Wrócił z Niemiec i trafił na kwarantannę, ale nikt nie sprawdza, czy przestrzega jej zasad.
Na granicy spędziłem około czterech godzin w piętnastokilometrowym korku, bo ktoś mądry z dnia na dzień zmienił wzór formularza i oczekujący na wjazd do kraju musieli wypełniać dokument na nowo – opowiada dla „TP” pan Marcin z Prudnika.
W karcie lokalizacyjnej podał wszystkie dane, które miały trafić do systemu.
– Granicę przekroczyłem w czwartek pod wieczór. Dziś jest niedziela, minęły trzy doby, a widoku policjantów nie uświadczyłem ani razu – kontynuuje nasz rozmówca. – Nie otrzymałem też wiadomości SMS, która umożliwia zainstalowanie na telefon aplikacji kwarantanny domowej (dzięki niej obywatel zyskuje możliwość szybszej komunikacji ze służbami oraz dostęp do opieki – przyp. red.). Teoretycznie więc mógłbym chodzić po mieście i zarażać ludzi, gdyby okazało się, że jestem nosicielem koronawirusa…
Prudniczanin zaznacza od razu, że postępuje odpowiedzialnie.
– Narzuciliśmy sobie taki rygor, że z domu nie wychodzi cała rodzina. Żona narobiła wcześniej zakupów i nie ruszamy się nigdzie. A gdy czegoś nam ze sklepu brakuje, to teściowa zostawia na półpiętrze.
Dodajmy, że wedle rozporządzenia ministra zdrowia kwarantanna nie obejmuje członków rodzin, którzy żyją pod jednym dachem z izolowaną osobą po powrocie z zagranicy. Biorąc pod uwagę fakt, że część zakażonych przechodzi COVID-19 bezobjawowo, wszyscy oni mogą być nosicielami koronanwirusa i zupełnie legalnie przemieszczać się między ludźmi.
– To fakt, brak w tych przepisach logiki – przyznaje pan Marcin. – Gdybym miał jakieś objawy wskazujące na zakażenie, to od razu mam dzwonić do sanepidu, podobno zapewnią mi kwarantannę w odosobnieniu. Pod warunkiem, że się dodzwonię… W sobotę próbowałem, ale nikt nie podnosił telefonu. Chciałem tylko zapytać o procedury.
Mężczyzna stara się bowiem o zaświadczenie dla pracodawcy, aby usprawiedliwić nieobecność w zakładzie.
– Telefonowałem w tej sprawie także do lekarza rodzinnego. W odpowiedzi usłyszałem, że nie uzyskam chorobowego. Nie dowiedziałem się niczego, pani doktor odesłała mnie do artykułu w prasie… Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi…
AKTUALIZACJA: Mężczyźnie udało się skontaktować z sanepidem w celu uzyskania zaświadczenia o kwarantannie. Nikt nadal nie sprawdził, czy przestrzega zasad izolacji.
jestem juz 9 dzien po powrocie z Niemiec,,,przeszłam te same procedury na granicy…i nikt sie mna nie zainteresował..na szczescie jestem zdrowa i odpowiedzialna ,siedze w domu…no ale faktycznie cos nie działa ten przepis czyzby w naszym miescie było tak duzo ludzi do skontrolowania
normalne -to przeciez polska-tu nikt i nic nie dziala-a szczegolnie nikt nie ponosi odpowiedzialnosci za nieudolnosc i ciemnote-tylko parcie do wladzy dla samej sobie