W najbliższą sobotę (6 sierpnia), krótko przed wschodem słońca wyruszą w trasę uczestnicy turystycznego ultramaratonu – XI Rajdu Prudnik – Pradziad. Przed nimi trudna, 60-kilometrowa wędrówka „z nizin z góry”. Do mety na najwyższych szczycie Sudetów Wschodnich muszą dotrzeć w ciągu kilkunastu godzin (do godz. 20:00).. Organizatorem rajdu jest PTTK Oddział Sudetów Wschodnich w Prudnik, a komandorami – Grzegorz Polak i Andrzej Dereń.
Na początek mapa. Tegoroczna edycja RPP będzie trudna, choć kilometraż nie przekracza 60 km. Istotnym szczegółem jest przejście po drodze aż trzech wysokich masywów górskich z wymagającymi podejściami i sporymi zejściami – Biskupiej Kopy, Přičnego vrchu oraz Orlika. W lipcu trasa została sprawdzona przez autora tego tekstu – da się przejść. 🙂 Prawie wszystkie zdjęcia pochodzą też z tego przejścia.
Start znajduje się w gościnnych progach Szkolnego Schroniska Młodzieżowego „Dąbrówka” przy ul. Dąbrowskiego w Prudniku. Tu będzie odprawa, wydanie startowych gadżetów i organizatorskie słowo otuchy: „Powodzenia!”. Startujemy w godzinach od 4:30 do 5:30. Osoby, które uczestniczą w rajdzie po raz pierwszy lub takie, które nie mają doświadczenia w marszach długodystansowych, powinny wyruszyć jak najszybciej.
Wyjście w trasę będzie w czasie, kiedy będzie jeszcze ciemno. To całodniowa wędrówka w dobrym tempie.
Pierwszą miejscowością mijaną w drodze będzie Łąka Prudnicka, a więc szlak żółty. To oznacza, że na początek turyści rozgrzewać się będą na niewymagającej, prawie równiej trasie. To pierwsza edycja RPP prowadząca tym szlakiem.
Przejście po kładce (drugiej) na Złotym Potoku. Za nią, wędrowcy skręcą w lewo, bo tak prowadzi żółty szlak.
Lekko zarastający kołowy świadek polskiej motoryzacji – „maluch”.
Trasa prowadzić będzie obok „Białej Akacji”, sympatycznego ośrodka przyjaznego nie tylko dla organizacji imprez. Można tu też zamówić na przykład pizzę. Takie tam lokowanie produktu. 🙂
Fotogeniczny zakątek na szlaku. Takich miejsc będzie w drodze sporo.
Strachy na wróble. Dalej jesteśmy w Łące Prudnickiej.
Ze wzgórza Trupina roztacza się piękny widok w kierunku Prudnika. Może uczestnicy RPP trafią tu na wschód słońca? Mroczna nazwa tego miejsca jest wolnym tłumaczeniem nazwy niemieckiej – Galgenberg, czyli Szubieniczna Góra. Czy faktycznie stała tu kiedyś szubienica, tego źródłowo nie udało się ustalić, choć miejsce świetnie by się do tego nadało. Wzgórze było eksponowane w kierunku wsi, a obok prowadził uczęszczany trakt handlowy z Wrocławia do Ołomuńca przez Szybowice, Wierzbiec, Łąkę i Wieszczynę.
Przed Wieszczyną ukazuje się okazała panorama na Biskupią Kopę i Srebrną Kopę. Ta pierwsza góra to jeden z pośrednich celów uczestników RPP.
Wieszczyna to jedna z piękniej położonych miejscowości w Górach Opawskich.
W tym miejscu (Wieszczyna) należy skręcić w prawo na szlak czerwony, którym idzie się aż do Pokrzywnej.
Lektura na trasie, czyli ciekawostki z Prudnika na tablicy turystycznej w Wieszczynie.
Wyschnięte koryto Zameckiego Potoku. Susza bezwzględnie dalej o sobie znać.
Goście spoza Prudnika powinni kojarzyć miasto między innymi z niedawnych doniesień medialnych o podgłuchołaskich bykach, które uciekły na ziemię prudnicką w poszukiwaniu wolności. Być może na szlaku spotkacie taką oto… krowę „leśną”.
Zejście z Młyńskiej Góry na teren łowiska w Moszczance.
Od niedawna kot w Polsce to „inwazyjny gatunek obcy”. Jak widzicie na zdjęciu „obcy” zjada rodzimą, polską mysz. Pokrzywna.
Hotel Gorzelanny nad zalewem w Pokrzywnej.
Egzotyczna fauna Pokrzywnej.
Idąc niebieskim szlakiem dojdziemy do Cichej Polany w Pokrzywnej, nie wchodzimy jednak na nią, a od razu ruszamy w górę Bystrego Potoku.
Tablica informacyjna i szeroka, betonowa platforma nad Bystrym Potokiem, to świadectwa istniejącej tu dawniej skoczni narciarskiej zbudowanej z inicjatywy pewnego Norwega mieszkającego w Prudniku. Jej ślady najlepiej odkrywać późną jesienią, podczas bezśnieżnej zimy i wczesną wiosną. Teraz nic nie widać. Skocznia znajdowała się na terenie powiatu prudnickiego (według dawnych granic), ale przeciwstok już w powiecie nyskim. W chwili budowy skoczni tutejsze lasy (w obu powiatach) były własnością Miasta Prudnika.
Po przejściu kładki wspinamy się Gwarkową Percią.
Gwarkowa Perć to dawny kamieniołom łupku. W XIX w. chętnie używano go do pokrywania dachów. Ostatecznie kamienne płyty wyparte zostały przez ceramiczną dachówkę. Do dziś w lasach i na skrajach pól spotyka się gruzowiska ze starymi łupkowymi dachówkami. Łatwo je rozpoznać po niewielkich otworach, które pomagały w przytwierdzeniu do konstrukcji dachu.
Słynna drabinka na Gwarkowej Perci. Niedawno przetoczyła się medialna dyskusja, kto ma być odpowiedzialny za jej stan. Zamieszanie zakończyło się ustawieniem tablicy z regulaminem. Teraz na pewno turysta czuje się bezpieczniej…
Chroniona naparstnica purpurowa powyżej nieistniejącej leśniczówki „Anusi”. Na polskim odcinku trasa RPP w większości prowadzi na terenie Parku Krajobrazowego „Góry Opawskie”.
Plac Langego z „kapliczką”, a właściwie kamienną konstrukcją, gdzie zapewne kiedyś znajdowała się tabliczka poświęcona prudnickiemu burmistrzowi – Paulowi Langemu. Może kiedyś dojrzejemy do odtworzenia jej pierwotnego charakteru, tak jak to się stało w przypadku Placu Konrada Habla (innego prudniczanina) pod Srebrną Kopą?
Jedna z okazałych, drewnianych rzeźb przy Ścieżce Langego.
Schronisko pod Biskupią Kopą, jedyny tego typu obiekt górski w województwie opolskim. Schronisko obok spełniania swojej głównej roli schronienia turystom, dzielnie realizuje się w organizacji różnorodnych wydarzeń, m.in. muzycznych i historycznych.
Pierwszy, znaczny szczyt na trasie RPP – Biskupia Kopa (890 m n.p.m.). Obok powstaje konstrukcja obiektu turystycznego Miasta Zlate Hory. Wieża widokowa poświęcona została cesarzowi Austro-Węgier Franciszkowi Józefowi. Powstała w 1898 r.
Strome zejście z Biskupiej Kopy zielonym szlakiem do Zlatych Hor. Obok mijamy mnisze skały.
Kaplica św. Rocha nad Zlatymi Horami jest świadkiem bitwy między Austriakami a Prusakami, zwycięskiej dla tych pierwszych. Wewnątrz budowli znajduje się malunek przedstawiający przebieg bitwy. Niestety kaplica z reguły jest zamknięta.
Widok na przygraniczne Zlate Hory. Warto w tym mieście uzupełnić zapasy. Przy trasie znajdować się będzie kilka sklepów.
Piękny budynek dawnej poczty, obecnie Muzeum Miejskie w Zlatych Horach.
Sanatorium dla dzieci „Edel” w Zlatych Horach. Jego część jest aktualnie w remoncie, a jeśli usłyszycie z rusztowań znajome wam soczyste słownictwo, to już będziecie wiedzieli, z jakiego kraju ekipa prowadzi remont. 🙂
Po minięciu ośrodka „Bohema” wychodzimy na asfaltową drogę. Nie idziemy jednak nią, a tylko przecinamy, wchodząc na szlak żółty.
Drogą Krzyżową wspinamy się do sanktuarium Maria Hilf.
W końcu upragniony widok sanktuarium maryjnego i prawie półmetek rajdu. Tu, przy drogowskazie ze szlakami, znajdować się będzie punkt obsługi RPP. Na terenie kościelnym znajduje się ujęcie wody. Jest tu również sklepik. Jeśli ktoś nabawi się kontuzji, czy będzie szedł w zbyt wolnym tempie, by dotrzeć na szczyt w wyznaczonym czasie (do godz. 20:00), to będzie to najlepsze miejsce do podjęcia odważnej decyzji o rezygnacji z dalszej wędrówki. Warto pamiętać, że druga połowa będzie trudniejsza od pierwszej!
Pomnik św. Rocha na stoku Přičnego vrchu. W okolicy wycięto fragment lasu świerkowego, niemniej oznakowanie pozostało czytelne. Jeszcze kilka lat temu był tu gęsty las.
Na Přičnym vrchu natkniemy się na sporo śladów po dawnych górnictwie.
Odrestaurowana z inicjatywy miejscowego stowarzyszenia górnicza kaplica św. Marty. Dawniej było to miejsce pielgrzymkowe otoczone kilkoma budynkami towarzyszącymi, po których pozostały nikłe ruiny.
Kapliczka pod drzewem przy zejściu do Horni Udoli. Urocze miejsce.
Detal wiejskiej zabudowy Horni Udoli.
Kolejne świadectwo kultu świętego Rocha na trasie – kamienna tabliczka na słupie w Horni Udoli.
Pojemnik na odpady i od razu człowiekowi jest weselej. 🙂 Horni Udoli.
Krzyż nad Horni Udoli z obrazkową historią wypadku i opieką Matki Bożej.
Nad Horni Udoli znajduje się obfite źródło. Tu można uzupełnić butelki z wodą.
Tradycyjny, namiotowy skauting ma się w Czechach całkiem dobrze.
Miejsce o nazwie Opawska Chata. Właściwie to chatą nie jest widoczna na zdjęciu wiata, tylko nieco schowany w lesie budynek. W tym miejscu w czasie II wojny światowej znajdował się niemiecki obóz jeniecki głównie dla żołnierzy radzieckich. Ich cmentarz znajduje się kilkaset metrów od tego miejsca.
UWAGA! Po minięciu głównego grzbietu Orlika dotrzemy do punktu z drewnianą wiatą o nazwie LYSY VRCH. W tym miejscu można kontynuować marsz główną trasą RPP (szlak niebieski, PROSTO, nie w prawo) do Běli lub skrócić trasę, kontynuując marsz szlakiem żółtym w kierunku Videlskiego sedla. Jeśli do punktu Lysy vrch dotrzemy po godz. 16:00, wówczas bezwzględnie należy skorzystać ze skrótu. Skrót nie tylko „tnie” trasę odległościowo, ale i wypłaszcza profil trasy na tym odcinku, ponieważ unikamy znacznego zejścia w dolinę Běli (930 zamiast 610 m n.p.m.).
Kładka w Běli. Chwilę idziemy asfaltem, po czym znów wspinamy się w górę, tym razem doliną Studenego potoku.
Sympatyczny, malowany kamyczek gdzieś na szlaku.
Największy w Jesionikach wodospad liczący 28 m wysokości (dwa stopnie) – Wysoki Wodospad.
Z doliny Studenego potoku wychodzić będziemy po drewniany schodkach i podejściach z poręczami. Oj, z 50 km w nogach, to już prawdziwa mordęga.
Švycarna i upragniony widok na Pradziad. Stąd czeka nas jeszcze 3,6-kilometrowa wędrówka asfaltową drogą.
Pradziad w zasięgu ręki! Meta i koniec wędrówki.
Fotki bardzo ciekawe, zwlaszcza byczek Fernando i kotek z myszka