Setki kibiców na trasie i wielki finisz peletonu, to charakterystyczne elementy mety 4. Etapu 81. Tour de Pologne w Prudniku.
Śledzący relację na żywo kibice w Prudniku wiedzieli, że do miasta dociera cały peletonu wyścigu i walka rozegra się na ostatnich kilkuset metrach etapu. I tak faktycznie było. Wjeżdżający od strony Głuchołazy kolarze zamiast zwalniać, rozpędzali się pod górę przy budynkach „Rolnika”.
W tej sprinterskiej gonitwie najlepszy okazał się Olav Kooij (Team Visma | Lease a Bike), 23-letni Holender. Zaraz za nim na metę przy skrzyżowaniu ul. Kościuszki z Kopernika wjechał Sam Bennett (Irlandia, Decathlon AG2R La Mondiale), a następnie Mads Pedersen (Dania, Lidl-Trek).
Od wczesnego rana trwały ostatnie przygotowania do finiszu etapu w Prudniku. Wzdłuż ul. Kościuszki ustawiano barierki, reklamy sponsorów, stanowiska kamer i nagłośnienie. Dodatkowo przy starcie stanęła baza organizatorów, punktem dla mediów i VIP-ów. Podium ze sceną ustawiono na placu manewrowym dworca autobusowego. Jednym słowem ulica Kościuszki na całej długości stała się wielką strefą kolarską. Po godzinie 15.00 wzdłuż ulicy zaczęli gromadzić się kibice. Jak się okazało ich ilość zaskoczyła samymi organizatorów, którzy kilka razy podkreślali, że takiego zainteresowania nie było jeszcze na trasie tegorocznego TdP. Tłumy były nie tylko na trasie, ale i na dekoracji liderów etapu. Wielokrotnie podczas imprezy wspomniano też wyjątkowy charakter Prudnika dla kolarstwa, jako miasta pochodzenia Stanisława Szozdy i Franciszka Surmińskiego. Rodzina tego pierwszego obecna była na scenie podczas dekoracji liderów wyścigu.
– Dzisiejszy etap, najdłuższy w tegorocznym Tour de Pologne, rozpoczął się w malowniczo położonej Kudowie-Zdroju, skąd kolarze pagórkowatym terenem udali się w stronę mety. Już na pierwszym podjeździe od peletonu odjechał Szymon Sajnok (Q36.5 Pro Cycling Team), lider klasyfikacji najaktywniejszego LOTTO oraz Michał Paluta (reprezentacja Polski), prowadzący w klasyfikacji górskiej PZU – relacjonuje biuro prasowe zawodów. – Z tyłu kontratakowali jeszcze mistrz Polski Norbert Banaszek i Xabier Mikel Azparren (Q36.5 Pro Cycling Team), lecz nie dali rady dogonić liderów. Ci walczyli ze sobą na premiach. W Bystrzycy Kłodzkiej na premii lotnej LOTTO komplet punktów wywalczył Szymon Sajnok, a na Przełęcz Jaworową – premię górską PZU II kategorii – jako pierwszy wjechał Michał Paluta.
– Dzisiaj dosyć łatwo udało mi się razem z Michałem Palutą zabrać w ucieczkę. Do pierwszej premii lotnej dojechaliśmy dosyć gładko, później premia górska i wtedy doskoczyli do nas koledzy z reprezentacji Polski. Później nasza współpraca jakoś się nie układała i doszedł nas peleton, w którym już na spokojnie dojechaliśmy do mety. A tutaj dopingowała mi mama, moja dziewczyna, teściowie i wujek – opowiadał Szymon Sajnok.
– Wczoraj jeszcze zakładałem, że dzisiejszy etap będzie dla mnie trochę regeneracyjny. Ale doszliśmy do wniosku, że premia górska PZU II kategorii na 77. kilometrze jest warta tego, żeby się zabrać w podjazd i ją wygrać. Byliśmy co prawda tylko we dwóch w ucieczce, ale zgodnie współpracując dojechaliśmy do tej premii górskiej i udało mi się zgarnąć komplet pięciu punktów. Później wróciłem do peletonu i próbowałem najoszczędniej, jak mogłem dojechać do mety. Podczas jazdy widzę przy trasie banery z moim imieniem i nazwiskiem, czego wcześniej nie widywałem, więc jest mi bardzo miło. W Wałbrzychu na starcie spotkałem nawet moją przedszkolankę, co było niesamowitym doświadczeniem – mówił Michał Paluta, który utrzymał koszulkę lidera klasyfikacji górskiej.
Ciekawie było też za ich plecami, bowiem na lotnej premii sekundę bonifikaty wywalczył Matej Mohoric (Bahrain Victorious) – zwycięzca ubiegłorocznej edycji Tour de Pologne, a na kategoryzowanym podjeździe od peletonu oderwali się Kacper Gieryk i Norbert Banaszek z reprezentacji Polski. Najmłodszy z zawodników – Gieryk – zaprezentował się polskiej publiczności aktywną jazdą i samotnie zaatakował, wygrywając lotne premie LOTTO w Ząbkowicach Śląskich i Otmuchowie. Na drugim miejscu za każdym razem finiszował Matej Mohoric.
Wcześniej rozegrano także premię specjalną Soudal w Kamieńcu Ząbkowickim, gdzie najlepszy był Szymon Sajnok.
Peleton kontrolował odjazd i doścignął go kilkadziesiąt kilometrów przed końcem rywalizacji. Zgodnie z oczekiwaniami, po prawie 200 kilometrach ścigania o wygraną powalczyli sprinterzy, a najlepszy z nich był Holender Olav Kooij z Team Visma | Lease a Bike, który miał już na swoim koncie etapowe skalpy w Tour de Pologne z poprzednich lat. W przeszłości wygrał także ORLEN Wyścig Narodów.
– Mam dobre wspomnienia z Polski i dobrze było tu wrócić. Mamy tu mocną drużynę i celujemy zarówno w generalkę, jak i sprinty. Ściganie w taki sposób sprawia, że każdy jest bardzo zmotywowany, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Cieszę się, że mogłem dziś wygrać, a drużyna wykonała znakomitą pracę, by mi to ułatwić – mówił Olav Kooij.
Na podium oprócz Holendra stanęli Sam Bennett z Decathlon AG2R La Mondiale i były mistrz świata Mads Pedersen z Lidl-Trek. Najwyżej z Polaków, na 6. pozycji, finiszował Stanisław Aniołkowski z Cofidisu.
– Dzisiaj wielu świetnych sprinterów nastawiało się na finisz. Sytuacja na etapie była pod kontrolą, ucieczki były niegroźne, dystans dość długi i dość ciepło, więc ciężko było uciekinierom. Końcówka bardzo szybka, bo jak skręciliśmy w kierunku mety mieliśmy wiatr w plecy, więc już naprawdę był gaz. Na finiszu miałem małe spięcie z Timem Merlierem, trochę nacisnąłem na hamulce, żeby się nie zawiesić na innym kolarzu, przez co straciłem prędkość. Szkoda, bo miałem dobrą pozycję, żeby zafiniszować dzisiaj w najlepszej trójce – mówił polski sprinter.
W klasyfikacji generalnej wciąż prowadzi Jonas Vingegaard (Team Visma | Lease a Bike), mający 19 sekund przewagi nad Diego Ulissim z UAE Team Emirates.
– To był długi i stosunkowo spokojny dzień. Unikaliśmy niebezpiecznych sytuacji, a to był nasz cel. Ważne jest to, że jestem drugi w klasyfikacji generalnej. Chcę utrzymać tę pozycję i czekam na kolejne dni, szczególnie na sobotni etap, który będzie kluczowy dla klasyfikacji – opowiadał Włoch, który prowadzi w klasyfikacji najlepszy sprinter Energa, Grupa ORLEN.
Na trzecim miejscu plasuje się Wilco Kelderman, inny z kolarzy Team Visma | Lease a Bike.
W piątek zawodnicy zmierzą się z pagórkowatym etapem ze startem i metą w Katowicach, prowadzącym w dużej mierze po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Najlepsi na 4. etapie 81. Tour de Pologne
- Zwycięzca etapu DRUTEX: Olav Kooij (Team Visma | Lease a Bike)
- Najlepsza drużyna etapu DECATHLON: Bahrain Victorious
- Premia najlepszy Polak ENERGA GRUPA ORLEN: Stanisław Aniołkowski (Cofidis)
- Premia specjalna najlepszy Polak TVP S.A.: Stanisław Aniołkowski (Cofidis)
- Premia specjalna Soudal: Szymon Sajnok (Cofidis)
Liderzy klasyfikacji głównych 81. Tour de Pologne po 4. etapie
- Klasyfikacja generalna ORLEN: Jonas Vingegaard (Team Visma I Lease a Bike)
- Klasyfikacja najlepszy góral PZU: Michał Paluta (reprezentacja Polski)
- Klasyfikacja najlepszy sprinter ENERGA: Diego Ulissi (UAE Team Emirates)
- Klasyfikacja najaktywniejszy zawodnik LOTTO: Szymon Sajnok (Q36.5)
Finisz 4. etapu Tour de Pologne w Prudniku zapewne pozytywnie odbije się w promocji miasta. Impreza teamu Czesława Langa jest organizowana profesjonalnie i z rozmachem, co było widać również u nas. Dobrym rozwiązaniem, mimo czasowych niedogodni dla części mieszkańców, była organizacja w mieście etapu Tour de Pologne Junior. Dzięki temu sportowe emocje wydłużyły się do kilku godzin. Główny wyścig, choć na długiej trasie etapu (blisko 200 km), to dla kibiców oznaczał zaledwie kilkudziesięciosekundowe wrażenia, ponieważ zawodnicy niemal w całości przyjechali w jednej grupie, więc przejazd na finałowym odcinku był bardzo krótki. Lokalnym realizatorem wyścigu była Agencja Sportu i Promocji w Prudniku. Na scenie zwycięzców dekorowali w imieniu miasta burmistrzowie Grzegorz Zawiślak i Wiesław Kopterski.
(materiały własne i biura prasowego 81. Tour de Pologne UCI World Tour)
Fot. Andrzej Dereń
Taka promocja Prudnika że relacja z przejazdu kolarzy przez gminę Prudnik w TV ograniczyła się do niecałej minuty i ostatnich 700 m przed metą. Od Wierzbca do rolnika w Prudniku relacje zbanowano. Pewnie ze względu na gnojowice wylaną w całej Łące Prudnickiej w tym na trasie wyścigu. Jechałem na rowerze na cmentarz do Moszczanki na kilka godzin przed wyścigiem drogą przy rzece i smród straszny a droga śliska od mazi gnojowicznej. Potem myślę wrócę główną drogą a tam jeszcze gorszy smród i jeszcze więcej gnojowicy na trasie przejazdu kolarzy. Na cmentarzu jak pytałem o co chodzi z tą gnojowicą na całej drodze to mi powiedzieli lokalni seniorzy że to jakiś protest mieszkańców i każdy przed swoją posesją na drogę asfaltową wylewa wiadro gnojowicy już od 2 tygodni a samochody to rozjeżdżają i cała droga z gnojowicą ale nikt nie wie przeciwko czemu jest ten protest. Więc pewnie organizator musiał znacznie zwolnić kolarzy podczas przejazdu przez gnojowice aby nie doszło do jakiś dużych wypadków i dlatego zbanowano relacje. Normalnie to na 10 km przed metą kolarze jadą około 80 km/h po to aby nikt nie mógł odskoczyć z peletonu.
Ha, ha, ha, masz fantastyczną wyobraźnię. Piękna impreza, widać, że sport łączy ludzi, o ile nie są to wrogie drużyny piłki nożnej. Mnóstwo ludzi na trasie, w wioskach również, niektórzy przygotowani, bo z flagami. Takich tłumów w Prudniku to nie było od pochodów pierwszomajowych. Szkoda, że tak krótko. Pozdrawiam Prudniczan!