To takie ważne, aby dzieci nie zatracały swojej tożsamości, aby znały język i kraj pochodzenia swoich rodziców, aby były świadome swoich polskich korzeni i znały polskie tradycje i je kultywowały – pisze Ewa Roskosz-Santos. Przeczytaj o jej pasji nauczania w Holandii i współpracy ze szkołą w Dytmarowie.
Ewa ROSKOSZ-SANTOS
Nazywam się Ewa Roskosz-Santos. Pochodzę z Dytmarowa, ale od 13 lat mieszkam w Holandii nad samym morzem w miejscowości Monster w gminie Westland. W Dytmarowie kończyłam szkołę podstawową a w Prudniku uczęszczałam do II LO.
Kim jestem i pokrótce o swojej edukacji
Moja edukacja na tym się nie skończyła. Studiowałam jeszcze 5 lat zaocznie Administrację: najpierw w Częstochowie, a potem w na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Oprócz tego w trakcie studiów rozwijałam swoją pasję – naukę języka angielskiego. Trochę z przypadku jeszcze w trakcie studiów udzielałam przez 1,5 roku lekcji języka angielskiego w tej samej „podstawówce” i przedszkolu w Dytmarowie, do których sama uczęszczałam parę lat wcześniej. Zdobyłam kwalifikacje nauczyciela na Uniwersytecie Opolskim i podjęłam pracę w szkole podstawowej – gimnazjum w Lubrzy na stanowisku nauczyciel wychowawca w świetlicy szkolnej. W ten sposób nabywałam doświadczenia w opiece nad dziećmi, które teraz wykorzystuję. Po skończonych studiach postanowiłam wyjechać. „Do odważnych świat należy” – powtarzałam sobie jak mantrę w duchu. Los poprowadził mnie do Holandii. Mieszkam już tutaj 13 lat.
Jaki jest kraj wiatraków?
Początki oczywiście były bardzo trudne. Były wzloty i upadki. Moje życie przewróciło się do góry nogami. Bez znajomości języka mogłam pracować jedynie w szklarni.
Pomimo opinii wielu, że język niderlandzki to „mix języka angielskiego i niemieckiego” (którymi obydwoma władałam), przez pierwszy rok nie umiałam zrozumieć ani słowa!(…)
Ciąg dalszy przeczytasz w drukowanej wersji „Tygodnika Prudnickiego” lub jako e-wydanie całego numeru gazety (wydanie z 28.02.2018).