Podczas spotkania biznesowo-edukacyjnego w Prudniku mocno wybrzmiały słowa eksperta rynku pracy Piotra Malinowskiego, który zapowiada znaczny napływów cudzoziemców na polski rynek pracy. I nie będą to Ukraińcy, czy Białorusini. Już teraz w Polsce jest około 2 mln pracujących cudzoziemców, z czego połowa robi to legalnie.
Spotkanie o zawiłej nazwie Meeting sieciujący w ramach Forum Biznesu i Edukacji zorganizował 13 grudnia w Hotelu Oaza w Prudniku Powiat Prudnicki. Wydarzenie ciekawe i praktyczne, bo składał się na nie blok prelekcji na tematy, które żywo mogą interesować pracodawców oraz pracowników (m.in. RODO).
– Wyprzedziliśmy pomysły władz wojewódzkich i takie sieciujące spotkania, jak to dzisiejsze, organizujemy w powiecie prudnickim już od 10 lat – mówił na początku konferencji starosta prudnicki Radosław Roszkowski. – Spotykają się na nich przedsiębiorcy, przedstawiciele szkół, instytucji wspierających biznes.
Jako pierwszy wystąpił Piotr Malinowski, który mówił o wyzwaniach rynku związanych z zatrudnianiem cudzoziemców. Boom na Ukraińców, którzy stanowili z wielu względów (język, kultura, sąsiedztwo krajów, wspólnota interesów wobec agresywnej polityki Rosji) korzystny dla Polski zastrzyk rąk do pracy, od dłuższego czasu słabnie. Nowa tendencja to napływ cudzoziemców poszukujących pracy z odległych krajów. Bez problemu jej efekty można zauważyć w dużych ośrodkach miejskich, gdzie zapotrzebowanie na pracowników jest ogromne, ale powoli wkracza do mniejszych miast, jak Opole. Będzie ich też coraz więcej w powiatach peryferyjnych, gdzie warunki płacy i pracy dla cudzoziemców są najmniej korzystne.
Liczby są ogromne. We wrześniu 2023 r. w Polsce legalnie pracowało 1,1 mln cudzoziemców i jest ich o 225 tys. więcej w porównaniu z końcem 2021 r. Według Piotra Malinowskiego, opierającego się na doświadczeniu własnym i Inspekcji Pracy, w Polsce pracuje nielegalnie drugi milion cudzoziemców.
Obecnie 68 proc. pracujących cudzoziemców to Ukraińcy, 11 – Białorusini i 2 proc. Gruzini. Najszybciej rośnie liczba cudzoziemców z Ameryki Południowej i Środkowej.
– Jeśli ktoś wam powie o Nepalu, Indiach, czy Bangladeszu, to już dawno temu przestaliśmy pozyskiwać pracowników z tych kierunków, Zaczęliśmy sięgać do pracowników z krajów Ameryki Południowej i Środkowej – Kolumbia, Wenezuela, Brazylia – mówi Malinowski. Dlaczego stamtąd? Obywatele tych krajów mogą przebywać na terenie krajów Unii Europejskiej bez obowiązku posiadania wizy w okresie 90 dni,
Czy zmiany na rynku pracy są wynikiem wyłącznie chęci przyjazdu do Polski cudzoziemców (praca jest konsekwencją)? Zdaniem Piotra Malinowskiego, to polscy pracodawcy aktywnie pozyskują zagranicznych pracowników, sięgając do coraz odleglejszych krajów. Przyczyna jest oczywista, brak rąk do pracy i wyczerpywanie się możliwości zatrudnienia Ukraińców oraz Białorusinów. Wyzwaniem dla polskich pracodawców będzie wypracowanie nowych kanałów aktywnego pozyskiwania pracowników, również za pośrednictwem agencji pracy działających za granicą. Jedna z takich agencji ma swoje biuro na przykład w Kolumbii.
– W moim sklepie osiedlowym w Opolu, mimowolnie zaczynam uczyć się hiszpańskiego i portugalskiego, bo są tam pracownicy z Kolumbii i Brazylii. Jeśli sądzicie, że przyjedzie Nepalczyk i będzie mówił płynnie po angielsku, czy Gruzji po rosyjsku, to ja bym nie ryzykował. Gruzin będzie rozumiał rosyjski, ale nic w tym języku nie powie – przekonywał Malinowski.
Wszelkie instrukcje BHP w zakładzie pracy muszą być w języku zrozumiałym dla pracownika i to musi zapewnić pracodawca. Pracodawca musi też mieć na względzie różnice kulturowe i religijne. Malinowski wspominał o sytuacji w jednym zakładzie pracy, gdzie pracodawca zorganizował wspólne przerwy dla Ormian i Azerów. Skończyło się bójką, wezwaniem policji i stratą pracowników.
Firmom, które chcą zatrudniać cudzoziemców, Malinowski polecał w pierwszej fazie Ukraińców, ponieważ ich angażowanie pozwala wypracować system, który później można rozwinąć o bardziej skomplikowane procedury dotyczące osób innego pochodzenia. Do 4 marca przyszłego roku w Polsce obowiązują przepisy ułatwiające zatrudnienie Ukraińców.
– Nie uciekniecie od kwestii zatrudnienia cudzoziemców – mówił do zebranych Malinowski.
Obok Malinowskiego prelekcje wygłosili: Jacek Kafkowski („Bezpieczeństwo danych w firmach – RODO) oraz Mieczysław Biel („Kształtowanie kompetencji zawodowych na potrzeby zawodów i wyzwań przyszłości”). W konferencji wziął udział konsul honorowy Rep. Czeskiej w Opolu dr Artur Żurakowski.
Dlatego polityka PiS wpuszczania cichaczem obcokrajowców do Polski była korzystna dla naszej gospodarki. Szkoda, że przy okazji jest podejrzenie brania w łapę.
Boom na ukraińców ? W firmie której pracowałem pozwalniali polaków a na ich miejsce przyjęli ukraińców. Mnie też zwolnili a na moje stanowisko wzięli ukraińca. We własnym kraju nie mogę zarobić na chleb bo ukraińców traktują jak dobro narodowe.
Przestańcie się ośmieszać. Prudnik leży i kwiczy. Nie ma miejsc pracy. Skończcie na to wszystko patrzeć przez palce. Ruszcie, ściągajcie inwestorów, bo jak tak dalej pójdzie.. ostatni gasi światło.
Przestańcie się ośmieszać. Prudnik leży i kwiczy. Nie ma miejsc pracy. Skończcie na to wszystko patrzeć przez palce. Ruszcie, ściągajcie inwestorów, bo jak tak dalej pójdzie.. ostatni gasi światło.
Bezrobotny siedzi w domu, czyli aktywnie szuka pracy i klepie w klawiaturę, jak to pracy nie ma. Do roboty! Wiesz, co to znaczy 5-8% bezrobocia? Że go nie ma i znajdzie się robota od ręki dla każdego, kto roboty się nie boi.
Nie ma z kim dyskutować. @szkodagadać sądzi, że jak z rynku ubyłoby 2 mln pracujących cudzoziemców, to bezrobocie wynosiłoby 0%, a on przebierałby w ofertach pracy za 10000 zł miesięcznie, jak to paplał Mateusz. 😂
Chyba wszyscy zaczynają rozumieć, dlaczego Niemcy tak chętnie wchłonęli tylu migrantów. Lepiej utrzymać gospodarkę i mieć problemy asymilacyjne, niż doprowadzić do głębokiego kryzysu gospodarczego i mieć powszechną rozpierduchę. U nas robi się ro samo. Nie ma komu pracować, bo ubywa pracujących Polaków, albo idą na emeryturę w wieku 50 lat, bo są z uprzywilejowanej nie wiadomo dlaczego, grupy zawodowej.
Szkoda ze ta „wasza” tania siła robocza nie zostawi w Polsce ani grosza tylko wszystko wywozi za granicę. Przedsiębiorcy się cieszą bo za pół darmo zatrudniają niejednokrotnie na „czarno” tylko komu później sprzedacie swoje wyroby usługi itd. Za chwilę przecież nie będzie komu wydawac pieniędzy których i tak nie ma. Emeryci wymrą, młodzi uciekną, zostanie wam jedynie pozamykać firmy i iść do pośredniaka po ubezpieczenie o ile będziecie z czego zapłacić wam te ubezpieczenie bo obcokrajowcy 1na 100 płaci ZUS. Ot tyle z waszej taniej siły roboczej….
Gdzie ty uczyłeś się ekonomii? Zapomniałeś, jak miliony Polaków wyjeżdżało do Niemiec i Anglii do roboty jako tania siła robocza? I co z tego, że część kasy wypływała. Spora część została na miejscu na stałe, jak Ukraińcy w Polsce. Poza tym na miejscu trzeba jeść, gdzieś mieszkać itd. Brytole i Niemcy dobrze na tym wyszli, a nie stracili, jak to ty przedstawiasz. I gdzie ty znajdziesz tych Polaków chętnych do pracy za tzw, godną płacę, gdy bezrobocie wynosi 5%? 5% to znaczy tyle, że jakieś 3-4% nie chce iść do roboty, gdzie trzeba robić, bo im się nie chce, albo nie opłaca, bo kręcą lody na lewo lub mają w domu sponsora. Tyle w temacie Podatniku.
W końcu trzeźwe spojrzenie na sytuację, a nie pseudonarodowe piski, które nic nie wnoszą do tematu.
Bierzcie wszystkich, tylko później nie płaczcie.
Poświęcić bezpieczeństwo w imię pieniedzy. To się nazywa logika tępego ekonomisty.
Szła dzieweczka do laseczka…… ho ho ho