Ograniczone możliwości przyjęcia większej ilości wody przez kanalizację deszczową to stały problem dolnej części ul. Powstańców Śląskich w Prudniku.
Wystarczy krótkotrwała ulewa, by jezdnia, chodnik i drogi dojazdowe z posesji znalazły się pod wodą. Tak było również późnym popołudniem w czwartek 8 września, a sytuację sfilmował pan Tomasz.
Takie „zalania” powtarzają się w tym miejscu regularnie. Ulica stanowi ciąg dwóch dróg krajowych nr 40 i 41.
A tak wyglądało „wichrowe” Jasionowe Wzgórze:
Tam tak jest podczas każdej ulewy. Bez przebudowy kanalizy pod ziemią niewiele się zmieni. Swoje dokłada woda, która leci z góry od strony Skowrońskiego i z góry Powstańców.
Prezes Zarzadu to zalatwi , dobrze ze nie zyjemy w Indochinach, w porze deszczowej trzeba by zamienic pojazd na kajak , lub rowerek wodny
A jak mają kratki odbierać wodę skoro są zatkane śmieciami i liśćmi? Poza tym za kratki odpowiada zarządca drogi…
To w końcu jest problem z niedoborem, czy nadmiarem wody, Panie redaktor?
Czy redaktorzy wiedzą to nie wiem, ale sprawa jest oczywista, bo trąbi się o tym na okrągło nie tylko w mediach. Mamy duży niedobór wody, a problem dopełniają gwałtowne, często destrukcyjne zmiany pogodowe. Akurat ta ulewa, to nic szczególnego. Powiało, pogrzmiało, trochę popadało. Szkoda, że tak krótko.
Za moich chuligańskich czasów, kiedy nie było tylu geniuszy technicznych, a ludzie posiadający wykształcenie średnie uzyskane przed przed 1939rokiem, wiedzieli, że po każdej zimie należy czyścić studzienki kanałowe. Mądrzy projektanci i gospodarze miasta sprzed wojny, pozostawili nowym gospodarzom po 1945r. specjalny wóz do czyszczenia kanałów i kosze do wyłapywania zanieczyszczeń blokujących drożność kanałów w mieście. Te wypróżniane kosze z kanałów po okresie jesienno zimowym były pełne, ale ktoś wpadł na pomysł i zlikwidował te kosze, i mamy to co mamy i tak bedzie aż do wymiany zamulonych przewodów kanalizacyjnych. Ostatni operator tego wehikułu zmarł przed kilku laty.