Przez ostatnie lata staraliśmy się radzić sobie sami, jednak dziś musimy prosić o pomoc – zwracają się z apelem rodzice 4,5-letniego Michała, który cierpi od urodzenia na czterokończynowe porażenie mózgowe.
Michaś jest bardzo dzielnym i radosnym chłopcem, mówi i rozumie, jedynie czego pragnie, to chodzić jak inne dzieci, bawić się ze swoim młodszym braciszkiem – opowiada „TP” pani Aleksandra.
Rehabilitacja, sprzęt i dojazdy na drugi koniec Polski do lekarzy, to poważny wysiłek finansowy.
– Nie mamy na to już funduszy, a w chwili obecnej stan syna się pogorszył. Spastyczność mięśni, którą wywołała choroba bardzo uszkodziła jego bioderka, są mocno zwichnięte i grozi to wypadnięciem panewek – kontynuuje mama prudniczanina. – Michaś po konsultacji w instytucie „Paley” w Warszawie jest zakwalifikowany do pilnej operacji, która ma naprawić biodra i zapobiec dalszym uszkodzeniom.
Niestety tu problem się pogłębia. Koszt samego zabiegu wynosi 150 tys. zł. Narodowy Fundusz Zdrowia, jak podkreśla pani Aleksandra, nie zapewni synowi aż tak specjalistycznej opieki neurochirurgów.
– W klinice „Paley” Michaś nie będzie miał przecinanych mięśni i ścięgien. To bardzo ważne, aby zachować je bez naruszenia do dalszej sprawności, a może i nawet chodzenia, do czego cały czas dążymy – wyjaśnia. – Nie będzie też gipsowany, tylko od razu rehabilitowany. Obydwa bioderka przewidziane są do operacji przy jednym znieczuleniu, co również jest bardzo istotne.
Zbiórka na rzecz Michała prowadzona jest na na portalu Siepomaga.pl (www.siepomaga.pl/michal-flaka).
– Nie mamy nikogo, kto by nam pomógł, a musimy w ciągu pięciu miesięcy uzbierać 150 tys. zł – kończy pani Aleksandra.
Nawet najmniejszy pojedynczy datek może sprawić, że chłopiec postawi w przyszłości swoje pierwsze kroki.