Wieczorem w środę 26 października w Centrum Tradycji Tkackich – Muzeum Ziemi Prudnickiej w ramach muzealnych pogadanek odbyło się spotkanie z prudnickim poetą Wojciechem Ossolińskim.
Niektórzy Ossolińskiego uwielbiają (czytać), inni nie cierpią. Zresztą, sam zainteresowany potwierdza ten bardzo rozbieżny, krańcowy sposób percepcji swoich utworów. Także podczas spotkania, opowiadając anegdoty, historie ze swoich spotkań autorskich.
Z Wojciechem Ossolińskim rozmawiali w muzeum dyrektor MZP Marcin Husak i córka poety Magdalena Sajewicz. To dość dobry układ, bo z jednej strony Husak dopytywał o sprawy związane z zawodową, wydawniczą stroną bycia poetą. Z drugiej strony, córka zdradzała tajemnice życia rodzinnego (bez epatowania), domową, bardziej osobistą sferę twórczości. Powstawał więc dość kompletny obraz poety, w swego rodzaju autorskim benefisie. Dodatkowo Marcin Husak mógł, pozostając w temacie swoich zainteresowań zawodowych rozmawiać z Ossolińskim o historii. Dlaczego? Wojciech Ossoliński jako poeta nie stroni od tematów historycznych (jego słynna „Ballada katyńska”), a jako satyryk jest kochanym/znienawidzonym „opisywaczem” narodowych wad i czynów.
Tak jest też z najnowszą książką Ossolińskiego. Podczas środowego spotkania w muzeum poeta przedstawił swój najnowszy tomik wierszy pt. „Między dobra nockami”. Wiele z wierszy nawiązuje do znanych szerzej utworów innych poetów, często też poruszają tematykę historyczną oraz polskie mity i stereotypy. Nie szczędzi przy tym dosadnego języka i zaskakujących puent.
Przy okazji tego spotkania dowiedzieliśmy się także o przygotowywanej do druku jeszcze nowszej książce. Tak jak ta ostatnia, wydana będzie w Laboratorium Literatury w Siedlcach. Tematyka? Jak na Wojciecha Ossolińskiego nie zaskakująca – utwory o kobietach. Według zapowiedzi ma to być jednak dużo poważniejsze podejście do często humorystycznie ujmowanego tematu. Swoiste opus magnum poety, pt. „To nie jest dobra książka” lub „Nie dobra książka”, a może coś podobnego.
Ossoliński to ciekawa osobowość Prudnika, lekko bujający w obłokach, ale takich ludzi też nam potrzeba.