Biznes, rozwój, ludzie

0

Wywiad z dr. inż. Przemysławem Winiarskim, lokalnym przedsiębiorcą, założycielem PZR Winiarski zajmującym się szeroko pojętym zaopatrzeniem rolnictwa.

Od trzech lat działa Pan na lokalnym rynku, minęło już trzy lata od Pana obrony doktorskiej, po której otworzył Pan firmę PZR Winiarski. Jak wygląda obecna sytuacja młodego przedsiębiorcy podczas trudnych pandemicznych czasów?

– Szeroko pojęta branża rolna, w rozumieniu dostarczycieli żywności dla kraju, nie odnotowała spadków w czasie pandemii – ludzie muszą jeść. Dlatego tutaj nie odczuliśmy tak kryzysu, podobnie ma się to w zaopatrzeniu rolnictwa. Przeciwnie, zanotowaliśmy 40% wzrost przychodów wynikający częściowo z faktu, że nadal jesteśmy na etapie rozwijania się i zdobywania klientów, a w pewnej części spowodowany inflacją. Sam etap początków budowania pierwszej firmy przypadł rzeczywiście na pandemie, ale trudne doświadczenia odpowiednio hartują – dużo mnie to nauczyło. To podczas pandemii zakładałem kolejne działalności, więc będę obstawał, że nawet w warunkach niekorzystnych, a przy odpowiednim działaniu da się to zrobić. Natomiast analizując obecną sytuację gospodarczą uważam, że stoimy przed największym kryzysem od lat 90. Sama sytuacja nie była zła podczas pandemii, uważam że najgorsze dopiero przed nami. Drożejące kredyty, żywność, paliwa, to wszystko dopiero zacznie uderzać w największą część społeczeństwa. Nie zdziwią mnie fale strajków, buntu ludzi.

– Jaki jest klucz do utrzymania dobrej kondycji firmy w obecnej sytuacji geopolitycznej?

– Osobiście nie dzieliłbym sytuację na lepszą i gorszą. Uważam że kluczem, na każdym etapie budowania przedsiębiorstw, jest praca nad sobą. Ogrom pracy mentalnej, trudnej, ciągłej. Bardzo wymagającej, bo zmiana swoich nawyków i przekonań to orka na ugorze, która często długo nie daje efektów, by pewnego dnia procentować wielokrotnie. A gdy już procentuje to nie tylko na polu zawodowym, ale i rodzinnym, osobistym. Osobiście pracuję nad sobą od 11 lat, ale gwałtowny rozwój nastąpił 4 lata temu. Myślę, że to w największym stopniu pozwoliło mi być tu gdzie teraz jestem, mając na koncie już 4 firmy i stojąc właśnie przed otwarciem kolejnej, 5 firmy na naszym terenie.

– Wspomniał Pan o możliwości otworzenia kolejnej działalności na terenie Prudnika. Czy może Pan powiedzieć coś więcej – co to za firma, czym miałaby się zajmować?

– Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że chodzi tu o wejście w spółkę z grupą kapitałową „Powers” zajmującą się szeroko pojętą branżą chemiczną. Firma zza oceanu chce wejść na polski rynek oferując, we współpracy ze mną, mikro i makro elementy stosowane w rolnictwie. Znajomości nawiązałem jeszcze podczas studiów doktorskich i przez cały ten czas rozwijaliśmy naszą wizję. Plany są ambitne, będzie musiało powstać sporo miejsc pracy. Będziemy potrzebować począwszy od marketingowców, księgowych, HR aż po przedstawicieli handlowych i pracowników produkcji. Linie technologiczne potrzebne do przetwarzania surowców już stoją u nas. Osobiście bardzo bym chciał zapewnić wynagrodzenia wyższe niż na podobnych stanowiskach w regionie. Kluczowe w decyzjach będą najbliższe tygodnie. Lada chwila wyjeżdżam w szereg spotkań służbowych po całej Polsce, które będą polegały na dopinaniu ostatecznych warunków współpracy. Optymistyczny wariant mówi o otwarciu przed końcem roku.

– Organizuje też Pan coroczne Dni Pola w Niemysłowicach – wydarzenie dla Rolników, na Pańskich poletkach doświadczalnych. Wkrótce potem w internecie pojawiły się nieprzychylne opinie na jej temat na jednym z for. Rzekomo zarzucano wam „atrakcje” wątpliwie moralnie. Jak się Pan odniesie do tych zarzutów?

– Dni Pola to impreza cykliczna, branżowa. Będzie się odbywać bez względu na wszystko, bo to moja wizja, mój pomysł, ale przede wszystkim dlatego, że mogę i chcę. Osobiście, szczerze, jestem wdzięczny osobie, która to zrobiła. Takiego efektu nie spodziewałem się. Mimo że zdążyliśmy zapomnieć o samej imprezie, ten dzień zapamiętam na długo. W dzień, gdy ukazało się to, od samego rana miałem już około 100 telefonów od klientów, wszyscy stanęli za mną murem, zapewniając że nie odejdą, a nawet celowo będą ze mną, widać to było już w komentarzach pod postem. To bardzo buduje. Do końca dnia wiedział już cały powiat. Ludzie podchodzili na ulicy i pytali, czy to prawda. Niektórzy proszą o zorganizowanie imprezy, jeszcze inni wytykają palcami, niektórzy pytali ze zdziwieniem kto mógł to zrobić? Ale to bez znaczenia. Liczy się tylko to, że w przyszłym roku zorganizuję jeszcze większą imprezę, na której „atrakcji moralnie wątpliwych” będzie 4 razy więcej. A więc jeśli ktoś się nadal zastanawia się, czy to prawda, tak to prawda. Natomiast jeśli całe to zajście miało służyć kolejnemu dyskredytowaniu mojej osoby to zaznaczam, że nie da się mnie złamać i nic to nie da. W pierwszym roku działalności miałem 9 kontroli służb państwowych sprawdzających wszystko, utworzyłem jedno z nielicznych w tym kraju tzw. Gospodarstw Nasiennych, które zaopatruje duży obszar południa Polski, a którego założenie graniczy z cudem, przy każdym kolejnym biznesie słyszałem, że konkurencja mnie wykończy, pokonałem bardzo ciężką chorobę, a do doktoratu podchodziłem 3 razy. Dlatego działanie na forum internetowym to trochę za mało na Nas. Natomiast jeśli to rzeczywiście działanie zazdrosnej małżonki to cóż, wystrzegajmy się zazdrosnych kobiet.

(fot. archiwum prywatne)

– Dużo młodych ludzi wyjeżdża z Prudnika, a Pan mimo wszystko pokazał, że można coś stworzyć od podstaw, od zera. U nas w mieście widać dysproporcje – na rynku utrzymują się firmy założone jeszcze w latach 90., natomiast nowych nie przybywa. Jaka jest recepta na założenie dobrze prosperującej firmy?

– Innych rad można udzielać odnośnie handlu, a innych dla produkcji. W przypadku firm opierających się na handlu, w obecnych czasach, klasyczne metody są już mało efektywne. Dzisiaj trzeba oprócz produktu często sprzedać rozwiązanie problemu. Ludzie przychodzą do mnie po radę, pomoc, często nie związane z moją firmą i to otrzymują bezpłatnie. Owszem, trzeba stawiać granice i nie dać się wykorzystywać, ale znany jestem już z tego, że wyciągaliśmy ludzi z różnych tarapatów. Jeżeli chodzi o firmy produkujące, bo tego jest deficyt na naszym rynku, to w gruncie rzeczy bardzo prosta sprawa. Wystarczy skopiować czyjś pomysł i zrobić go lepiej. Wydaje się proste, ale bez kreatywności nic z tego nie będzie. To jest ciągłe żonglowanie nowymi pomysłami, często kilka razy dziennie trzeba zmieniać plan, podejmować decyzje, które chwile temu były nie realne. Firmę trzeba znać od podstaw, wiedzieć, gdzie jest jej słaba strona, wtedy można przygotować się na zagrożenie. Jednak z perspektywy czasu wiem, że najważniejsza jest decyzyjność, bo ona prowadzi do działania. Nie bójmy się tego, jeśli coś nawet się nie uda to jest to nowe doświadczenie. Wiele razy słyszałem że miałem szczęście, a to kompletna bzdura, sam nauczyłem się kreować swoje szczęście. Jedyną kwestią na jaką nie miałem wpływu, a którą mam przy zarządzaniu działalnością jest moja rodzina i bliscy, ludzie którzy mają ogromną wiedzę i są zawsze po mojej stronie. A którym z tego miejsca bardzo dziękuję, bo bez nich nie miało by to sensu.

– Gdyby miał Pan dać młodym ludziom jakieś wskazówki, którymi mogą się kierować, aby rozwijać się w życiu zawodowym?

– Będzie tego dużo. Inwestujcie w siebie, w swój rozwój, pewność siebie, edukacje. Podejmujcie decyzje, obojętnie jakie one miały by być, zawsze można je korygować, a lepsze to niż bierność i stagnacja. Szanujcie drugiego człowieka, bo nie wiadomo kiedy będzie wam potrzebna pomoc, a już w szczególności w chwili, gdy będziecie mieć pieniądze, bo wielu już straciło rozum zarabiając trochę grosza. Pytajcie o radę rodziców, bliskich, osoby, które mają doświadczenie w materii, nad którą obecnie pracujecie, nie bójcie się prosić o radę. Ja przez długi czas uważałem, że to błąd i słabość, dzisiaj jestem wdzięczny za to, że mam kogo pytać o radę. Bardzo wiele osób pyta mnie dzisiaj o radę i nikomu nie odmawiam pomocy w tej kwestii, dlatego jeśli ktoś po przeczytaniu wywiadu chciałby o coś zapytać, zapraszam. Rezygnujcie z toksycznych osób i relacji, czasem to trudne. Wydaje się nierealne. Ale wasze życie musi być na pierwszym miejscu. Nie walczcie o ludzi, którzy nie potrafią zawalczyć o was. Moja historia miała taki początek i dzisiaj wiem, że wygrałem, bo ludzie, zdecydowana większość, się nie zmieniają. Nie trzymajcie w sobie żalu do ludzi, lepiej jest odpuścić, życzyć im wszystkiego dobrego i iść dalej swoją drogą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here