Mimo, ze tytuł wystawy prezentowanej w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym „Dąbrówka” w Prudniku brzmi „Historia Batalionu Prudnickiego WOP”, to na ekspozycji możemy obejrzeć przedmioty daleko wykraczająca poza lokalny wymiar.
Miejsce wystawy nie jest przypadkowe. To właśnie tutaj, między innymi w budynku obecnego schroniska mieściła się jednostka Wojsk Ochrony Pogranicza, a potem Straży Granicznej. Przybyli na wernisaż żołnierze rezerwy i w stanie spoczynku związani z prudnickim garnizonem, czuli się tu jak u siebie w domu, a przynajmniej wiązali z tym miejscem sporo wspomnień.
Autor wystawy Tadeusz Pruchniewski przypomniał mało znane postacie związane z prudnicką wojskowością. Wymienił między innymi Kazimierza Raszewskiego, z życiorysem charakterystycznym dla wielu żołnierzy przełomu XIX i XX w., służących najpierw w jednej z armii zaborców, a potem w polskim wojsku.
– Rozpoczynał swoją służbę w wojsku pruskim w koszarach, które znajdowały się 500 metrów od tego budynku, na terenie obecnego Placu Wolności – mówi Pruchniewski. – Przeszedł całą drogę wojskową do stopnia podpułkownika w wojsku pruskim (właściwie niemieckim – przyp. red.). Następnie w 1919 roku wstąpił do wojska polskiego, gdzie brał czynny udział między innymi w Powstaniu Wielkopolskim. Miał też coś wspólnego z granicą, ponieważ podporządkowano mu dowództwo okręgu generalnego Pomorze w sprawach obrony linii Wisły oraz ochrony granic. Ten pruski podpułkownik narodowości polskiej w wojsku polskim za swoje zasługi otrzymał stopień generała. Był też między innymi odpowiedzialny za pomoc kadrową i logistyczną dla uczestników III Powstania Śląskiego.
Postać Raszewskiego znana jest czytelnikom „Tygodnika Prudnickiego”. Pisaliśmy o niej w ubiegłym roku przy okazji recenzji Kalendarza Głubczyckiego. Raszewski w Prudniku służył w 6 pułku zielonych huzarów Goetzena.
Pruchniewski, m.in. z pomocą Włodzimierza Tyndyka i Krzysztofa Zalewskiego, zebrał sporo artefaktów związanych nie tylko ze służbą graniczną, ale i cywilnym ruchem granicznym. Na wystawie możemy obejrzeć paszporty polskie z okresu międzywojennego oraz wcześniejsze austro-węgierskie. Są też mundury (WOP, SG), oporządzenie wojskowe, odznaki i wycinki z „Tygodnika Prudnickiego” z cyklem Mirosława Kudasiewicza na temat prudnickich Wojsk Ochrony Pogranicza. Osobna gablota dotyczy próby ucieczki Jana Kępy z towarzyszami ze strażnicy WOP Pokrzywna.
Wernisaż wzbogacony został o wokalny występ Oliwii Łukaszewicz oraz scenkę teatralną dzieci i młodzieży ze świetlicy działającej przy schronisku. Warto dodać, że do tematyki wystawy wzorowo przygotowała się dyrektor schroniska Barbara Starzyk, ubierając się na tę okazję w uroczy mundur.
Wystawę można oglądać codziennie do końca kwietnia.