Dzień bez opakowań foliowych

1
(mat. Gmina Prudnik)

Dziś obchodzimy Dzień bez Opakowań Foliowych.

To inicjatywa, która zrodziła się kilka lat temu ze względów proekologicznych. Foliowe opakowania, zwłaszcza reklamówki na zakupy, kończą zwykle jako odpady, będące najczęściej występującymi „śmieciami” na terenach zaludnionych. Ponadto, lądując w rzekach i kanałach, blokują odpływ, przez co mogą przyczyniać się nawet do powstania powodzi, co miało miejsce np. w Bangladeszu w 1988 i 1999 roku.

Choć folię łatwo jest porwać, to jej wytrzymałość na proces rozkładu jest wyjątkowo duża – degradacja typowej „jednorazowej” torby foliowej może trwać nawet kilkaset lat, podczas gdy czas jej przeciętnego użytkowania wynosi zaledwie 25 minut. Co roku jako śmieci kończy ponad 500 miliardów opakowań foliowych.

Na szczęście rosnąca świadomość społeczna przyniosła ze sobą pewne zmiany na lepsze – niektóre sieci supermarketów na świecie całkowicie zrezygnowały z foliowych toreb na zakupy, inne z kolei wprowadzają reklamówki z materiałów biodegradowalnych, które rozkładają się w ciągu najwyżej kilku miesięcy.

Najprostszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem jest oczywiście korzystanie z toreb wielokrotnego użytku, co nie tylko sprzyja środowisku, ale również domowym oszczędnościom. A jeśli już zdarzy nam się użyć nieekologicznej jednorazówki, powinna ona trafić do przetwórni – to kolejny argument za segregacją śmieci, o której wciąż wielu Polaków zapomina.

Kwestia opakowań foliowych jest na tyle poważna, że zajmują się nią rządy i instytucje państwowe, które wprowadzają kolejne regulacje mające na celu ograniczenie liczby foliowych śmieci.

Materiał informacyjny Gminy Prudnik kampanii #PrudnikoDgarnięty (3)

1 KOMENTARZ

  1. Za czasów PRL całe dekady były bez foliowych opakowań. Płynny nabiał był w butelkach na kaucje. Skupowano butelki od piwa i wódki. Pakowano w papier i papierowe torebki w sklepach żywność. A kobiety miały torbę z dermy wieloletniego użytku i zaopatrywały w zakupy całą rodzinę. A nie tak jak teraz jeżdżą potężnymi SUVami 70m do sklepu przez co zakorkowały całe miasto. Kopcącej komunikacji miejskiej też nie było. Bo i po co ona potrzebna jak między najbardziej oddalonymi częściami miasta jest około 3 km. A dzieci do szkoły chodziły piechotą i było bezpiecznie z tego względu pod szkołami. Bo o 7:55 nie podjeżdżało 300-500 bab swoimi SUVami żeby przywieźć dzieciaki i równocześnie stworzyć zagrożenie. O tej porze były już prawie po 2 h pracy w FORTEXIE bądź OBUWIU.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here