Wichura w nocy z 10 na 11 marca mocno dała się we znaki mieszkańcom i służbom mundurowym. Zrywało dachy, drzewa spadały na budynki, samochody, drogi, linie energetyczne i telefoniczne. Koło Głogówka budynek gospodarczy został całkowicie zniszczony.
W Prudniku w niektórych częściach miasta spadło ciśnienie wody lub w ogóle jej nie było. Na ul. Wyszyńskiego drzewo częściowo przygniotło stojący na parkingu samochód. Z kolei w parku padło kilka drzew, w tym dorodny buk w pobliżu skrzyżowania ulicy Dąbrowskiego z Parkową. Przy tej pierwszej ulicy, naprzeciwko siedziby Nadleśnictwa Prudnik drzewo zablokowało jezdnię.
W Głogówku w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym nie było prądu. Do szczególnie niebezpiecznej sytuacji doszło w tym samym mieście w rejonie ronda.
– Z „Głogowianki” (restauracja) dach sfrunął lekko niczym kartka papieru – relacjonuje mieszkaniec Głogówka. – O mało sam nie dostałbym w głowę. Kupa złomu leży teraz obok „Totolotka”. Policja zablokowała drogę, która nie było przejezdna może ze dwie godziny.
W pobliżu tego miejsca, obok sklepu „Żabka” przewróciła się sosna, która oparła się o sąsiedni budynek. Z kolei w Nowych Kotkowicach całkowicie zniszczona została stodoła. Pod wpływem wiatru zawaliła się również część ściany budynku gospodarczego w Głogówku przy ul. Pasternik.
– Dachówki sypały się w całym Głogówku – dodaje mieszkaniec tego miasta.
Działający przez całą strażacy mieli trudność w jednoczesnym reagowaniu na wszystkie zdarzenia. Ze względu na bardzo silny wiatr używanie pojazdu z wysięgnikiem było utrudnione. Do godz. 6.30 strażacy z powiatu prudnickiego – zawodowi i ochotnicy – interweniowali 50 razy.