Gminy w Polsce prześcigają się w informowaniu o frekwencyjnych rekordach na ich obiektach rekreacyjnych. Zupełnie inaczej jest w Głogówku, gdzie władzom gminy zależy na tym, żeby osób spoza gminy korzystających z miejscowego basenu nie było zbyt wiele.
Takie wnioski płyną z odpowiedzi udzielonej przez burmistrza Andrzeja Kałamarza radnemu opozycji Piotrowi Bujakowi. Ten złożył wniosek „o zmianę systemu dystrybucji biletów” oraz „niewielką obniżkę cen”, co miałoby spowodować większą frekwencję na basenie.
Burmistrz odpowiadając radnemu stwierdził, że wysokość cen biletów związana jest z kosztami utrzymania obiektu i że te znacznie przewyższają dochody z tytułu sprzedaży biletów i karnetów. To logiczne wyjaśnienie, dalsza część odpowiedzi jest już wysoce kontrowersyjna.
„Realizacja Pana postulatu doprowadzi do obniżenia dochodów, przy jednoczesnym zwiększeniu korzystania z obiektów przez osoby spoza gminy Głogówek – odpowiada burmistrz. – Zatem istotnym pozostaje takie wyważenie ceny biletów, aby były one atrakcyjne dla mieszkańców gminy i jednocześnie na minimalnym pułapie cenowym ograniczającym dostępność dla osób spoza gminy.” Dalej czytamy, że „zadaniem własnym gminy jest zapewnienie sportu i rekreacji dla mieszkańców Głogówka, a nie dla wszystkich”.
– Odnoszę wrażenie, że burmistrza nie interesuje szczególnie fakt, że osoby z zewnątrz przy okazji wizyty na kąpielisku korzystają między innymi z znajdujących się w Głogówku lokali gastronomicznych, czy też zaopatrują się w lokalnych sklepach, wspierając tym samym tutejszych małych przedsiębiorców – komentuje na swoim blogu radny Bujak.
Takie postawienie sprawy dziwi. Z reguły samorządy walczą o to, by odwiedzało ich jak najwięcej gości z zewnątrz, bo wiedzą, że w ślady za tym finansowo korzystają zarówno samorząd, jak i mieszkańcy.