Oszust kolejny raz zaatakował metodą „na bliską osobę”. Senior stracił 21 tysięcy złotych

1
(fot. policja)

Mieszkaniec powiatu prudnickiego padł ofiarą oszusta podającego się za jego siostrzeńca. Mężczyzna stracił 21 tysięcy złotych

Do zdarzenia doszło w czwartek około godziny 1.30. Senior odebrał telefon od męzczyzny, który podawał sięza jego siostrzeńca. W trakcie rozmowy poinformował go, że spowodował wypadek drogowy i aby uniknąć konsekwencji prawnych, pilnie potrzebuje gotówki. W międzyczasie do starszego mężczyzny zadzwoniła osoba podająca się za policjanta, potwierdzając tragiczne okoliczności. Mężczyzna, będąc pod wpływem emocji, przygotował ponad 21 tysięcy złotych.

Niedługo potem pod dom seniora przyjechała kobieta podająca się za aplikanta prokuratury, odebrała przygotowaną gotówkę, po czym odjechała z miejsca. Niestety, dopiero po fakcie senior zorientował się, że padł ofiarą oszustwa, ponieważ, dopiero po przekazaniu pieniędzy postanowił zadzwonić do siostrzeńca, który jak się okazało, był w domu i nie spowodował żadnego zdarzenia drogowego.

Policja apeluje o rozwagę i ostrożność w kontaktach telefonicznych z nieznajomymi. Funkcjonariusze przypominają, że policjanci ani prokuratorzy nigdy nie żądają pieniędzy, ani nie wysyłają po nie osób trzecich. W przypadku podejrzeń należy natychmiast przerwać rozmowę i skontaktować się z najbliższą jednostką Policji. (źródło: KPP Prudnik)

1 KOMENTARZ

  1. To w takim razie senior powinien odpowiadać karnie za próbę wręczenia łapówki funkcjonariuszowi publicznemu. Intencją seniora było ukręcenie łba sprawie nim nabierze biegu poprzez wręczenie łapówki prokuratorowi za odstąpienie od czynności urzędowych/prawnych aby sprawca wypadku uniknął konsekwencji prawnych. Ja to tak rozumie bo 21 tys. zł to nie kasa na mandat a za straty materialne na mieniu i osobach płaci ubezpieczyciel z ubezpieczenia OC. Może mi ktoś poda inne uzasadnienie na te przekazane 21 tys. zł prokuratorowi czy policjantowi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here