W porannym artykule pisaliśmy o kładce na Złotym Potoku poniżej ul. Szpitalnej w Prudniku, która zerwana została przez wysoką wodę. Czy podobny los spotka kładkę na ul. Łuczniczej? Przeprawa „walczy” o przetrwanie.
Pierwsza z kładek tylko posadowiona była na przyczółkach, więc jej zerwanie przy wysokim poziomie wody było niemal pewne. Inaczej ma się sprawa z kładką na przedłużeniu ul. Łuczniczej, która zespolona jest z betonowymi filarami. Dzięki temu mostek przetrwał powódź 1997 r., a jedyną przeszkodą po opadnięciu wody, było znaczne podmycie dojścia do przeprawy. Wszystko wskazuje, że i tym razem stanie się podobnie, ponieważ wezbrana woda od wielu godzin opływa konstrukcję. [AKTUALIZACJA] Blisko trzy dekady od powodzi zacierają pamięć. Czytelniczka wspomina, że kładka została jednak zniszczona w 1997 r., a następnie odbudowana.
Być może powódź zachęci decydentów do wykonania przeglądu licznych, prudnickich kładek i ich odnowy, a może wymiany w formie bardziej ciekawej od obecnych?
Kładka przy ul. Łuczniczej służy przede wszystkim użytkownikom ogrodów działkowych za rzeką. Jest też skrótem dla rowerzystów, jadących w kierunku Trzebiny oraz miejscem spacerów.
Na filmie ujęcia kładki od strony ul. Łuczniczej i Czyżykowej Góry, zalane działki w sąsiedztwie, podtopiony tor łuczniczy oraz zatopiony las u podnóża Piaskówki.
Szanowny Panie redaktorze,
,, Decydenci” to stali dzisiaj z suszarką od południa w Zielinie i łapali ludzi, ktorzy pędzli ratować swój dobytek. To są Decydenci, lub bardziej zrozumiale,, bydlaki”