Strażacy, policjanci i ratownicy medyczni – łącznie co najmniej kilkanaście osób było zaangażowanych w dzisiejszą (2.03) akcję przy ulicy Skowrońskiego w Prudniku
Około godziny 18.00 ktoś podniósł alarm, że na dachu bloku znajduje się mężczyzna, którego zachowanie może wskazywać na próbę samobójczą. Służby potraktowały zgłoszenie poważnie. Pod wskazany adres skierowano trzy zastępy straży pożarnej, w tym podnośnik, policję oraz zespół ratownictwa medycznego. Kolumna pojazdów dotarła na miejsce bez włączonych sygnałów dźwiękowych, by nie prowokować rzekomego desperata. Zaniepokojeni mieszkańcy zaczęli wybiegać z budynku. W pobliżu zbierali się gapie.
– Oglądałem telewizor, gdy nagle rozbłysły światła – opowiada „TP” jeden z lokatorów. – Wyszedłem zobaczyć, co się dzieje. I nie bardzo wiem, bo każdy mówi co innego.
Kiedy strażacy szykowali skokochron, nastąpił zwrot akcji. Okazało się, że spacerujący po dachu mężczyzna to żaden „skoczek”, tylko przedstawiciel firmy wykonującej usługi na rzecz mieszkańców nieruchomości. Po potwierdzeniu tej informacji działania zakończono.
– Dziwna sytuacja, ale sądzę, że telefon na numer alarmowy został wykonany w dobrej wierze – komentuje młoda kobieta. – A gdyby, nie daj Boże, komuś coś się stało? Lepiej dmuchać na zimne.
Zima 18 godzina ,dobra pora na ogladanie komina!?
Emeryci sygnaliści są czujni. Byle by tylko na kogoś donieść.
Osiedlowy monitoring działa jak zawsze….. tylko,że jak coś się stanie to te wszystkie babcie i dziadki wypychający szybę czołem nic nie widzą…