom. Wszystko stanęła na głowie i za to płacą normalni ludzie.
– Na Opolszczyźnie cena pszenicy to jest 610-630 złotych do maksymalnie 800 złotych za najlepszą jakościowo pszenicę, której tak naprawdę jest bardzo mało. Co mamy zrobić? Rząd PiS-u pozwolił przywieźć rok temu do Polski bardzo dużą ilość zboża z Ukrainy, które zalega i bardzo długo jeszcze zalegać będzie w magazynach i będzie powodowało niskie ceny skupu w naszym kraju. Czy to się przekłada na tańszy chleb, mąkę, produkty, ciastka? Ja tego nie widziałem, nie widzą też konsumenci w mieście.
Zdaniem Kołodziejczaka należałoby podjąć decyzje strategiczne dotyczące eksportu produktów żywnościowych z Ukrainy do Unii Europejskiej, a nie działać akcyjnie i propagandowo, zamykając granice dla towarów.
– Już dziś mówi się, że rządu PiS za chwilę będzie dopłacał do mleka. Czy ktoś widział, żeby w supermarkecie staniało ser, mleko, masło, inne produkty nabiałowe? Nie, sklepy ciągle zarabiają bardzo dużo. Tutaj, na Opolszczyźnie, rolnicy sprzedają litr mleka za 1,40-1,50 zł. To jest praktycznie połowa z tego, co mieli kilka miesięcy temu. Co teraz mamy zrobić? Mówimy więc, że te ciągle dopłaty, które miliardy kierowane na polską wieś, problemów nie rozwiązują, a tylko powodują, że po jakimś czasie są one coraz większe. Jak najszybciej trzeba uderzyć w marże supermarketów, tak, żeby żywność była proporcjonalnie tańsza w sklepach, jeśli ona tanieje u rolników. Domagamy się również wprowadzenia cen, które zapewnią opłacalność dla polskich rolników. Nie może być tak, że ktokolwiek będzie okradany ze swojej pracy. W ciągu ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości rynek żywności został oddany w dużej mierze zagranicznym korporacjom, które dzisiaj wysysają pieniądze z lokalnych rynków i od rolników i też wyciągają od ludzi w mieście.
– Na dziś cena indyka to jest 6 złotych, a było 9. Jeśli te ceny dalej się będą utrzymywać, jeśli chodzi o rynek, to gospodarstwa zaczną plajtować – mówił Arkadiusz Kożuszko, pełnomocnik Agrounii w województwie opolskim.
– Dzisiaj mamy potężny problem ze zbożem paszowym. On wziął się stąd, że przez osiem ostatnich lat zlikwidowano 70 procent hodowli świń w Polsce – to z kolei komentarz rolnika i pełnomocnika Agrounii na powiat prudnicki Roberta Grelicha. – Dzisiaj zboże mogłoby spokojnie zostać w Polsce, bo byłoby zjedzone przez te świnie, a tymczasem nie ma co z tym zrobić. (…) Z paliwem jest katastrofa. W zeszłym tygodniu zamawiałem na moje gospodarstwo 3 tysiące litrów, a dostarczyli mi półtora i powiedzieli, że nie są w stanie dać więcej, bo nie ma i mają jakieś reglamentacje w hurtowni.
Rolnicy zwracają uwagę na bardzo wysokie ceny nawozów i trudności w ich nabyciu w niektórych regionach kraju.
– Tona polifoski to 3,6 tys. zł. Z czego mamy wyżywić nasze rodziny, nasze dzieci, utrzymać się przez kolejny rok? – pyta Grelich. – Dorzuca się nam jakieś pieniądze i powoli traktuje jak bezrobotnych, którzy co chwilę chodzą do urzędu i proszą o jałmużnę, zasiłek. Te dopłaty, które niby nam dają, po pół roku, to jest jak zasiłek dla bezrobotnych.
Kołodziejczak odniósł się do sprawy swojego udziału w wyborach parlamentarnych z listy Koalicji Obywatelskiej: – Zapewniam rolników z tego miejsca, że nie oddamy tematu rolnictwa. Ci, którzy dzisiaj, również za pomocą mediów publicznych, mówią, że jest jakaś zdrada, albo zostawienie rolników, to ja mówię jasno – nie. Z mojej strony to jest ruch, który pokazuje, że zainteresowaliśmy tym tematem innych polityków i będziemy tego pilnować, tak, by te sprawy, były jeszcze lepiej rozwiązywane. Czas i czyny nas obronią.
Kołodziejczak odciął się od osoby Roberta Bąkiewicza (jeden z działaczy ruchu narodowego, ma kandydować w wyborach z listy PiS), z którym pokazał się kilka lat temu, ofiarowując mu warzywa: – Dziś Robert Bąkiewicz ziemniaków by ode mnie nie dostał.
Michał Kołodziejczak jest jednym z nielicznych, ogólnopolskich polityków i liderów ugrupowań krajowych, który regularnie realizuje działania na ziemi prudnickiej. Planowany protest rolników w postaci przejazdu przez miasto, nie odbył się. jak tłumaczyli organizatorzy akcji na ul. Meblarskiej, rolnicy pracują w polu.
To rozchwianie cenowe w rolnictwie jest fatalne. Jak to ktoś ma coś planować, skoro jednego dnia coś kosztuje 1500 zł, a drugiego 700. Co to za biznes?
W poprzednich wyborach większość rolników poparła pis, więc do kogo te pretensje?
I dalej pewnie będą głosować, bo trafi do nich propaganda, że najstraszniejsze, co może spotkać Polskę, to ciemnoskórzy migranci i sprzedaż kraju Niemcom przez Tuska. A wystarczyło dobrze się wyedukować i mieć trochę oleju w głowie.
Człowiek kandyduje z innego okręgu wyborczego i dalej tu przyjeżdża. Szacunek dla niego, że polityka nie przesłoniła mu szacunku do ludzi.
Zobaczymy jak będzie stawał za rolnikami jak się dorwie do koryta już na dobre.
Plan jest taki że ma zostać w przyszłości Ministrem Rolnictwa !!!
Platformersi…..
kundelku wracaj na smycz i merdaj ogonkiem do komucha z Żoliborza napewno znowu ci obieca gruszki na wierzbie,ale merdanie ogonkiem masz we krwi po tatusiu co całe życie merdal do PZPR pr czerwony pacholku.
Bałwan w otoczeniu bałwanów.
Bałwan to cię zrobił i na bałwana wychował czerwony kundelku,jedyne czego cię nauczył to bezmyślnie służyć na krótkiej smyczy w pozycji na kolanach głupi pisokomuszy niewolniku. A teraz już możesz polizać komuszej świni z Żoliborza.
Może coś retorycznego? A co to jest retoryka, to odsyłam do SJP {dla bałwanów: Słownik Języka Polskiego).
Żyję 71 lat i słyszę od rolników ‚ DOPŁACAM DO INTERESU ” tak było za PRL tak jest teraz . I mam pytanie skąd mają na to kasę . A teraz jakimi to pojazdami przyjeżdżają na protest traktor za dziesiątki tysięcy . Rozumiem ciężka praca należy się kasa, jak się dopłaca to zmienić pracę jak mówił Prezydent Komorowski.
Alfred, różnica jest taka, że kiedyś rolników była siła, a teraz ostało się niewielu. Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego ludzie uciekają od tego, twoim zdaniem, lukratywnego biznesu, skoro to takie cudowne.
Andrzej Lepper też zaczynał karierę od rolniczych strajkow,i blokad dróg, a dziś tylko czapeczka z pomponikiem się ostala
Pisokomuna kopie głupich chłopków już od ośmiu lat po doopach a ta ciemnota dalej merdanigonkami do pisokomuchów bo się łapią na propagandę żoliborskiego dziada. Podajcie chłopki choć jeden przykład że lochara albo głupi Jasiu coś dla was zrobili.
**GŁUPEK I KRZYKACZ W OTOCZENIU TYCH SAMYCH**
Wszystko dobrze w rodzinie? Jakieś kłopoty?
Michas przypomina mi jednego kolesia z przedszkola, pyszczyl do każdego i potem dostawał becki
Już nie płaczcie bo tak jak teraz macie dopłaty to za ryżego mogliście pomarzyć żadna obcja nie ma takich dopłat PO posprzedawalo przetwórstwo w obce ręce a teraz wyjęcie że słup słaby a Kołodziejczak to debili wiemy co darł ryja przed ten i nich nie mówi że stoi za rolnikami bo każdy mądry wie go-go poiera
Michał, zmieniaj ten zabetonowany system. Trochę świeżej krwi zawsze się przyda!
Wybory już wygrał Pis. A reszta klaunów jak Kolodziejczak robią sztuczny tłum bo chcą jak najlepsze miejsce przy korycie…
Qrwa stać was na wypasiony sprzęt i drogie fury i ciągle narzekacie!
Nikt was nie zmusza być rolnikiem, nie pasuje to do roboty na budowe na pewno będziecie zadowoleni, zaczniecie szanować żywność a nie wywalać na ulicę! Gdzie byliście jak POstkomuna sprzedawała zakłady przetworcze, cukrownie niemcom?
Pojęcia nie masz, o czym piszesz. Ten wypasiony sprzęt, to nie jest efekt wypracowanych zysków przez rolnika, tylko lobby zachodniego biznesu, a urobiony przez to lobby rolnik, w kredycie siedzi przez to i za bezcen płody rolne sprzedaje. Ceny produktów rolnych w sklepie nie odzwierciedlają w żaden sposób cen zbytu, jakie otrzymuje za swoje produkty rolnik. Weź kartkę i policz, a zobaczysz, jaki to w rzeczywistości biznes. Wydedukujeszprzy tym dysproporcje jakie dzielą cenę zbytu płodów rolnych, a cenę produktu na półce – znajdź tę czarną dziurę. Zobacz, ile gospodarstw obecnie jest likwidowanych – wystarczy na pierwszy lepszy, ogłoszeniowy portal wejść.
Z tym stwierdzeniem akurat się zgadzam – dopłaty, to jest zasiłek dla bezrobotnych, ale przy ciężko pracującym na roli rolniku, nie sterczącym dniami pod sklepem z piwem w ręku. Ekonomia rolnictwa jest tak rozchwiana, że aż nóż w kieszeni otwiera się sam. Na kartce papieru można policzyć opłacalność produkcji w rolnictwie. Chcąc uzyskać przyzwoity plon, nakłady na produkcję rolną są tak wysokie przy obecnych cenach, że biorąc pod uwagę ceny płodów rolnych, w łeb bierze ekonomia tego biznesu z perspekrywy producenta rolnego. Natomiast z perspekrywy ceny na półce sklepowej jest Eldorado. Pytanie jest, kto zarabia na rolniku, skoro płody rolne sprzedawane przez niego po kosztach wytworzenia, osiągają zaporowe ceny dla konsumenta na półce sklepowej? Umiaru trochę, pejsate czosnki!
Marże supermarketów są gigantyczne na żywność. Na owoce i warzywa ponad 100%. Tylko że to wiedzą wtajemniczeni. Markety zdzierają na nas strasznie. Mogli by obniżyć o 30% ceny i jeszcze bardzo dobrze zarobić. Przeciętny prudnicki konsument robiący zakupy w marketach nie ma o tym pojęcia. Myśli że jak pójdzie do marketu to jest najtaniej. A markety mają zmowę cenową i niemal identyczne ceny.