Po wielu latach oczekiwań mieszkańcy Szybowic i ościennych sołectw doczekali się masztu GSM. – Mimo, iż mój dom położony jest na wzgórzu, mam tylko dwa miejsca, w których da się porozmawiać przez telefon komórkowy przyklejonym głową do szyby – mówi „TP” Damian Szepelawy, sołtys wsi.
Trudności z zasięgiem w regionie pogłębiał sukcesywnie rozwój usług w coraz to nowszej technologii.
– Otaczają nas trzy nadajniki (Głuchołazy, wzgórze Rudziczka-Piorunkowice i Prudnik-elewator), ale do każdego z nich jest daleko, ponieważ Szybowice leżą w dole – kontynuuje nasz rozmówca, który podjął się działań w tej sprawie, najpierw na własną rękę, a następnie z pomocą władz samorządowych.
– Powiat prudnicki charakteryzuje się stosunkowo niewielką gęstością zaludnienia, a jego obszar – mimo poziomu urbanizacji jedynie nieco niższego od średniego wskaźnika krajowego – w znacznej części pokrywają tereny rolnicze. Jest to więc z punktu widzenia operatora telekomunikacyjnego rejon o niewielkim potencjale przychodowym – odpisała na pismo starosty jedna z sieci komórkowych
Pan Damian w podnoszonych argumentach zwracał też uwagę na fakt, iż obecny stan rzeczy negatywnie wpływa na prowadzoną przez niego działalność gospodarczą (usługi medyczne). Operator udzielił mu 30-procentowego rabatu na okres trzech miesięcy, zapominając najwyraźniej, co faktycznie stanowi istotę problemu. A ten zgłaszało konsultantom coraz więcej osób.
– Zasugerowano nam, że możemy sobie indywidualnie z tym poradzić, zakupując wzmacniacz sygnału GSM – wspomina sołtys Szybowic.
Urządzenia „wyrosły” na posesjach jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Jednak nikt z szybowiczan nie przypuszczał wtedy, iż są one nielegalne Użytkowników wzmacniaczy namierzyli pracownicy opolskiej delegatury Urzędu Komunikacji Elektronicznej po otrzymaniu donosów od operatorów telefonii komórkowej.
– U mnie sprawa zakończyła się pouczeniem i wezwaniem do demontażu urządzenia – przyznaje Damian Szepelawy. – Przez wioskę przejechał bus obwieszony antenami. W pojeździe znajdowały się ogromne telewizory. Zakłócenia częstotliwości były tak duże, że obraz wariował.
Mieszkańcy Szybowic nie zrezygnowali ze starań o poprawę zasięgu. Koniec końców, w drugiej połowie listopada maszt wzniesiono w Wierzbcu, na innej działce niż pierwotnie planowano, w związku z protestami społecznymi ws. budowy stacji bazowej telefonii komórkowej.
– Czekamy na uruchomienie inwestycji. Efekt finalny powinien ucieszyć wszystkich dookoła, także pracowników szkoły. Sam byłem kiedyś świadkiem nerwowej sytuacji, kiedy siedząc na rozmowie w gabinecie dyrektora przybiegła roztrzęsiona nauczycielka. Wydarzył się wypadek, uczeń doznał urazu głowy. Niestety nie udało się nawiązać kontaktu z rodzicem dziecka nawet poprzez komunikator społecznościowy. Woźny prywatnym samochodem szybciej przejechał 1,5 km, niż szkole powiodło się wykonać telefon. Na brak zasięgu wielokrotnie narzekali też strażacy. Byli również przelogowywani i łączyli się z innym stanowiskiem kierowania – w Głuchołazach.