Wszystko wskazuje na to, że prudniccy koszykarze w przyszłym sezonie wystartują w rozgrywkach 2. ligi. Tylko i aż.
To dobra informacja dla kibiców biorąc pod uwagę fakt, że klubowi groził nawet upadek po degradacji z zaplecza ekstraklasy. Z drugiej jednak strony najwięksi optymiści po cichu liczyli na „dziką kartę” i powrót do 1. ligi jeszcze w te wakacje. Wolne miejsce z pewnością by się znalazło (problemy finansowe zgłasza m.in. Znicz Pruszków), tyle że nie został spełniony podstawowy warunek, jakim było przynajmniej utrzymanie na dotychczasowym poziomie gminnej dotacji.
– W momencie pojawienia się koronawirusa dokonaliśmy tylko niewielkich cięć wydatków na sport, według maksymy „nie zmienia się reguł w trakcie gry”, choć były gminy, które dokonywały drastycznych cięć. Obecnie jednak coraz mocniej odczuwamy brak dochodów bieżących i analizujemy każdy wydatek – argumentował już wcześniej wiceburmistrz Jarosław Szóstka.
Pogoń jest bliska przedłużenia współpracy z dwoma kluczowymi sponsorami. Jednakże mniejsze środki z kasy miejskiej (o ok. 20-30 proc. również w przypadku innych klubów) nie pozwolą zbudować na tyle solidnego budżetu, by z powodzeniem występować na zapleczu elity. Zarząd Pogoni robi jednak wszystko, aby stworzyć możliwie jak najsilniejszą drużynę i powalczyć o wysokie cele w 2. lidze. W pierwszej kolejności propozycję kontynuowania gry przy Łuczniczej mają otrzymać zawodnicy, którzy reprezentowali Prudnik w minionym sezonie.
Dobre i tyle, choć wstyd, że w regionie oddaliśmy palmę pierwszeństwa klubowi z Opola. Słabo.
burmistrz jak zwykle pochyli sie i kasa bedzie
Mlodzi nie lubia sportu, konczy sie era okregowego fudbolu , naciaganie nic nie da!!