Prawie 1,2 miliona złotych – to kwota zasiłków cofniętych przez opolski ZUS w wyniku kontroli wykorzystywania zwolnień lekarskich po trzech kwartałach bieżącego roku.
ZUS podsumował ile mogli kosztować podatników ci, którzy nie stosowali się do
poleceń lekarza.
Po trzech kwartałach br., skala zakwestionowanych przez opolski ZUS świadczeń robi wrażenie. Po 1948 kontrolach prawidłowości wykorzystywania zaświadczeń o niezdolności do pracy, okazało się, że 615 osób zostało pozbawionych ich prawa do zasiłku chorobowego. To oznacza, że suma zablokowanych do wypłaty świadczeń sięgnęła dokładnie 1180,8 mln złotych. Lwia część z tych pieniędzy była wypłacona, a teraz ZUS domaga się ich zwrotu.
– Z naszych danych wynika, że w województwie opolskim problem ze stosowaniem się do zaleceń lekarzy miało aż 32 procent wszystkich korzystających z czasowej niezdolności do pracy. Co trzecia osoba robiła na chorobowym to czego nie powinna, na przykład pracowała. To proporcje znacznie wyższe niż średnia w kraju, która oscyluje wokół 13-14 procent – podkreśla Sebastian Szczurek, rzecznik prasowy ZUS w regionie.
Tylko podczas ostatniego, III kwartału tego roku pracownicy opolskiego oddziału ZUS sprawdzili, jak kurowało się na zwolnieniu lekarskim ponad 600 ubezpieczonych w regionie. Okazało się, że 124 osoby, które były zwolnione od świadczenia pracy wcale się nie leczyło. Rezultat? ZUS w Opolu wstrzymał wypłatę i domaga się zwrotu wydanych już na zasiłki pieniędzy na kwotę 140,6 tys. złotych.
– Urlop w ciepłych krajach dokumentowany na portalach społecznościowych, kurs latania na paralotni czy gruntowny remont mieszkania, to tylko wycinek rzeczywistości. Wszystko
w czasie, w którym pracownik jest zwolniony od świadczenia pracy, bo jego stan zdrowia mu na to nie pozwala. To oznacza, że nie wykorzystuje zaświadczenie wystawionego przez lekarza zgodnie z jego przeznaczeniem – dodaje Sebastian Szczurek. – Jeśli sytuacja jest ewidentna, to
z dbałości o stan finansów w funduszu chorobowym, zawieszamy wypłatę zasiłku albo dochodzimy zwrotu już wypłaconych świadczeń, najczęściej zasiłku chorobowego.
Jeśli to nie pracodawca, a ZUS jest płatnikiem zasiłku chorobowego to ma obowiązek wypłacić go w prawidłowej wysokości i terminowo. Jednak ma też prawo weryfikować czy ubezpieczeni, którzy ubiegają się o jego wypłatę właściwie wywiązują się ze swoich obowiązków czyli czy w sposób zgodny z prawem wykorzystują zwolnienie lekarskie od pracy. Podobne uprawnienia ma pracodawca, który zgłosił do ubezpieczeń społecznych powyżej 20 zatrudnionych.
Od stycznia do końca września br., w skali całego kraju ponad 110 tysięcy osób zostało poddanych kontroli prawidłowości wykorzystywania zaświadczenia o czasowej niezdolności do pracy. Suma zasiłków – głównie chorobowych – których wypłatę podważyły 43 oddziały ZUS w całym kraju wyniosła 21,7 milionów złotych, zaś tylko za trzeci kwartał tego roku była to kwota 7 milionów złotych.
ZUS stara się edukować i stoi na stanowisku, że zasiłki – zwłaszcza chorobowe – nie mają być źródłem szybkiego i legalnego podrasowania domowego budżetu. Czas na zwolnieniu lekarskim ma służyć rekonwalescencji, a zasiłki są tylko ekwiwalentem za okresowy brak możliwości zarobkowania.
Czy jednak nie jest tak, że w niektórych z opisanych sytuacji „chorzy” wcale nie byli chorzy, a winę ponosi lekarz, który bez medycznego uzasadnienia i na szkodę pracodawcy wypisuje L4? Wtedy nie dziwi, że zdrowy „chory” aktywnie korzysta z ofiarowanego mu czasu wolnego.