To fragment prawdziwej „Polski w ruinie”

24

Kontrowersyjny, zahaczający o populistyczne hasło polityków sprzed kilku lat, tytuł, to prawdziwy obraz ważnego skrawka dziedzictwa kraju nad Wisłą i Odrą. Hannibal Smoke w ten sposób zapowiada swoją najnowszą książkę o dawnych rezydencjach na Górnym Śląsku. Znajdzie się tam miejsce dla budowli na ziemi prudnickiej: Łąki Prudnickiej, Wierzbca, Trzebiny, Prężynki, Piorunkowic, Chrzelic, Kazimierza i Rozkochowa. I słowa krytyki na temat podejścia państwa polskiego do zabytków.

Hannibal Smoke, a właściwie Andrzej Rąkowski, to znakomity autor powieści, książek krajoznawczych oraz propagator ratowania krajobrazu kulturowego Śląska. Kilka tygodni temu „Tygodnik Prudnicki” poświęcił jego książce pt. „Zaginiony Górny Śląsk” całą stronę. To w tej książce Smoke opisał rezydencje Śląska prudnickiego, po których nie ma dziś śladu w: Rudziczce (Zimne Kąty), Słokowie, Mieszkowicach i Walcach. Czas na nowe wydawnictwo i nieopisane wcześniej obiekty.

– Będzie to (…) opowieść o dziesiątkach zamków, pałaców i dworów, w większości zapomnianych, porzuconych i ginących. W przeciwieństwie do Polski wymyślonej przez polityków, to fragment prawdziwej „Polski w ruinie”, gdzie nikt nie ustawia kamer. Na takim tle politycy nie mają nic do powiedzenia, od dekad chowają głowy w piasek – pisze autor.

Trudno się z tym nie zgodzić. Obojętność państwa – bez względu na partie, które aktualnie są przy władzy – na postępującą ruinizację, prawna niemoc wobec ochrony zabytków, ignorancja, bieda urzędów, fatalna dystrybucja środków państwa i Unii Europejskiej, wszystko to sprawa, że również ostatnie dekady to czas, kiedy zabytki popadają w ruinę. Nie z winy podpalających wszystko Sowietów w 1945 r., Niemców, którzy wywołali wojnę, polskich komunistów, socjalistycznej gospodarki centralnie planowanej, czy planu Balcerowicza, ale teraz, za sprawą naszego pokolenia. Takim wzorcowym przykładem jest zamek w Łące Prudnickiej, własność prywatna, o wspaniałej, medialnej historii (urodził się tam Dietrich von Choltitz, niemiecki generał, który odmówił wykonania rozkazu Hitlera obrony Paryża przed Aliantami) i doskonałej, komercyjnej lokalizacji (przy drodze krajowej), który wali się na naszych oczach, ponieważ służby państwa nie są w stanie skutecznie przeprowadzić procedury wywłaszczenia.

Rozkochów jest przykładem tego, jak prywatny inwestor, Grzegorz Wnęk, stara się odnowić zapomniany przez lata pałac, udostępniając jego przestrzenie na cele publiczne i tworząc dzięki powołanej przez siebie fundacji niekomercyjny, regionalny ośrodek spełniający cele społeczne, edukacyjne i kulturalne. Czy w dziele odnowy zabytku ma wsparcie w państwie i lokalnych samorządach?

Pałac Rozkochów nie tylko prowadzi prace remontowe, ale i pielęgnuje historię regionu. (fot. Andrzej Dereń)

Dwór Hübnera w Wierzbcu to z kolei przykład zapomnianej budowli, którą nikt się nie interesuje, podobnie jak przylegający do niego niewielki park. Czy jedyny scenariusz dla tego zabytku to degradacja i na koniec rozbiórka?

Resztki dworu w Prężynce od wielu lat pozostają ruiną, ale nie ma chęci i możliwości, by choć w tym stanie, pozostałe ściany stały się pomnikiem minionych czasów.

Dwór w Piorunkowicach, choć niewielki i jeszcze z dachem, to również zaczyna się walić na naszych oczach.

Pałacyk Prittwitzów w Kazimierzu odzyskany przez Gminę Głogówek i zabezpieczony nowym dachem czeka na lepsze czasy.

Jeszcze kilkanaście lat temu zamek w Chrzelicach miał być tym dobrym przykładem zabezpieczenia ruin na cele społeczne i kulturalne przez Fundację Ortus. Niestety zrządzenie losu (śmierć jednego z pomysłodawców) skutecznie przerwało dobrą zmianę.

Dwór w Trzebinie to dwubiegunowa ocena sytuacji. Z jednej strony podjęta w ostatniej chwili przez Gminę Lubrza wspaniała i skuteczna inicjatywa ratowania dawnego spichlerza (choć z problemami wilgotnych murów), renesansowego muru i parku. Z drugiej element, którego już nie można było odzyskać – dwór Blüchera.

Zdaniem Rąkowskiego tylko jedna na dziesięć ruin dawnych rezydencji przetrwa: – Na pozostałe wydano wyrok śmierci.

Wygląda na to, że na ziemi prudnickiej te proporcje również zostaną utrzymane. To bardzo smutny scenariusz.

Część treści książki powstała we współpracy z redakcją „Tygodnika Prudnickiego” i Fundacją Pałacu Rozkochów. Wiemy, że autor wspierał się również pomocą mieszkańców miejscowości, gdzie znajdują się interesujące go budowle.

Książka ukaże się jeszcze w tym roku, podobnie jak drugie wydanie „Zaginionego Górnego Śląska”.

24 KOMENTARZE

  1. Od ksiecia Dago ( polscy falszerze historii nadali mu imie „Mieszoko I ” , wymyslone tak samo jak wymyslono 90 % nazw na „polskich zemiach odzyskanych ” ) po Tuska i Obecnych ciagnie sie taki sam sposob dzialania :
    ograbic , zabrac a potem powiedziec ze to on/ oni mnie napadli i to oni chcierli mi to zagrabione zabrac.
    Czyli – Judasz i Judaszostwo w czystej , nie zmaconej postaci.
    A palace i zamki -to tylko mala czesc tego judaszostwa , bo one najbardziej przypominaja o prawdziwych tworcach tej ziemi , krajobrazu i miejscowsci . Mussialy zginac , bo sa pomnikami niemeckiej kultury . Scinano nawet najstarsze deby , tylko dlatego , zeby Niemcy , przyjezdzajacy od lat 70 – tych na swoje ziemie nie mogli sie po nich orientowac , gdzie byl znany im krajobraz, by wszystko wydawalo sie im juz obce .
    Pomniki niemieckich mieszkancow poleglych w pierwszej wojnie swiatowej wyrzucane byly po nocach do rzeki Prudnik lub tam , gdzie sie tego – wyjatkowo – nie dalo zrobic , to napisy wykute wygladaly jak puste oczodoly oslepionego czlowieka .
    Tak robiono i z cmentarzami , gdzie plyty nagrobne sprytny ksiadz sprzedawal chetnym , by je uzyc potem dla swoich zmarlych , bo ” to przeciez szwabskie „.
    To wszyto znam z wlasnych przezyc , czesto jestem w stanie podac imiona i nazwiska sprawcow , ktorzy potem otrzamywali ordery Budowniczych Polski Ludowej ” , wczesniej ograbiajac wypedzana ludnosc niemiecka z obraczek, kolczykow i wszystkiego innego , co dawalo sie szybko spieniezyc.
    A ze mozna bylo i inaczej postepowac, to widac po zasiedlonych przez Slowakow spod Tatr np. Jindrzichowie , Arnultowicach i innych miejscowosciach , gdzie takie pomniki stoja do dzisiaj, chociaz czescy nacjonalisci i po 1918 i po 1945 roku mieli rece czerwone od krwi , ale do tego sie nie posuneli – przynajmniej nie w tym stopniu i nie tak konsekwentnie .
    I prosze mi nie dawac przykladu palacow w Mosznej czy Glogowku , bo pierwszy to siedziba znanego masona , a drugi to zyda , ktory usilnie namawial podlegla mu ludnosc do glosowania w czasie plebiscytu za Polska ( z miernym rezultatem) , wiec byly z tych podwodow nietykalne. Z Przynajmniej z grubsza.

    • Jak chciałby Pan ocalić od zapomnienia te zabytki jeśli poziom wsparcia często jest niższy niż materiał z którego został zbudowany?
      Dla przykładu – teren Froteksu jest wart tyle ile kosztuje ziemia i cegły na niej stojące, które wyjeżdżają niemalże każdego dnia pospinane w palety. Froteks zniknie w okresie nie dłuższym niż 2lata. Cegła zabytkowa – od 2 do 5zl. Paradoksalnie odkupują ją m.in. Niemcy.
      Jeśli poziom wsparcia nie będzie istotny (a na taki niestety nie ma środków, dlatego co 10 budowla ma szansę ocalenia) zniknie również obiekt w Łące Pr. Tam jest wystarczająca liczba cegieł żeby oszacować materiał na ok 2mln zł, a działka sprzeda się pod jakiś market…

  2. Obie wypowiedzi sa celujace, dodam wypowiedz Jozka z wasami, ktory mial tez swoja „dyktatorska” woskowine w uszach. – Narod ktory nie szanuje swojej przeszlosci, nie zasluguje na szacunek terazniejszosci I nie ma prawa do przyszlosci,we wrzesniu 1939 dostalismy lekcje od jednego kaprala tez z wasikiem , I niczego nas polakow to nie nauczylo!!

  3. Zamknijcie mordy wy POpierdolone antypolskie śmiecie

    Zamek w Łące Prudnickiej sprzedała PLATFORMA

    Jak będziecie na nich głosować to wasze domy też sprzedają szwabom i Polska cofnie się do średniowiecza który zresztą wam się podoba bo był niemiecki

    To od początku były POLSKIE ziemie więc spieprzajcie z tą lewacką propagandą

    • O ile sobie przypominam zamek został sprzedany przez komornika sądowego za kwotę ok 100tys zł jakiemuś restauratorowi z Krakowa.
      Pytanie zatem czy ów restauraor liczył się z wielomilionowymi kosztami rewitalizacji jeśli wydał na to jedynie 100tys. Być może nie miał świadomości a może traktował ten zakup jako inwestycję. Inwestycję która jest trudna do realizacji z uwagi na sąsiedztwo.
      Hotel z restauracją zlokalizowany przy oborze na 500 krów to może nie być najbliższa funkcja.
      Reasumując ta lokalizacja ma swoją historię ale ma też swoje minusy, często minusy są na tyle istotne że dyskwalifikują potencjał miejsca.
      Nieprawdą jednak jest że PO miało jakiekolwiek powinowactwo ze sprzedażą tej nieruchomości

        • tak czy owak rewitalizacja czegoś co ma ok 1850m2 pow. zabudowy, ok 2 widoczne kondygnacje (przy rewitalizacji takiego zabytku ZAWSZE będzie miało miejsce pompowanie PUMu do granic dopuszczonych przez organy uzgadniające), więc należałoby dodać zapewne jeszcze od strony dziedzińca może część strychu, wieże i może jakieś piwnice. W zaokrągleniu koszt remontu i odbudowy samego zamku mógłby się zamknąć kwotą zbliżoną do 70mln zł (15tyś/m2 który przy obecnych stawkach za budowę nie jest przesadzony, tj zabytek a koszt remontu możecie sobie porównać z remontem Willi Frankla ok 900m2 i ok 10mln w 2011 roku). Szacunkowo, nie wiadomo ile czasu by potrwał, jaki wpływ na poziom cen miałaby jeszcze inflacja. Nawet biorąc pod uwagę szacunki zbliżone do 50mln za samą kubaturę zamku cena mogłaby jeszcze znacznie wzrosnąć z uwagi na dostosowanie zaplecza, przebudowy obór, rewitalizację parku etc.. Kogo będzie stać na utopienie w to blisko 100mln zł? Za takie ceny budują się parki rozrywki (np 1 etap w Zatorze) który odwiedza 10-20 tyś osób dziennie. Jakich turystów ściągnie grawitacja do takiej Łąki, gdzie może dziennie zdecydowałoby się przyjechać od kilkudziesięciu do kilkaset osób?
          Może gdyby zainteresował się Elon Musk, chcąc dożyć tutaj swoich dni, koszty nie stanowiłyby problemu.. Ale jest wiele ciekawszych miejsc, z większym potencjałem, bliżej głównych arterii komunikacyjnych, z ciekawszą historią, a również niszczeją i nie ma na nie ani pomysłu, ani zainteresowanych. Dla mnie osobiście to jest jedynie wartość sentymentalna + sterta gruzu i kamieni..
          I obym się mylił ale chyba raczej tak zostanie, przynajmniej nie zapowiada się żeby nastąpiło jakieś tąpnięcie i gwałtowny zwrot

        • Zabytki tj jakiś pomysł na pranie pieniędzy i „łojenie odliczeń” w podatkach z uwagi na możliwość zastosowania od 2022 roku ulgi polegającej na odliczeniu od podstawy opodatkowania 50% kwoty poniesionych wydatków na wpłaty na fundusz remontowy oraz na prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane dotyczące zabytku.
          Pozostaje znalezienie mentora – polecam szukać gdzieś w okolicach Kolumbii lub Meksyku 😉 obory zapewne, skoro świecą pustkami, dałoby się przebudować na jakąś „cichą manufakturę mąki” lub „inny zbożny cel” dzięki któremu moglibyśmy się wciąż odurzać świetnością miejsca…

        • ..jeżeli na stadion w Pr. „zbierały” blisko 10lat, to na to będą „zbierały” jakieś 40-50lat, zanim uzbierajo to cegły wyjadą stąd na paletach do Niemiec

        • @sceptyk. Dokładnie tak. Każdy szanujący się inwestor sprawdza otoczenie i perspektywy. Plan budowy nowych obór w Wierzbcu i ucieczka z walących się obór w Łące, w które stadnina nie chciała już inwestować, znany był od lat, więc trudno tu mówić o przeszkodzie, która blokowała zamek od co najmniej 5 do 10 lat wstecz, bo było wiadomo, że to tymczasowa przeszkoda.

          @Raven. Niby twardy realizm, ale… Jako tak się dzieje, że są zabytki, które powstają z popiołów i nie stoją za nimi wyśmienite lokalizacje, czy inne zalety. Nie trzeba szukać daleko. Ogromny pałac w Żyrowej. Odnowiony. Kamień Śląski, stały gołe mury, Dobra, to samo. Jest tego więcej. Wszystko na głębokim zadupiu, nie wiem, czy tam nawet przebiegają drogi rangi powiatowej. Chyba w żadnym z tych przypadków inwestor nie liczył, że inwestycja mu się kiedykolwiek zwróci. Wyjątki? Nie bardzo, skoro to tylko kilka przykład z najbliższych okolic. Wspomnisz moje słowa, ale to samo będzie z Kopicami. Dlaczego, bo ludzie budują legendę i w końcu ktoś dochodzi do wniosku, że chce to mieć i ma na to kasę. Z góry stawianie jakiegoś zabytku na przegranej pozycji w cenie cegieł i pustej działki pod kolejne Dino, bo nie ma ekonomicznych perspektyw, to spłycanie tematu. Dobrze wiesz, że z Łąką tak nie będzie. Nawet jak to się całkiem zawali, to ruiny będą stać przez jeszcze sto lat.

          • Oczywiście że są zabytki które miały szczęście ale i patrona. Dobra to np. Jopek, ten Jopek od cegieł. Globalnie sprowadza się to jednak do topienia pieniędzy dla idei, mecenasa który zauważy w ruinie potencjał. Nawet ostatnio będąc w Karpaczu oglądaliśmy małe założenie obronne, https://hasajacezajace.com/zamek-henryka/ przy czym synonim „zamek” chyba jest w tym wypadku mocno przesadzony, w zasadzie jest to jedynie domek myśliwski z romantycznym uzupełnieniem o małą wieżyczkę przyklejoną do kubatury. To założenie już nawet w świadomości „lokalsów” stanowiło ruinę i z takim podejściem okrzepły już służby konserwacji zabytków. Pojawił się mały inwestor który dostrzegł w tym potencjał. Cytując właściciela – jeśli chcesz zająć się zabytkiem (czego ja akurat mam świadomość) musisz mieć worek pieniędzy, to kosztowało chyba tyle co 2 domy..:) Już wyprowadzenie ze stanu zapaści tak małego założenia wymaga niebotycznych środków. A to ma jedynie może 40m2 na kondygnacji, a nie 4000m2.. Im później znajdzie się mecenat który takie założenie będzie w stanie „zaopiekować” tym większe koszty to pochłonie. Jeszcze stoją wieże w zamku w Łące..
            Zamek w Łące jest jednak „stosunkowo siermiężny” nie ma potencjału i detali takiego jak ma założenie w Dobrej, nie ma takiej bryły jaką ma Kamieniec Ząbkowicki który również „dźwignął się” z zapaści, nie ma również bryły pałacu w Kopicach, nie ma detalu pałacu Sulisław.
            Są założenia które mają potencjał ale są i takie które są siermiężne, pozbawiony jest „poszukiwanego detalu” mając pomieszane cechy stylowe renesansu, neogotyku z elementami sgraffito na elewacjach..
            Ludziom miękną kolana kiedy widzą 100 „badziewnych” wieżyczek wystrzeliwujących w niebo.. Tu mamy do czynienia ze zwartą, toporną bryłą w którą należałoby zaszczepić duszę dodając jej jakąś funkcję, objąć mecenatem i ustawicznie przez dekady pompować w rewitalizację. Widzicie taki potencjał w okolicznych „businessmanach”? Ja osobiście nie dostrzegam ale może się mylę..
            Model biznesowy oparty na lokalnym mecenacie nie zadziała jeśli ktoś zarabia na deweloperce i buduje rocznie załóżmy 10tyś m2.. Znam i projektowałem dla takich którzy budowali rocznie i 30tyś m2 ale oni inwestowali w avionetki, helikoptery a nie w stare mury. W takie założenia środki pakują tacy jak Gant Development ale to jest za daleko żeby stanowiło wizytówkę dla firmy. Może stać byłoby na taki mecenat Azoty. To są tego szeregu korporacje które bez uszczerbku na budżecie mogłyby popatrzyć na ratowanie zabytku przychylnym okiem.
            Zatem czy ktoś z lokalnych władz zwrócił się chociażby do wspomnianych Azotów z propozycją ratowania zabytku?
            Ależ oczywiście że nie!
            To jest właśnie stan lokalnej degrengolady.. Nikt tu nie myśli kreatywnie. Wszyscy tylko wyją do gwiazd że się wali ale nawet osoby które siedzą w zarządach tychże Azotów nic z tym nie robią, mało nawet im przez myśl nie przeleciało że można zapytać, polobbować – zamek Piastów Śląskich! jakiś „patriotyzm i te sprawy”, ponoć takie synonimy nie są Wam obce. Może bieganie z kwiatami po pl. Wolności to za mało lub nie ten kierunek..

          • Mam nadzieję że kiedyś pojawi się zielone światło dla takich realizacji ale żeby to zadziałało musi pojawić się DUŻY strategiczny inwestor, korporacja, nie jakieś Moretto, Furnika czy Henniges. Całe szczęście że te firmy lokalnie działają ale one nawet łącznie nie dają potencjału który byłby wstanie udźwignąć taką inwestycję i objąć nad nią docelowo stały patronat i opiekę.
            Właściciel tego założenia posiadał Łąkę Prudnicką, Moszczankę, Niemysłowice, Klisino, Ściborzyce Małe, Piorunkowice, Wierzbiec i części Rudziczki, pokażcie mi takiego kogo byłoby stać na zakup połowy tych wiosek a powiem Wam – tak to może się udać 😉

    • @Realista. Pisz tak dalej. Smutno ci, że takie państwo popierasz, które nic nie potrafi? Na przykład chronić dóbr kultury na swoim terenie? Może gdyby właścicielem był, jak to określasz, jakiś Szwab, to miałby kto o to zadbać. Na razie tak „dbają” Polaczki i jakie są efekty. W CAŁEJ POLSCE! To się dzieje na naszych oczach, teraz! Nie śnij, tylko spójrz prawdzie w oczy.

  4. Wam jakieś pierdoły w głowie jak Pałace a tu trzeba zejsc z chmur na ziemie i to prudnicka. Np: żaden budynek komunalny w Prudniku nie ma tynku na sobie, wszystko sie sypie a cegłówki wylatuja z muru ludziom na głowy. A Wam remonty Pałaców w głowie jak wszystko sie sypie i ludzie musza mieszkac w ruinach i ruderach. Najpierw trzeba sie zajac budynkami w ktorych sie mieszka a potem jak sie z tym uporami to zabierac sie za dobra luksusowe jak Pałace. A pieniedzy nie ma na remonty budynkow a co dopiero Pałaców bo przeciez priorytetem panstwa jest produkowanie milionerow wiadomo z jakiej partii. Ilość pieniedzy jest stała na rynku a skoro gdzieś ubywa (brak na zabytki) to gdzies indziej musi przybywac (np: ci słynni milionerzy ktorzy w rok staja sie milionerami na panstwowych posadach).

    • Akurat wieruszka jednej partii nie odstaje od elit zjednoczonej prawicy. Z tą różnicą że poprzednicy defraudowali na użytek własny a zjednoczona prawica na „użytek własny+” czyli + łaskawie dostajecie od systemu jeszcze 13 i 14.. Jeśli trzeba to kolesie partyjni załatwiają swoje sprawy na siebie wzajemnie – case „spółki Zawislak, Nakonieczny etc” („spółka” opisana w linku https://opolska360.pl/opolscy-politycy-w-radach-nadzorczych-ty-mi-fuche-ja-ci-fuche-tak-wladza-po-radach-sie-obsadza/) a Wy dostajecie jeszcze 13 i 14, czyli dokładnie jak w PRL-u, władza dbała o siebie nawzajem a reszta miała kartki żeby łaskawie było się za co wy..rać i nadal płacić podatki, by z nich ku chwale ojczyzny władza miała się czym wzajemnie uwłaszczać..

      • Link rewelacja. Życze sobie wiecej takich linkow. Czlowiek mysli i ma niektorych ludzi za poczciwych a tu wyszlo szydlo z worka. Dobra robota !!!

    • Oj, Marian. Ty myślisz, że jak zamku w Łące nie zrobią, to się cud wydarzy i za tę kasę zrobią dajmy na to sto kamienic w Prudniku? Nie masz pojęcia o dystrybucji środków publicznych w Polsce. To lepiej zapytaj, jak chce państw postawić z niczego Pałac Saski w Warszawie i potem to powiąż z kamienicami na Młyńskiej.

      • Dystrybucja środków pubicznych to wygląda tak jak ostatnio podaja media np: w NCBR. Setki miliony złotych z polskiej i unijnej kasy daje sie znajomym figurantom za jednym razem co pomnozone przez ilosc figurantow i ilosc lat daje taka sume ze by i wszystkie palace wyremontowal i wszystkie beztynkowe rudery w całym kraju. tzw. Dystrybucja śrpdkow publicznych to taki kit dla pospulstwa aby wyprowadzac kase w zakamuflowany sposob i tak wyprowadzac aby nikt nie poniosl odpowioedzialność za rozkradzione przez te ostanie 8 lat łacznie nie miliardy ale biliony. Prosze mi podac choć jeden przyklad za ostanie 8 lat dotyczacy NCBR w ktorym NCBR dal dziesiatki milionow czy setki milionow na badanie z ktorych jest jakos chocby najmniejszy pozytek dla społeczenstwa polskiego. Ja sie nie doszukalem ani jednego takiego i wszystkie ktore przeanalizowalem to zmarnotrawione lub rozkradzione pienidze.

        • Nadużycia są wszędzie gdzie pojawiają się ludzie, wszystko zależy od człowieka. Jedni wymyślają nowinki technologiczne które zmieniają świat (np. Saule Energy i parofskity czy grafen), inni posiłkują się wnioskami o dotację do „gniotów” które nigdy nie powinny zostać nigdzie zakwalifikowane. Ale opłacają kadry naukowe które na zlecenie piszą elaboraty na temat słuszności obranych działań i doskonałości pomysłu. Takim przykładem niech będzie firemka do której już dawno powinni zastukać „smutni panowie” a która z NCBRu wykręciła jakieś 80mln w kilku kolejnych projektach np. „kosz na śmieci o właściwościach antyterrorystycznych” – dostał 5mln 😉 kurff maść… słuszny kierunek i jako program którego efektem miał być gotowy działający model.. przyznaję że przy 5 baniach włożonych w taki kosz na śmieci sam św pamięci Osama Binladen (vel. Allahu akbar) miałby z „tym czymś” nie lada problem.. kolejny temat którym firma zachwyciła świat były rolety i markizy fotowoltaiczne – rozwiązanie naprawdę nowatorskie.. co do markiz to jeszcze powiedzmy że udałoby się to jakoś obronić ale rolety..? Zwykle opuszczamy je kiedy słońca nie ma i podnosimy do góry kiedy się pojawia.. synchronizacja tych procesów w stronę przeciwną praktycznie kasuje nam dostęp do światła. Nie wiem który „geniusz” z tytułem co najmniej doktorskim się pod tym podpisał ale raczej zachwyt przelał na właściwości elektryczne samego pomysłu, nie na użytkowe.. Panowie sklonowali kilka podobnych „gniotów” i z tego co się wydaje to nie jest ich ostatnie słowo.. Powołując do życia kilka spółek nawet zachowanie limitów sprzedaży np „kubłów o właściwościach antyterrorystycznych” nie było wyczynem. W tzw międzyczasie ta sama ekipa złożyła ponad 100 wniosków na słupy, biednych mazurskich wędkarzy, na których zapewne przygotowano wnioski o agrobiznes i zakupiono żaglówki za 10% ich wartości. Po kilku latach okresu trwałości wszystkie 100 jednostek zwodowano w jednej marinie pod wynajem. Jest to jednocześnie najbezpieczniejsze miejsce na mazurach, gdzie nawet śniadzi kawalerowie w pasach szahida nie mieliby szansy rozwinąć skrzydeł.. Spółeczka która skupiła 100 jednostek pływających (ta sama która wymyśliła kubły) kupiła dla swojej mariny kilka kubłów 😉 tym samym wypełniając wymóg komercjalizacji produktu.
          Przykładów takich wałów jest wiele i czasem stał też za tym NCBR, niestety…

        • A WSZYSTKO TO..!!! za czasów PiSu Drogi Panie Realisto! 😉 ów przypadek rozkręcił się po 2016 roku (jachty) i od 2017 dotacje na innowacje, jakoś dokładnie wpisuje się w okres samodzielnych rządów PiSiorni…
          PO defraudowało, ale PiS to ma wręcz nie lada finezję i zdolności..
          Niestety Konfabulacja ma chyba rację – im mniej wody w misce tym nią kołysząc mniej się rozleje – im mniej siana w systemie tym kreatywne cwaniaki mniej się nią wypasą

  5. Zamek nawet gdyby był nowy to przynosił by straty nie do udźwignięcia czy to dla miasta czy osoby prywatnej, bo do okoła wielkie G, które fundują nam,, mistrzowie przetrwania”‚

  6. Byla wspolnota plemienna ,feudalizm, mroki sredniowiecza ,zlota wolnosc szlachecka ,III rozbiory , dwie wojny swiatowe ,komunizm ,a teraz najgorszy okres w dziejach polski ,pseudodemokracja.( Nie mylic z demokracja Grecka)

  7. Tylko oglądając zdjęcie którym opatrzony jest artykuł można odnieść wrażenie że to jest „obraz nędzy bez pieniędzy” 🙂 na początek bym zaproponowałbym działania w kierunku ogarnięcia zieleni wysokiej. Jest jej wokół sporo i znacznie przerośniętej. Każda większa wichura która „zakołysze starodrzewiem”, połamie gałęzie lub powali tak duże konary, może spowodować usterki dachu lub zawalenie się ścian, które otworzą drogę do błyskawicznej zapaści i milionowych nakładów zaledwie na przywrócenie do stanu sprzed katastrofy budowlanej.
    Potrzebny jest program dla takiego obiektu, program funkcjonalny, pomysł na wpisanie w takie założenie „czegoś” jakiejś nowej funkcji. Nie wiem, dom opieki dla seniorów, „zamorska siedziba Microsoftu” – (kampus uniwersytecki – np. filia którejś wyższej szkoły zawodowej) – to byłaby bardzo pożądana funkcja dla takiego obiektu. Funkcja która wraz z zapleczem dawałaby możliwości i realizacji na terenie obiektów sportowych, warsztatów, akademików. Stwarzałaby możliwość połączenia komunikacyjnego darmową komunikacją strefową. Wreszcie, może i tylko może przez obecność młodych ludzi, wystrzeliła Prudnik ponad horyzont zapaści demograficznej. Ludzi zaszczepionych marzeniami, pełnych pomysłów i nowych dróg, których życie wplotłoby się i związało z tym miejscem..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here