Spółdzielnia Pionier w Prudniku należała do tych dużych firm w powiecie prudnickim, które w największym stopniu ucierpiały w wyniku wrześniowej powodzi. Dziś (23 października) teren zakładu odwiedził minister i pełnomocnik rządu ds. usuwania skutków powodzi Marcin Kierwiński.
Minister uprzedził, że nie przyjeżdża do Prudnika z gotowymi rozwiązaniami, natomiast chce zapoznać się z propozycjami zmian przygotowanymi przez władze spółdzielni we współpracy z samorządami – gminnym i powiatowym. Najbardziej oczekiwane rozwiązanie, to przenosiny starej części zakładu z ul. Batorego, znajdującej się na terenach zalewowych, na ul. Przemysłową, gdzie już znajduje się nowa hala firmy z lakiernią. Ale są też rozpatrywane inne możliwości.
Gmina jest w stanie przekazać swoje tereny w strefie ekonomicznej, sąsiadujące z nowym zakładem Pioniera przy ul. Przemysłowej. Nie może jednak odbyć się to „za darmo”, ponieważ zabraniają tego przepisy. Ważny będzie udział w rozmowach przedstawicieli Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która działa na terenie gminy Prudnik. Również Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych może dysponować środkami dla Pioniera, który jest zakładem pracy chronionej. Do tego dochodzi ubezpieczenie. Minister Kierwiński wspomniał o rychłym uruchomieniu dedykowanych programów wsparcia dla przedsiębiorców ze środków Unii Europejskiej.
– Montaż kilku źródeł finansowania powinien wystarczyć na lokalizację zakładu w bezpiecznym miejscu – mówił podczas spotkania starosta Radosław Roszkowski.
– Nie ma super rozwiązań dla przedsiębiorstw i nad tym ubolewamy – mówi z kolei burmistrz Grzegorz Zawiślak. – Na miejscu staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania, jak możemy pomóc naszym przedsiębiorcom. Na najbliższą sesję Rady Miejskiej przygotujemy uchwałę, która będzie wspierała przedsiębiorców, ale też nasze możliwości są ograniczone.
Dotychczasowe plany Pioniera zakładały, że w budżetowej formie z perspektywą do 2040 r. zakład będzie systematycznie migrował na ul. Przemysłową. Wobec aktualnej sytuacji, zmian klimatycznych, w tym coraz większej częstotliwości powodzi, taki horyzont czasowy jest nieekonomiczny. Podczas spotkania wspomniano również o firmie Henniges przy ul. Nyskiej, która również poszkodowana została w powodzi.
W spotkaniu wzięli udział, obok wyżej wspomnianych: wojewoda opolska Monika Jurek oraz starosta nyski Daniel Palimąka. W materiale wideo znajdują się pełne wypowiedzi ministra, starosty i burmistrza oraz fragmenty roboczego spotkania.
Cza było uregulować koryto rzeczne, zrobić betonowe wały. Nikt palcem od 97 r. nie tknął. O ile pamiętam na sztukę ktoś koparką lekko pogłębił koryto i prace się zakończyły.
„nie za darmo” – zróbcie zamianę, ziemia na Przemysłowej w zamian za grunt Pioniera przy rzece. To jest bardzo dobre miejsce pod handel, usługi. Macie remontowany stadion, bliskość centrum, mając środki publiczne można to miejsce przywrócić do użytkowania z usługami na terenie. Handel z mieszkalnictwem byłby idealnym rozwiązaniem w takim miejscu.
Wcześniej trzeba byłoby zrobić plan wyburzeń, część tej kubatury jest bezstylowa i zbędna.
Połączenie funkcji mieszkalnych z zapleczem handlowym, bliskość trenów rekreacyjnych idealnie wpisują się w profil „miasta piętnastominutowego”.
Bliskość centrum, bliskość terenów rekreacyjnych, może jakieś przedszkole lub szkoła publiczna, lub inna funkcja która mogłaby łączyć pobliskie tereny rzeki, stadionu, handlu.
Myślę że zamiana gruntów byłaby najbardziej realnym i najszybszym rozwiązaniem zarówno dla zakładu jak i gminy.
Koniecznie trzeba byłoby pomyśleć o obwałowaniu zakola rzeki. Podniesieniu rzędnych wałów i przeprofilowaniu koryta.
Holistycznie funkcja produkcyjna w takim miejscu jest jakimś reliktem od którego wszędzie się odchodzi. W dawnych zakładach blisko centrum powstają lofty. Zakłady przebudowuje się na rozwiązania o bliższych funkcjach mieszkalnictwa niż produkcja. Zakłady przenosi się poza strefę centrum. O to miejsce „miasto” dawno powinno zabiegać, proponując zamianę. Kolejne Miejskie Plany Zagospodarowania Przestrzennego traktują ten fragment miasta kolorem fioletowym (produkcja). To jest błąd zaniechania, tutaj MPZP powinien mieć kolor czerwony (usługa) lub brązowy (mieszkalnictwo intensywne – wielorodzinne) które nawet biorąc pod uwagę front ulicy Batorego byłoby naturalnym uzupełnieniem funkcji tej ulicy.
Nie fantazjuj tylko popatrz na frotex. To jest prawdziwy obraz prudnickich włodarzy.
Widzę, cóż na to można..? Podpowiadam a co z tym zrobią włodarze to jest całkowicie inny temat..
W 2007 zaprosiłem burmistrza z sekretarzem proponując współpracę z Włochami. Dzięki temu wektorowi macie w ogóle SSE w Prudniku, rozważany przez Inwestora był też Strzelin.
Gdybym wtedy nie fantazjował może Prudnik nie posiadałby SSE, przecież nie każde miasto posiada specjalną strefę ekonomiczną.
Jeśli pojawiają się możliwe rozwiązania które wprowadzą w tym miasteczku jakąś nową jakość, uzdrowią tkankę miejską to może warto się nad nimi przynajmniej pochylić?
Takie rozwiązanie proponował Pan Starosta.
Nie wiedząc o tym (w materiale informacje o takich propozycjach nie padły) postanowiłem podsunąć pomysł. Okazuje się że doszliśmy do podobnych wniosków niezależnie. Uważam że to jest bardzo dobre rozwiązanie, które może szybko i łatwo rozwiązać problem.
Jednocześnie dając miastu lub powiatowi po ewentualnych zamianach (np za szkołę na ul. Podgórnej) rozstrzygnąć inne kwestie – miasto zyskuje szkołę na podgórnej w której od lat rozmyśla nad szkołą podstawową.
Powiatowi daje możliwość rozwinięcia Centrum Kształcenia, również o bazę noclegową.
Włączając w to szczebel ministerialny (Pan Kierwiński jako pełnomocnik reprezentuje level wyższy) można włączyć przecież, zaangażować (przy okazji powodzi, ale trudno) Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, żeby na zgliszczach tego co przyniosła (w skali globalnej ta tragedia) miasto wyszło z tego dramatu z całkowicie innym wektorem. Pomysłem na siebie, na rozwój. Poprostu wyszło z tej tragedii silniejsze, dając perspektywę
Odpowiadając na pytanie powyżej, spuentuje co o tym myślę.
Biorąc pod uwagę np. specjalną strefę ekonomiczną. Nie chodzi o to że jestem jakiś szczególny, bo nie jestem. Chodzi o to DLACZEGO GMINA NIE JEST TAK SZCZEGÓLNA / SKUTECZNA..?
Dziwi mnie dlaczego JA musiałem zwrócić się do Gminy z propozycją zainstalowania w Prudniku inwestora zewnętrznego, dzięki któremu zostanie powołana SSE. Czy TAKIMI DZIAŁANIAMI NIE POWINNA SIĘ WYKAZAĆ SAMA GMINA…?
Dlaczego nikt nie szukał rozwiązań, z czystej ciekawości, nie dzwonił, nie próbował…? Jak sobie Pan odpowie na to, zrozumie Pan dlaczego jesteśmy od lat w tak czarnej dupie, jakiej jesteśmy
W wyniku takich zamian może warto byłoby pomyśleć przy takim scalonym, jeszcze nierozparcelowanym obiekcie żeby nie powtórzyć błędu parcelacji jednostki wojskowej.
Nysa na terenie jednostki ulokowała uczelnię.
Może warto byłoby pomyśleć o stworzeniu na terenie Pioniera jakiejś filii uczelni wyższej, nie wiem czy akurat politechniki. Może rozszerzenie funkcji „medyka”, może rozszerzenie funkcji CKU z ul. Prężyńskiej gdzie można byłoby zlokalizować filię wydziału mechanicznego/technologii produkcji etc. Z bazą noclegową, akademikiem etc.
Tylko taki kierunek może Wam zagwarantować wyhamowanie tępa depopulacji miasta – młodzi ludzie, napływowi, kształcący się na terenie z których część wyjedzie a część może zdecyduje się osiąść w Prudniku.
Ponadto, nie wiem czy Wy zdajecie sobie sprawę, jak analizuje lokalizację potencjalny poważny przedsiębiorca. To nie jest tylko sprawdzenie cen gruntu, bliskości dróg i komunikacji etc – samych parametrów technicznych działki.
Byłem inicjatorem powołania SSE w Prudniku i miałem przyjemność uczestniczyć od samego początku w pracach przygotowawczych, jeszcze przed ostateczną decyzją o budowie zakładu TSP (obecnie Moretto). Włosi analizowali nie tylko sam teren. Ale również istniejącą tkankę zakładów z których w pierwszej kolejności pozyskuje się pracowników, podkupując ich z innych istniejących firm. Szkolenia etc. ale rezerwuarem potencjalnego personelu jest zawsze istniejąca baza firm. Demografia, skąd mają być ludzie. I najważniejsze – baza edukacyjna, istniejące szkoły, uczelnie.
Obecny sukces Nysy nie jest przypadkowy. Gdyby nie powstała tam filia politechniki z bliskim dostępem do kadr, może nie powstałyby ponad dekadę później nowe duże zakłady z miejscami pracy po 1000 osób każdy..
Warsztaty na Młyńskiej-dno.
Stara komenda-dno.
Frotex – dno.
Obówie-dno.
Mleczarnia-dno.
ZSZ Podgórna-dno.
Stacja PKP-dno.
Gdzie Pan byłeś wtedy?
We Wrocławiu 🙂 i nie tylko.. wtedy projektowałem m.in. takie rzeczy 😉
https://www.google.pl/maps/@55.7595838,37.6249856,3a,60y,183.87h,105.66t/data=!3m6!1e1!3m4!1sT8lDekbdXRSBe4SNydoBWg!2e0!7i13312!8i6656?coh=205409&entry=ttu&g_ep=EgoyMDI0MTAyMC4xIKXMDSoASAFQAw%3D%3D
Jak się „Panie Gienku” źle wyjdzie z pierwszego zakrętu lub zaśpi po wystrzale startera to później BARDZO TRUDNO złapać peleton…
Błędem pierwszym była parcelacja jednostki wojskowej.
Tego Pan akurat nie wymienił a to jest pierwszy grzech zaniechania który zdezintegrował miasto. Były próby, ale chyba nieskuteczne uruchomienia takich wektorów.
Może warto pomyśleć o fundamentach które Nysę wystrzeliły w górę a u nas przez ich rozmontowanie doprowadziły do depopulacji.
Nysa teraz wygrywa dzięki uczelni. Ceny najmu mieszkań niewiele ustępują cenom we Wrocławiu. Na terenie Nysy zostają młodzi ludzie za zakończeniu edukacji. Deweloperzy mają dla kogo budować m2. Bo im się poprostu opłaca… A tu jest marazm…
Dokładnie taki marazm panował w Nysie. Znam dobrze obydwa miasta, miałem mnóstwo znajomych z wydz. architektury z Nysy.
W Nysie kwitło życie do chwili likwidacji FSD i ZUPu. Nastąpił marazm większy niż ten którego doświadcza Prudnik. Nysę uratowała filia politechniki. Tyle z moich obserwacji
Niewątpliwie produkcja przemysłowa w tamtym miejscu to relikt minionych czasów. Budynki na tyłach do wyburzenia. Jak jest podaż na garaże, czy parkingi, to jest dobre miejsce, również z myślą o atrakcyjności budynków od ulicy, bo tam jest kłopot z parkowaniem. Do tego atrakcyjny skwerek odpoczynku, który podniesie wartość nieruchomości. A od ulicy mieszkania, usługi, biura.
na kondygnacji 0,00 obecnej rzędnej posadzki Pioniera powinien powstać „parking podziemny”. Podziemny ze względu na to że dla parkingu wysokość kondygnacji w świetle wystarczy 2,2m. Usługi powinny powstać wyżej. Na wysokości rzędnych chodnika przy moście z bezpośrednim wejściem z mostu na teren pasażu, chodnika wewnątrz dziedzińca.
Przez parking wielostanowiskowy, jeśli kiedyś uległby zalaniu, woda przeleje się tylko niczego nie uszkadzając.
Rzędne chodnika mostu który jest znacznie wyniesiony ponad posadzkę zakładu same podpowiadają takie rozwiązanie. Wejście na ewentualny pasaż odbywałoby się bez pochylni i komunikacji pionowej, na płasko, np. stopniowo kierując pieszych na takim dziedzińcu w kierunku wejścia do stadionu – dominanty.
Obecnie komunikacja piesza czy kołowa operuje podziałem kwartału miejskiego, a mogłaby być poprowadzona przekątniowo z lekkim spadkiem przez dziedziniec Pioniera w kierunku stadionu
Temat zamiany nieruchomości, tj. terenu obecnego Zakładu za działkę w strefie zaproponowałem podczas wczorajszego spotkania z ministrem w świetlicy „Pioniera”.
To jest chyba jedyny właściwy i najszybszy możliwy kierunek, „DUŻY KCIUK” za podpowiedź takich rozwiązań!
Panie Witoldzie,
Jak Pan słusznie wskazał byłe koszary zmarnowały swój potencjał. Zabieg z pionierem to nadal tylko remont sarkofagu zwanego Prudnik.
Na filie wyższej uczelni też już za późno skoro jest Nysa. Czyli stagnacja?
Słuszną linie ma nasza wladza