Mieli walczyć o pierwszą ósemkę, a w fazie play-off nawet o podium. Tymczasem część kibiców zaczyna się zastanawiać, czy są w stanie… uratować koszykarską I ligę dla Prudnika.
Po rozczarowującej inauguracji sezonu i porażce w derbach Opolszczyzny, Pogoń we własnej hali zwyciężyła po zaciętej końcówce WKK Wrocław. Następnie po przegranym meczu w Łańcucie przyszła domowa wygrana, także wyszarpana w ostatnich sekundach, z GKS-em Tychy. Było to 16 października. Od tamtej pory prudniccy kibice nie zaznali smaku wiktorii swoich pupili. Zabolała ich zwłaszcza poniesiona w kompromitującym stylu porażka ze Zniczem Pruszków na 65-lecie klubu. Był tort i życzenia, a w zamian „kabaret” (gospodarze przegrywali już 24 punktami). W minioną środę Pogoń po raz drugi została pokonana przy Łuczniczej, tym razem przez Górnika Wałbrzych, choć przez większość meczu prowadziła. Nasi zawodnicy pokazali się z niezłej strony (podobnie jak w Słupsku), tyle że za wrażenia w koszykówce punktów nie przyznają
– Niestety widać, że pewna formuła i pomysł na grę naszemu trenerowi się wyczerpały. Mam szacunek do trenera za tyle lat i niejednokrotnie wyciąganie zespołu z opresji, ale potrzebne są zmiany. Każdy w lidze wie obecnie jak grać z Pogonią, wczoraj Wałbrzych wychodził wysoko w obronie i niestety w większości akcji trzeba było improwizować. Akurat dopisywała skuteczność z dystansu, więc jako tako się trzymaliśmy, ale co się dzieje, gdy ona nie dopisuje, widzieliśmy w meczu z Pruszkowem. Potrzebny jest ktoś z nowymi pomysłami i wiedzą, by „wstrząsnąć” chłopakami, bo mam wrażenie, że obecnie ta drużyna jest cieniem siebie i zlepkiem indywidualności – czytamy w komentarzach na oficjalnym fanpage’u Pogoni.
Pogoniści z bilansem 2-6 plasują się w ogonie tabeli i jako jedyni z dołu stawki ani razu nie pauzowali (np. Doral Kłodzko rozegrał tylko 6 meczów i też ma 2 zwycięstwa).
– Trenerze, o co panu chodzi? Jaki ma pan cel? Spadek do 2. ligi? Taktyka prowadzenia meczu i rotacja wykracza poza moją fantazję. Robi pan zmianę i wychodzimy na prostą, a potem powrót na boisko chyba pana ulubieńców i dostajemy w ryj. W kolejnej kwarcie to samo. Po zmianie przeganiamy rywala i po powrocie poprzedniej ekipy – w ryj. Czy ktoś pana szantażuje, że usilnie trzyma pan się swoich niezrozumiałych standardów? Dobro drużyny jest chyba ważniejsze…. Trzyma pan „szczypiorka” jednego z drugim kolejny już mecz z rzędu na siłę na boisku i niczego to nie wnosi! Ktoś zdobywa 3-4 pkt, a gra 4/5 meczu. Inny gra pod siebie, zdobywa „naście”, ale co z tego, jak jemu rzucili to samo, bo w obronie nie istnieje. Nie ma kolektywu, nie ma drużyny, bo stawia pan na 2-3 zawodników – bez względu na to, co robią na boisku i co się dzieje w trakcie meczu – którzy niestety nie dają nam zwycięstwa. W drużynie siła! Nie wyciągnął pan żadnych wniosków z dotychczasowych spotkań. Szkoda chłopaków….
Na te słowa w mediach społecznościowych zareagował trener Tomasz Michalak.
– Chciałbym się dowiedzieć kto – bo z profilu nie wiem – oskarża mnie o celowe doprowadzenie klubu do spadku? Kto oskarża i pomawia jakobym ulegał szantażom z niewiadomych stron? Kto i jakim prawem stwierdza lub wie lepiej, kto ma być w danym czasie na boisku? Kto stwierdza, że w drużynie są jakieś dwie ekipy – gorsza i lepsza? Kto obraża zawodników grających i wreszcie, kto oskarża mnie o kolesiostwo w drużynie i zarządzie? A i jeszcze jedno – na jakiej podstawie ktoś stwierdza, że drużyna nie stanowi kolektywu? Chciałbym odpowiedzieć, ale nie wiem komu. Mam nadzieję, że jest to osoba, która jest obeznana w temacie trenerskim i która coś wniesie w moją pracę. Podaję prywatny nr telefonu (…).
Faktem jest, że mało minut na boisku dostaje np. Marcin Salamonik, który był jednym z filarów każdej z poprzednich drużyn. W meczu z wałbrzyszanami trener Michalak odesłał go do „boksu”, gdy zespół złapał „wiatr w żagle”. Wydaje się, że potężnie zbudowany „Sali” był w stanie wiele wnieść do gry obronnej i skuteczniej uprzykrzać życie podkoszowym Górnika w samej końcówce zawodów. Kluczowa okazała się też 33. min, kiedy to przy stanie 69:63 zmieniony został Marc-Oskar Sanny, który uzyskał najlepszy wskaźnik +/- (fragment z jego udziałem Pogoń wygrała 10 punktami). Ale przede wszystkim młody rozgrywający sprawnie przeprowadzał piłkę na pole ataku, co miało kolosalne znacznie, gdy rywal postawił obronę na całym boisku, gdyż to właśnie straty przyczyniły się do porażki. Kiedy mowa o rotacji składem, słuszności i trafności trenerskich decyzji, kibice przypominają chociażby historię Wojciecha Leszczyńskiego, który przed paroma sezonami z niezrozumiałych powodów „grzał ławę” w Pogoni, po czym przeszedł do AZS-u Opole i z marszu stał się liderem drużyny. Podobnych przykładów fani mogą podać więcej. I dodają, że warto też dociec, dlaczego w Prudniku przygody z basketem nie kontynuuje dobrze wszystkim znany wychowanek Smyka i były zawodnik Pogoni.
Kibice nie wierzą w odsunięcie od zespołu Tomasza Michalaka, który jednocześnie zasiada we władzach klubu, będąc tym samym poniekąd sam sobie pracodawcą.
– Nawet jakby spadli do 3. ligi, to trener nie do ruszenia” – komentują internauci.
– Tomasz Michalak – pisze na FB Mirosław Czupkiewicz – ma już swoją chlubną kartę w historii naszego klubu i tego nic i nikt nie zmieni. Jak było trudno, jak budżet się nie domykał, to Michalak zawsze był „pod ręką”. Zmiana trenera może dać drużynie nowego „kopa”, coś zmienić w stylu gry na bardziej zespołowy. Tylko czy z tych zakontraktowanych na jeden sezon indywidualistów można zrobić zgrany i wzajemnie szanujący się kolektyw? Gdyby Pogoń było stać na lepszego trenera, to dawno taki byłby w klubie zatrudniony.
– A wie pan oficjalnie, ile zarabia obecny trener? Bo ja, ani kibice niestety nie – polemizuje inny z zagorzałych fanów. – Pewnie nasz tak zwany zarząd i trener w jednym będą mówić, że nie mamy pieniędzy. Aby uratować posadę – jak zawsze.
Głównym sponsorem Pogoni jest Gmina Prudnik, która tylko w tym roku przekazała na działalność klubu blisko 600 tys. zł.
– Każda porażka, tym bardziej we własnej hali, boli. Daleko nam do niepokoju. Po ostatnich meczach widać, że mamy przestoje i czasami brakuje „kropki nad i”. Drużyna zawsze walczy do końca i to napawa optymizmem przed kolejnymi meczami – wierzy w rychły powrót na zwycięską ścieżkę wiceburmistrz Jarosław Szóstka.
Jak przekazał „TP” prezes Pogoni Dariusz Lis, w przyszłym tygodniu odbędzie się cykl spotkań z zawodnikami i sztabem trenerskim (w jego skład oprócz Michalaka wchodzą: Grzegorz Mordzak – grający asystent trenera, Piotr Rzehak – trener przygotowania motorycznego oraz Sławomir Kożuszko – trener odnowy biologicznej).
– Jeśli zapadną konkretne decyzje, będziemy informowali opinię publiczną – zapewnia.
Obecna postawa Pogoni nie jest zaskoczeniem dla ekspertów portalu „Cafe Basket”, którzy przed rozgrywkami typowali naszą drużynę do strefy spadkowej.
– W zeszłym sezonie Pogoń zajęła 10. miejsce w tabeli. Zespół opuścił bezdyskusyjny lider – Tomek Prostak oraz jeden z motorów napędowych z poprzedniego sezonu, czyli Kuba Krawczyk. W ich miejsce pozyskano Marca-Oscara Sanny’ego, Adriana Sulińskiego, Adriana Mroczka-Truskowskiego, a dodatkowo strefę podkoszową wzmocnił Marcin Salamonik. I wiecie co? Kilka lat temu nazwiska zgromadzone w tym sezonie robiłyby duże wrażenie. Niestety mamy rok 2019, sezon skończy się w połowie 2020, a trzon zespołu urodził się w pierwszej połowie lat 80., a nawet końcówce 70… Do tego Nowakowski i Suliński nie są już tymi samymi graczami, którymi byli przed ciężkimi kontuzjami, nie wspominając o Kacprze Stalickim, który kompletnie się zagubił. Bez wątpienia jest to jedna z najbardziej doświadczonych ekip w lidze, ale obawiamy się, że może zabraknąć zdrowia, fizyczności, agresywności i przede wszystkim głodu grania i wygrywania. W końcu to raczej „najedzeni” zawodnicy. Liga będzie równa, nie będzie łatwych spotkań do wygrania, wszystko trzeba będzie wyszarpać, a o to może nie być łatwo. Najjaśniejszym punktem zespołu zdecydowanie powinien być Wojtek Pisarczyk, ale powinno to wystarczyć tylko na walkę o bezpieczne utrzymanie się, bez widoków na awans do play-off – argumentowali.
Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy jeszcze zadadzą kłam powyższym stwierdzeniom i zaczną marsz ku górze tabeli. Najbliższy mecz Pogoń rozegra 16 listopada z Doralem Kłodzko.
– Co musi się stać, aby drużyna stała się kolektywem, który potrafi pokonać każdego? – zastanawiają się kibice w oczekiwaniu na kolejny ligowy pojedynek.
Pogon kosza,pogon kosza,pogon kosz..niestety pierwszoligowcy nam uciekaja..nie chodzi o umiejetnosci czy serducho..moim skromny zdaniem brakuje taktyki i tteningow..kazdy kto widzial ostatni mecz (chodz tu,biegnij tam ,daj zaslone, gramy „4”/ ale co to jest? Zle to wyglada,do tragiikomedii blisko..moje zdanie a tylko ogladam..