Wraz ze zmianą kierownictwa Prudnickiego Centrum Medycznego zmieniło się także wyżywienie na oddziałach. Niestety nie ma się czym chwalić.
Jakość szpitalnych posiłków ma dla wielu chorych równie duże znaczenie jak poziom opieki i leczenia. Opinia idzie później w świat.
– W naszej placówce utarł się schemat znany pacjentom w całym kraju: zupa mleczna na śniadanie. Zmiana tego przyzwyczajenia żywieniowego zajęła trochę czasu, ale sądzę, że było warto. W zamian za to nasze posiłki wzbogacamy o warzywa, owoce i produkty wysokobiałkowe specjalnego przeznaczenia – mówiła w lutym „TP ” psychodietetyk Karolina Sienkiewicz.
Specjalistka od żywienia dostała „zielone światło ” od ówczesnego szefostwa spółki. Kiepskie jedzenie wywołujące przykre skojarzenia chociażby z bezsmakową breją przeszło w zapomnienie. Dzięki wspólnym wysiłkom personelu PCM i właścicieli firmy cateringowej, wypracowano rozwiązania, które czyniły posiłki nie tylko smaczniejszymi, ale też powodowały błysk w oku na widok kolorowych składników i estetycznego podania. „Kuchenna rewolucja” – co istotne – nie wpłynęła na wysokość stawki żywieniowej. Prezes Witold Rygorowicz sprzeciwiał się też wylewaniu sporych ilości mleka w „kanał”. Zupę mleczną zaczęto więc podawać tylko na życzenie. Chętnych było jak na lekarstwo. Innowacyjny pomysł szybko podchwyciły inne szpitale. Pacjenci byli pod wrażeniem. Niestety, ten stan rzeczy nie trwał długo. W połowie maja do spółki wróciła (po dwóch latach) ekipa menadżerska w osobach Ryszard Brzozowski i Wiesława Gajewska. Jedną z pierwszych decyzji był nakaz serwowania… zupy mlecznej. Na talerze wróciła też przygnębiająca szarość. Z inicjatywą wyszła prokurent Gajewska, która – co jest tajemnicą Poliszynela – zarządza lecznicą z tylnego siedzenia. Praca załogi ze znaną w regionie psychodietetyk Karoliną Sienkiewicz na czele poszła na marne. Pacjenci znów narzekają na wyżywienie. Wiesława Gajewska na razie nie chce komentować sprawy. Obiecała zmierzyć się z tematem w przyszłym tygodniu. Tymczasem Karolina Sienkiewicz otrzymała… wypowiedzenie umowy o pracę. W „podzięce” za troskę i opiekę nad chorymi…
Typowe w Srudniku. Zlikwidowali szpital, zlikwidowali półkolonie, zlikwidowali rajd malucha, planują zlikwidować Pogonie, za to stadion wybudują…
Jak można pacjentom dać do jedzenia breję ale lekarzom po 100 tys
Normalnie. Takie polskie standardy. 5 minutowa wizyta u lekarza specjalisty to 3 dni pracy robotnika, leczenie kanałowe zęba tydzień pracy robotnika. Dysproporcje zatrważające.
Lekarz nie dostaje nic. Pracuje i zarabia. Robotnik pracuje też zarabia. Zarobki się różnią-potrzebne wykształcenie, wiedza. Jak lekarz się uczył to robotnik już 6lat zarabiał. O jedzeniu chorych decyduje kuchnia, dietetyk i lekarz. Pieniądze na jedzenie też nikt nie daje! a jak rozdziela to z podatków naszych .