Prudnicka prokuratura oczyściła z zarzutów Dariusza K. Ta sama, która jeszcze trzy miesiące temu miała zamiar wysłać polityka przed sąd. – Mam nadzieję, że fakt, iż chodzi o radnego i ważnego funkcjonariusza PiS był dla prokuratury bez znaczenia – komentuje decyzję o umorzeniu śledztwa starosta Radosław Roszkowski
Sprawa ma swój początek 27 listopada 2020 roku. Dariusz K. wbrew zarządzeniu przewodniczącego Rady Powiatu, który zwołał sesję w trybie zdalnego obradowania, stawił się w starostwie.
– Nieustępliwie dążył do pozostania w urzędzie i bez uzgodnienia ze starostą czy sekretarzem powiatu wymusił na pracowniku starostwa udostępnienie jego pokoju oraz sprzętu komputerowego – skarżyli się urzędnicy.
W grudniu, na kolejnej sesji RP sytuacja się powtórzyła. Radny K. ponownie zignorował zasadę społecznego dystansu społecznego w czasie pandemii. Kiedy wyszło na jaw, że 27 listopada powinien przebywać na kwarantannie i – jak wkrótce potwierdzono – był faktycznie nosicielem wirusa SARS-CoV-2, Zarząd Powiatu złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura po zbadaniu sprawy postawiła Dariuszowi K. zarzut narażenia życia i zdrowia pracowników Starostwa Powiatowego przez szerzenie choroby zakaźnej.
– Dariusz K. wziął udział w sesji rady pomimo tego, że miał objawy zakażenia koronawirusem. Miał też wiedzą, że posiada skierowanie na test na obecność tego wirusa, czym sprawił zagrożenie epidemiologiczne wyrażające się możliwością zarażenia tym wirusem przez osoby obecne w Starostwie Powiatowym w Prudniku – informował na początku kwietnia prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Ostatecznie prudnicka prokuratura umorzyła śledztwo.
– Radny nie został poinformowany przez lekarza, ani przez inne osoby, które dopytywał w tej sprawie, żeby po uzyskaniu skierowania na wymaz poddał się izolacji – tłumaczył teraz prokurator Bar. – Będąc w starostwie zdezynfekował ręce i przebywał cały czas w maseczce. Biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę prokuratura uznała, że nie ma podstaw do dalszego kontynuowania postępowania
Starosta Roszkowski decyzję prokuratury uważa za niefortunną, zwłaszcza w okresie pandemii.
– Sygnał, że można bezkarnie lekceważyć kluczowe przepisy antypandemiczne jest niebezpieczny dla społeczeństwa tak zagrożonego zarażeniem. Tym bardziej, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że radny zaraził pracowników starostwa.
Zdaniem szefa powiatu złamana została też odwieczna zasada „ignorantia iuris nocet”, zgodnie z którą nie można zasłaniać się nieznajomością normy prawnej.
– To zły znak! – dodaje.
Decyzja prokuratury nie jest jeszcze prawomocna. Zarząd Powiatu rozważa złożenie zażalenia do sądu.
Dariuszowi K. groziła kara więzienia, a w konsekwencji skazania, utarta mandatu radnego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zajmuje też stanowisko dyrektora biura senatorskiego.
partia gora- wytyczne dostali,dyktatura partyjna nad wladzami porzadku publicznego-to sie nazywa niezawislosc
„Kasta” wszędzie, nawet w tak mini miasteczku. Inna pracownica starostwa także ignorowała zakazy, chodziła cały czas bez maseczki wówczas, kiedy epidemia była w szczycie i gdy głośno było o skali zachorowań w starostwie. No…na marszu kobiet szła w maseczce, wiadomo, była nasza tv, po co wtedy się „wychylać”???
Zle sie dzieje w „panstwie dunskim”!!