Tylko 12 dni Dawidowi Janickiemu oraz braciom Michałowi i Mateuszowi Sieradzkim zajęło przejście 450-kilometrowego Głównego Szlaku Sudeckiego ze Świeradowa-Zdroju do Prudnika. Ich celem było nie tylko sprawdzenie własnych sił, ale wsparcie zbiórki charytatywnej.
Środki zbierane są na rehabilitację chorego Kamila Bartoszewskiego (21 lat) z Dytmarowa.
– Początkowo chciałem iść sam. Powiedziałem o tym Michałowi, a ten zadeklarował, że też chciałbym dołączyć. Michał z kolei wciągnął w zamierzenie Mateusza. Chcieliśmy iść dla samych siebie, ale w Wielką Sobotę przeczytałem artykuł o Kamilu, którego kojarzę, bo pochodzimy z Dytmarowa i bardzo dobrze znam jego rodziców. Zapytałem chłopaków, czy pójdziemy dla Kamila, a oni powiedzieli, że tak. Zadzwoniłem do Kamila, który bardzo się ucieszył z naszej akcji i tak to się potoczyło dalej – mówi Dawid Janicki.
Wędrowcy nagłaśniali akcję w mediach, w czym wspierał ich rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Strzelcach Opolskich (dwóch uczestników akcji tam pracuje) ppor. Tomasz Tomczuk, w mediach społecznościowych oraz bezpośrednio na trasie.
>> WESPRZYJ KAMILA BARTOSZEWSKIEGO [STRONA ZRZUTKA.PL] <<
Przejście wcale nie było łatwe, bo wydawało się, że zamiary wędrowców pokrzyżuje pogoda. Zapowiadano deszcze, które zresztą nastąpiły, a te skutecznie mogły zniechęcić do kontynuowania marszu, ale wędrowcy nie poddali się i szli dalej.
Turyści przeszli trasę tylko w 12 dni, a to oznacza, że mogą zdobyć odznakę Głównego Szlaku Sudeckiego PTTK w stopniu diamentowym, przyznawaną za przemierzenie całego odcinka w mniej niż 18 dni. „Kontrowersyjny” odcinek Paczków – Głuchołazy?
– Baliśmy się, że będzie źle oznakowany, ale ostatecznie okazało się, że jest dobrze. Na polach było słabsze oznakowanie, ale wiadomo, że w takim terenie nie ma gdzie malować znaków – opowiadają.
Równinno-pagórkowaty odcinek przemierzyli w dwa dni, idąc z Lądka-Zdroju do Piotrowic Nyskich, a kolejnego dnia aż do schroniska na Biskupie Kopie. Ostatni dzień, z najkrótszym odcinkiem (ok. 20 km), zostawili sobie na spokojnie dojście do prudnickiej „kropki” na dworcu kolejowym. Do naszej redakcji dotarli ok. godz. 14.00 i tu też otrzymali certyfikaty przejścia GSS.