Opolski Sąd Okręgowy przyznał braciom z Prudnika zadośćuczynienie za krzywdy wynikłe z bezprawnego zatrzymania. Za haniebne działanie policji zapłaci Skarb Państwa, czyli podatnicy.
Była sobota, 16 maja zeszłego roku. Na ulicach Warszawy odbywał się strajk przedsiębiorców. Bartłomiej i Paweł Lewandowscy załatwiali w stolicy sprawy biznesowe. Późnym popołudniem, spacerując z synem starszego z braci po starówce, zauważyli tłum ludzi zebranych przy Kolumnie Zygmunta. Gdy podeszli zobaczyć, coś się dzieje, otoczyła ich policja. W pewnym momencie mundurowi próbowali „odbić” Pawła Tanajnę – organizatora protestu (kandydat na prezydenta RP w 2015 i 2020 r.) .
– Wtedy policja użyła gazu łzawiącego. W ruch poszły policyjne pałki. Zaczęli nas wyłapywać jak kaczki, a później przewozić do komisariatów – wspomina Bartłomiej Lewandowski.
Ludziom przypomniały się czasy walki z komuną. Prudniczanie wywiezieni zostali do jednostki w Nowym Dworze Mazowieckim, 40 kilometrów od Warszawy. Tam na wiele godzin odebrano im wolność
– W tym czasie m.in. sporządzano protokoły. Mieliśmy wrażenie, że policjant, który nas obsługuje dopiero uczy się tych czynności, gdyż kilkukrotnie targał dokumenty i wypisywał je na nowo – kontynuuje rozmówca „TP”.
Zatrzymanych zwolniono około północy. Do Warszawy byli podwożeni przez życzliwych kierowców. Sprawa trafiła do sądu. Ten uznał, że „niebiescy” mieli prudniczan wylegitymować i puścić wolno. W międzyczasie na wniosek warszawskiej policji Sąd Rodzinny w Prudniku z urzędu wszczął państwu Lewandowskim sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich nad nieletnim synem. Postępowanie ostatecznie umorzono.
– Wniosek ten odebraliśmy jako próbę zastraszenia, aby nigdy więcej nie brać udziału na przykład w demonstracji – uważa ojciec Michała.
Bracia Bartłomiej i Paweł Lewandowscy wystąpili o zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy w Opolu niedawno przyznał im odpowiednio 5 i 4 tys. zł. Uzasadnienie wyroku jest druzgocące dla policji. Oto jego fragmenty:
– Wnioskodawca miał pełne prawo uczestnictwa w organizowanym zgromadzeniu. Konstytucja w art. 57 gwarantuje każdemu prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń oraz uczestnictwa w nich, a także w art. 31 ust. 3 zastrzega, że ograniczenia praw i wolności mogą być stanowione jedynie w ustawie. Rozporządzenie epidemiczne nie spełnia tego wymogu. (…) W stosunku do grupy osób, w której znajdował się Bartłomiej Lewandowski wraz ze swoim niepełnoletnim synem użyty został gaz, który stanowił nadużycie. Bartłomiej Lewandowski został odseparowany od swojego syna, który przebywał pod jego opieką z uwagi na wiek. Takie działanie stanowiło dla wnioskodawcy dodatkową dolegliwość, ponieważ obawiał się o syna, nie wiedział gdzie zostanie przetransportowany i jak się potoczą jego dalsze losy. Jako rodzic był pełen obaw o swoje dziecko, z którym to został rozdzielony. Wnioskodawca, jak i jego syn zostali umieszczeni w osobnych radiowozach. Reakcja Bartłomieja Lewandowskiego i jego rodzicielska postawa poskutkowały umieszczeniem go wraz z synem w jednym radiowozie. (…) Zachowanie wnioskodawcy nie było przejawem aktu agresji, nie zachowywał się wulgarnie oraz nie był uzbrojony w żadne narzędzie mogące wyrządzić komukolwiek krzywdę. Zatem działanie podjęte przez funkcjonariuszy policji względem Bartłomieja Lewandowskiego uznać należy za nieuzasadnione i nieproporcjonalne w tamtej sytuacji. (…) Wnioskodawca umieszczony został z kilkunastoma zatrzymanymi osobami w jednym pomieszczeniu, co stanowiło naruszenie przepisów ustawy Covid-19 ze strony policji. Po dwóch godzinach zabrany został do pokoju, w którym prowadzona była masowa akcja przesłuchań, co również stanowiło ewidentne naruszenie prawa, w szczególności przepisów RODO, gdzie zmuszony był podawać swoje dane osobowe w obecności innych osób. (…) Paweł Lewandowski w chwili zatrzymania zachowywał wszelkie konieczne wymagane prawem środki bezpieczeństwa mające na celu zapewnienie własnego bezpieczeństwa zdrowotnego, jak i innych osób, i w ocenie sądu nie sposób uznać, by możliwe było uznanie, że taki rodzaj jego zachowania mógł naruszać ład lub porządek publiczny i uzasadniać jego ukaranie.
Zdaniem sądu działania represyjne wobec obywateli zostały podjęte przez policję w sposób naruszający prawo. Sprawa nieletniego Michała Lewandowskiego w tym samym przedmiocie jest jeszcze w toku.
– Uważam, że każdy powinien walczyć o swoje – komentuje wyrok Bartłomiej Lewandowski. – Nie może być tak, że grupa u władzy demoluje kraj na każdej płaszczyźnie kosztem nas, zwykłych Polaków. Zadośćuczynienie przekażę w całości na pomoc choremu dziecku w imieniu wszystkich przedsiębiorców i podatników, którzy pokrywają rozdawnictwo rządu. Wszystkie sprawy prowadzili z naszej strony mec. Andrzej Sieradzki i Jacek Różycki, za co bardzo mocno dziękujemy.
Spacerując po starówce, podczas wyjazdu w interesach. Wy ludzi za debili macie?