Rozpoczęła się modernizacja drogi powiatowej w Moszczance. To długo oczekiwana przez mieszkańców inwestycja, ale też zapowiedź udogodnień dla turystów.
Szosa znajduje się w ciągu popularnej trasy łączącej Prudnik, Opole i część województwa śląskiego z Górami Opawskimi i czeskim pograniczem. Codziennie, a zwłaszcza w weekendy przejeżdża tędy sporo samochodów mieszkańców i turystów i to właśnie ten ruch stanowi problem zwłaszcza dla osób mających domy w sąsiedztwie drogi, zwłaszcza że dotąd nie było tu nawet chodnika. Od niedawna przy drodze znajduje nowy dyskont, i on również generuje dodatkowy ruch.
Zmodernizowany zostanie 3-kilonetrowy odcinek drogi powiatowej między skrzyżowaniem z drogą krajową w Łące Prudnickiej, a końcem terenu zabudowanego Moszczanki od strony Pokrzywnej.
– Ścieżka pieszo-rowerowa jest bardzo oczekiwana przez społeczeństwo powiatu prudnickiego i województwa opolskiego. Myślę, że przeszczęśliwi będą również turyści, którzy odwiedzać będą nasze tereny – mówi posłanka Katarzyna Czochara (PiS) i również mieszkanka Moszczanki. – Inwestycja realizowana jest ze środków rządowych, niespełna 5 milionów złotych dotyczy odcinka na terenie wsi oraz dodatkowo od skrzyżowania w Łące Prudnickiej do granicy wsi, to kolejne środki rządowe – konstrukcja finansowa, na którą składają się Polski Ład i Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych.
– Powiat Prudnicki realizuje obecnie pięć odcinków dróg w ramach Polskiego Ładu, w tym jeden w Moszczance – mówi wicestarosta Janusz Siano. – Z Polskiego Ładu Powiat Prudnicki pozyskał 15 milionów złotych plus milion złotych wkładu własnego oraz na tym odcinku ponad cztery miliony z kolejnego rządowego programu.
Wicestarosta podziękował posłance za zaangażowanie w pozyskanie tych środków.
– O drogę upominaliśmy od 2003 roku – mówi sołtys Moszczanki Mieczysław Partyczny. – Mam cały plik pism w tej sprawie. Dzięki inicjatywie pani poseł, dzięki przychylności starostwa, udało nam się dopiąć tego, że zaczynamy inwestycję. Z powodu utrudnień mieszkańcy będą musieli się uzbroić w cierpliwość, ale warto doczekać efektu końcowego.
Wykonawcą inwestycji jest firma Adac-Lewar. W ramach inwestycji dojdzie do wzmocnienia konstrukcji drogi, jej poszerzenie do 6 m łącznie z przepustem, nowa ścieżka pieszo-rowerowa. Finalizacja prac może nastąpić jeszcze w tym roku.
Posłanka zapowiada, że prowadzone są działania zmierzające do realizacji kolejnego odcinka między granicą zabudowań wsi, a wiaduktem kolejowym, obok którego przebiega granica powiatów prudnickiego i nyskiego.
– Również dalej, bo zamysł jest taki, by ścieżka pieszo-rowerowa prowadziła aż do granicy państwa – zapowiada posłanka. Oznacza to, że zmodernizowana zostałaby nyska powiatówka na terenie Pokrzywnej i Jarnołtówka.
– Myślę, że doczekamy momentu, kiedy będzie bezpieczny dojazd rowerem z Mosznej aż do Zlatych Hor – życzy sobie sołtys Moszczanki Mieczysław Partyczny.
Od centrum Prudnika do skrzyżowania na Moszczankę około 5 km (bardzo ruchliwa droga krajowa) rowerzysta z dziećmi ma się przepychać z TIR-ami aby potem pojechać drogą rowerową przy mało ruchliwej drodze bez TIR-ów, do końca Moszczanki a potem po tych dziurach do wiaduktu kolejowego i do Pokrzywnej. Bezpiecznie i wygodnie. Gratuluje koncepcji ułatwienia rowerzystom-turystycznym jazdy.
Ty jesteś miejscowy? Jaki cyklista jeździ główną szosą, jak ma dwie kameralne drogi wzdłuż Złotego Potoku przez wieś? A od Prudnika w końcu kiedyś będzie nowa ścieżką obok działek, więc co marudzisz bez sensu? A teraz to lepiej jechać chodnikiem, niż pchać się na krajówkę.
Ja jeżdże zgodnie z przepisami ruchu drogowego a po chodniku jechać nie wolno rowerem i jest za to mandat karny. Poza tym rowerzysta nie ma OC wiec jak na tym chodniku kogoś potraci – jakiegoś pieszego – to będzie musiał płacić za leczenie, odszkodowanie za straty osobowe i w ubraniu oraz nawet rentę inwalidzką jak pieszy zostanie inwalidą. Poza tym widać od razu ze nigdy nie jechałeś na rowerze tym chodnikiem – którym publicznie proponujesz jazdę co jest niezgodne z przepisami – bo chodnik ten jest tak wąski że trudno się minąć z pieszym a z rowerem drugim to sie minąć nie da w ogóle a zjechać nie ma gdzie – do rowu czy na zaorane pole. Poza tym chodnik ten jest z kostki i kostka się tak rozlazła ze kola wpadają miedzy kostki i sie leci przez kierownice głową na beton.
Wolę dostać mandat, niż stracić życie na tej drodze. Jechałeś kiedyś rowerem a metr od ciebie TIR mknący z prędkością 100 km/h? Poza tym bywam tam od kilkudziesięciu lat i jeszcze nie widziałem policji mandatującej na tym chodniku rowerzystów. Dylemat jest prosty i szczerze dziwię się dziadkom, którzy tam jeżdżą po szosie w godzinach szczytu. A potrącenie pieszego… Po pierwsze tam nie ma pielgrzymek, tylko pojedyncze osoby średnio jedna na kilometr, a po drugiej, jak się zbliżasz, to zachowujesz środki bezpieczeństwa, dajesz znać o zbliżaniu się i nie pędzisz na złamanie karku, a jak trzeba to prowadzisz rower. Co to w ogóle za wymyślony problem?
Dziadki są wychowani w komunizmie w duchu poszanowania prawa i szanowania innych ludzi dlatego jeżdzą zgodnie z przepisami i nie jeżdżą po chodnikach. A Ci wychowani w kraju prawa i sprawiedliwości za nic maja poszanowanie prawa, odpowiedzialność to dla nich frazes i za nic mają bezpieczeństwo innych w tym pieszych. Jak ja jadę w godzinach szczytu rowerem po krajówce do Łąki to wiem że ja krzywdy nikomu nie zrobię – co najwyżej mnie ktoś rozjedzie a jak będę jechał po chodniku do Łąki to mogę komuś zrobić nie małą krzywdę np: malutkiemu dziecku. Ja jestem odpowiedzialny i szanuje czyjeś życie i zdrowie. Wole sam ucierpieć niż komuś zrobić krzywdę ta mnie wychowano w komunizmie i nic już tego nie zmieni. Znacząco poprawiono by bezpieczenstwo rowerzystow jakby zrobiono te 1 km droge od basenu do Łaki a kto będzie jezdził tą drogę rowerową w Moszczance jak wszyscy jeżdżą idealną drogą przy rzece w lewobrzeżnej Moszczance ktora nie ma zadnych wzniesien a do Moszczanki jest pod gore na glownej drodze i od Moszczanki do Pokrzywnej już ostro pod góre. Ludzie myślcie to nie boli a nie wydajecie nasze pieniedze na coś co sie nikomu nie przyda.
@Marian, odrobina rozsądku. Spowodowanie wypadku samochodowo-rowerowego to nie tylko krzywda dla rowerzysty! Dobrze wiesz, że w takich sytuacja kierowcy zjeżdżają z drogi, wpadają na przepusty, zabijają siebie i pasażerów, również maluśkie dzieci. Jak możesz to porównywać do teoretycznej kolizji pieszego z rowerzystą? Powtarzam, chodnik to nie autostrada, jadąc rowerem w towarzystwie pieszych zachowujesz się bezpiecznie, a jak trzeba, to się schodzisz z roweru. To nie żadna filozofia, kultura komuny, tylko normalne zachowanie. A co do sensu ekstra ścieżki przez Moszczankę, to masz rację, tam wystarczyłby chodnik. Robią na wypasie, choć nie ma takiej potrzeby, jak na innych drogach powiatowych.
Otóż to, właściwie po co na nowym odcinku robi się ścieżkę rowerową? Wystarczyłby chodnik. Cały ruch rowerowy idzie przez wieś, a kolarze szosowi, znając życie i tak będą jechać jezdnią.
A gdzie ta obiecana droga z Prudnika do Łąki Prudnickiej? Wioskami przyjemniej się jedzie jak wzdłuż jezdni…
Ps. Jak było na marszu w warszawce chlewożercy?
Zamiast uszczęśliwiać mieszkańców powiatu niepotrzebną nikomu ścieżką rowerową, lepiej nich otynkują sobie ten transformator koło szkoły bo już cegłówki zmurszały i wychodzą na spacer. Nie wiem czy cały tynk już odpadł czy od 50 lat (kiedy go wybudowano) nie zdążono go otynkować. Chyba najbardziej szpetna rzecz w tej części Moszczanki. Ludzie jadą z całego powiatu na rybkę a tu takie straszydło ich wita. Ludzie idą do kościoła czy szkoły czy sklepu i musza to mijajc i podziwiać a tu beztynkowiec jak wszystkie budynki komunalne w Prudniku.
Na początek , naprawa chodnika oraz poszerzenie z Prudnika do Łąki Prudnickiej.
Kolejny gniot P. Czochary .
Jak kot przynosi zdechłą mysz do domu i oddaje ją swemu Panu – żywicielowi – aby ten sobie ją skonsumował to jest to najwyższy rodzaj sympatii okazanej przez kota. A żywiciel zły i gani kota oraz wyrzuca do kibla jego prezent który jest największym kocim smakołykiem. A kot jest zdezorientowany i skwaszony zachowaniem swego Pana. Trochę zrozumienia dla kota który daje z siebie wszystko (oddaje najbardziej drogocenny dla niego prezent) aby odwdzięczyć się swojemu żywicielowi za serce i opiekę. Zupełnie nie ważne jest ze ta zdechła mysz do niczego się człowiekowi nie nada a tym bardziej do jedzenia – liczy się wdzięczność za ten zupełnie niechciany i mocno kłopotliwy koci prezent bo dla kota zdechła mysz to największa zdobycz.
Ratujmy walące się stodoly