[WIDEO] Wood of Fire buduje zakład w prudnickiej strefie ekonomicznej

7

W prudnickiej podstrefie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej powstaje zakład firmy Wood of Fire.

To czwarta firma po Moretto, Furnice i Pionierze, która uruchomi swój zakład w prudnickiej strefie przy ul. Przemysłowej. Inwestorzy z Wood of Fire mieli dotychczas rozproszoną lokalizację placówek, które znajdują się w pobliżu Wrocławia i Mionowie koło Głogówka. Inwestycja w Prudniku pozwoli na kumulację działalności firmy w jednym miejscu. Są to zarówno spółki zarejestrowane we Wrocławiu, jak i podmioty produkcyjne. Inwestycja w Prudniku jest już w trakcie realizacji, a prace ruszyły około trzech tygodni temu. Teren na trzyhektarowej powierzchni jest częściowo wyplantowany, są także fundamenty głównego budynku. Szacowany koszt inwestycji to 7 mln zł netto.

– Budujemy fabrykę, w której będziemy wytwarzać elewacje drewniane, profilowane drewno, impregnacje, drewno malowane, dodatkowo będzie tu część administracyjna, w której będziemy zatrudniać inżynierów odpowiedzialnych za kwestie budownictwa, bo również zajmujemy się generalnym wykonawstwem szeroko pojętych elewacji wentylowanych – zdradza szczegóły przyszłej produkcji współwłaściciel firmy Wood of Fire Dawid Pich.

Firma działa zarówno na terenie Polski, jak i w krajach europejskich, m.in. Francji, państwach skandynawskich. Klientami są zarówno właściciele domów jednorodzinnych, jak i hoteli, czy zarządcy budynków użyteczności publicznej. Wood of Fire dysponuje nowatorskimi technologiami opalania drewna, dzięki której trwałość materiału wzrasta.

Planowany termin zakończenia prac przy budowie zakładu to czwarty kwartał tego roku, kiedy to hala będzie gotowa do produkcji.

– W pierwszym etapie zatrudnienie wyniesie od 30 do 60 osób, wszystko zależy od koniunktury na rynku – mówi Adam Schirmeisen, drugi współwłaściciel firmy.

Współwłaściciele firmy pochodzą z powiatu prudnickiego i są absolwentami Liceum Ogólnokształcącego nr 1 w Prudniku. Czy to jedyny powód przenosin firmy do miasta Woka?

– To dobre tereny, dobra lokalizacja, bliskość granicy czeskiej, za którą również jest dla nas dość duży rynek i oczywiście położenie w strefie ekonomicznej – mówią inwestorzy, podkreślając, że proces pozwoleń, mimo że na początku wydawał się skomplikowany, ostatecznie był przyjazny. Chodziło między innymi o uzgodnienia na poziomie Gminy, Starostwa Powiatowego, czy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu (decyzja środowiskowa).

– Dziesięć firm po sto osób, niż jedna z tysiącem, to bezpieczeństwo i komfort pracy dla inwestorów, ponieważ podbieranie sobie pracowników jest dość męczące przy prowadzeniu biznesu – przekonuje burmistrz Grzegorz Zawiślak. – Stawiamy na mniejsze firmy, które gwarantują większą stabilizację i dla przedsiębiorców i dla samej gminy. Mieliśmy już duży zakład, Frotex, który upadł i do dziś nie możemy się po tym pozbierać.  Z optymizmem patrzę w przyszłość i myślę, że Prudnik skazany jest na sukces. Widząc prudniczan, którzy do nas wracają ze swoimi pomysłami, to pokazuje, że w Prudniku jest potencjał, który można wykorzystać.

Fot. Andrzej Dereń

7 KOMENTARZE

  1. Jeśli burmistrz wspominał o podbieraniu pracowników to znaczy, że nic się nie zmieniło w tej materii i schemat pozostaje niezmienny od lat w mieście Prudnik – NAJNIŻSZA KRAJOWA!!!
    Takich właśnie mamy włodarzy.

  2. Niestety ale Prudnik z roku na rok tonie i wymiera. Popatrzcie na Nyse czy Glucholazy. Przed wyborami narobić szumu wokół sobie a pozniej kolejne lata farmerstwa bez rozwoju.
    A Pan burmistrz to duzo opowiada a malo robi. Niestety

  3. Brak panelu dyskusyjnego z kandydatami na burmistrza i radnych, to porażka i skandal. Duże zakłady to tu już były, a teraz to manufaktury. Na żądnego PiSowca nie oddam głosu, gdyby nawet obiecywał kopalnię złota, nie oddawać głosu na nikogo z obecnej rady ani też na żadnego Leśnego Dziadka. . Mam nadzieję, że w końcu prudniczanin zostanie burmistrzem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here