Rozmawiamy z nowym burmistrzem Prudnika Grzegorzem Zawiślakiem. Pytamy o sprawy związane z przebiegiem kampanii wyborczej, o wybór zastępcy, układ sił w radzie, strefę płatnego parkowania, strefę wolnego handlu, inwestycje prosportowe. Co deklaruje nowy włodarz gminy?
Rozmawia Damian WICHER
– Kiedy podjął Pan decyzję o udziale w wyborach na burmistrza? To był spontaniczny ruch?
– Początkowo był pomysł, żebym wystartował do sejmiku województwa. I gdzieś przy tym pomyśle optowałem. Z punktu widzenia mojej sytuacji zawodowej było to rozsądne. Ostateczną decyzją o tym, żeby ubiegać się o stanowisko burmistrza Prudnika podjąłem po spotkaniu z członkami stowarzyszania Prudniczanie. Zadeklarowałem wówczas, że poprę sensownego kandydata, jeżeli takiego wystawią, ja sam nie miałem „ciśnienia”, żeby być burmistrzem. Okazało się jednak na tym spotkaniu, że ci ludzie widzą takiego kandydata w mojej osobie. Po namyśle i rozmowie z rodziną powiedziałem: czasami trzeba wyjść ze strefy komfortu i podjąć wyzwanie dla celów wyższych. Jako niezależna osoba, bo Kukiz’15 nie narzuca mi żadnych ram myślowych ani działania, podjąłem to wyzwanie i skutecznie zawalczyłem o fotel burmistrza, wyborcy mi zaufali, za co serdecznie im dziękuję. Traktuję to jako misję, nie chcę rozgrywać gminą politycznie, tylko kierować się jej dobrem i dać szansę każdemu na pracę, niezależnie od tego, jaką opcję polityczną reprezentuje. Może ktoś powie, że to jest utopijne, naiwne, ale niektórym burmistrzom czy prezydentom się to udaje, więc dlaczego miałoby to się nie udać w Prudniku, żeby zarządzać gminą ponad podziałami.
– Miał Pan propozycje z innych komitetów?
– Nie, nikt inny mnie nie kusił, a nawet jeżeli byłyby takie oferty, to bym je odrzucił. Cały czas powtarzałem, że chcę być niezależny, a startując albo z Kukuz’15, albo w koalicji z KWW Prudniczanie mogłem tą niezależność zachować.
– W kim postrzegał Pan najgroźniejszego kontrkandydata?
– Wiadomo było, że Franciszek Fejdych jest najgroźniejszym kontrkandydatem, ponieważ od 12 lat zasiadał w fotelu burmistrza. To jest osoba, na którą, notabene, w 2010 roku oddałem swój głos. W poprzednich wyborach już na pana Fejdycha nie głosowałem, ale to nie zmienia faktu, że wcześniej w jakiś sposób mnie i wielu innych wyborców przekonywał, więc w swoich działaniach był skuteczny. Jeżeli chodzi o pozostałych kontrkandydatów, to na samym początku kampanii były mi to osoby nieznane, nie miałem okazji rozeznać ich potencjału.
– Jak oceniał Pan swoje szanse?
– Dosyć wysoko. Wiedziałem jaki jest mniej więcej elektorat oczekujący zmian i konkretnego kandydata w Prudniku. Może to nieskromnie zabrzmi, ale (…)
– Wiceburmistrzem Prudnika został Jarosław Szóstka. Co zadecydowało o tym wyborze?
– Cały czas mówiono w Prudniku, że nie ma kontaktu z młodymi ludźmi. Zastanawiałem się, kto miałby być tym wiceburmistrzem i stwierdziłem, że (…)
– Były inne kandydatury?
– Były(…)
– Przewiduje Pan roszady na stanowiskach w urzędzie lub jednostkach gminy?
– Na dzień dzisiejszy w Gminie Prudnik nikt nie stracił pracy. Nie ma żadnych zwolnień. Każdy na dzień dobry ma u mnie czwórkę. Oczywiście podniosą się głosy typu „ci urzędnicy są tacy, owacy, bo przez lata…”. Drodzy państwo (…)
– Jaki czas daje Pan każdemu?
– Kilka miesięcy. Jeżeli uznam, że (…)
– W notesie Pana burmistrza widnieją nazwiska pracowników, którym należy się przyjrzeć w pierwszej kolejności?
– W kampanii wyborczej ludzie przychodzili do mnie i wskazywali konkretne nazwiska. Obejmując urząd też pojawiały się pewne nazwiska. Dla mnie są to (…)
– Na jednej z konferencji prasowych powiedział Pan, że obawiać się o pracę powinny tzw. pociotki?
– Jeżeli takie osoby są tylko z nadania – właśnie chodzi o tych pociotków – i nie reprezentują (…)
– W kampanii wyborczej mówił Pan również, że podwładni Franciszka Fejdycha mieli „związane ręce”, ponieważ ich szef wykazywał cechy despoty.
– Z informacji, które docierały do mnie w trakcie kampanii wynikało, że (…)
– W Radzie Miejskiej udało się zawiązać koalicję?
– Koalicji nie ma. Na pierwszej sesji mogło się wydawać, że taka koalicja istnieje, ponieważ (…)
– Dlaczego Prudniczanie nie zgłosili swojego kandydata na przewodniczącego rady?
– Uznaliśmy, że skoro jesteśmy frakcją, która wprowadziła burmistrza, i nie ma większości w radzie, to pierwszeństwo w wystawieniu przewodniczącego ma (…)
– Nie obawia się Pan sytuacji, w których pewne pomysły będę blokowane przez radę?
– Takie jest życie, trzeba się zmierzyć z przeciwnościami. Ja się problemów nie boję, może będzie mi ciężej, ale przynajmniej (…)
– Co ze strefą wolnego handlu?
– Już przymierzamy się do tego, aby całkowicie zlikwidować opłatę (…)
– Stadion przy ulicy Kolejowej doczeka się modernizacji za Pana kadencji?
– W roku 2019 przymierzamy się do stworzenia dokumentacji oraz gwarantuję, że z modernizacją stadionu ruszymy i będzie to poważna inwestycja. W budżecie, który zastałem, były przewidziane środki na ten cel. Ja jednak spowolniłem ten proces, ponieważ (…)
– Koszykówka to dobra promocja Prudnika?
– Super promocja. Będziemy rozmawiali na temat Pogoni. Oczywiście nie tylko o Pogoni, bo mamy wiele dyscyplin, choćby (…)
– Był czas na chwilę wytchnienia w trakcie zmiany miejsca pracy?
– Nie. Z jednej pracy do drugiej. Żona i dzieci nie są z tego powodu szczęśliwi, bo to się jednak odbywa kosztem rodziny. Odpocznę jak przyjdzie na to czas (uśmiech), na tę chwilę muszę dużo pracować, nie przyszedłem tutaj się obijać, tylko zasuwać. Oczywiście będę dbał o siebie, bo potrzeba zdrowego burmistrza, nie schorowanego i zestresowanego, niemniej jestem osobą nauczoną ciężko pracować.
Wywiad w całości dostępny jest w „Tygodniku Prudnickim” nr 49 z 5.12.2018 w punktach sprzedaż oraz na najważniejszych ogólnopolskich platformach sprzedaży e-prasy:
Swietny wywiad,” podpadziochom” daje wiele do myslenia!!