Leżący na chodniku człowiek wzbudził ciekawość przechodniów i przejeżdżających ulicą Nyską kierowców.
Mało kto jednak był gotów ruszyć na pomoc.
– Widząc, jak kolejne samochody mijają tego mężczyznę, zatrzymałem się na środku jezdni, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku – mówi świadek zdarzenia.
Prudniczanin stwierdził, że nic mu nie dolega i nie potrzebuje karetki. Był po prostu pijany. Tak mocno, że nie potrafił ustać na nogach. Chwilę wcześniej widziano go, jak oddaje mocz na ogrodzenie pobliskiej szkoły.
No nie tak spokojnie jak ktoś oddaje mocz w miejscu publicznym i leży na chodniku pijany.
Gdzie jest Straż Miejska dlaczego nie reaguje na taką patologie na ulicy ???? To miasto toczy sie na dno
Prudnik zawsze był na dnie,Prudnicka patologia tego tylko nie brakuje 🙂
Jak to gdzie jest?
Stoją gdzieś i się chowają ,leżą i się drapią pi brzuchach spalonych lub jeżdżą bez celu po mieście
Ot cała prawda o prudnickiej straży m ( w ) iejskiej
Pierwszy powiew wiosny, kazdemu moze sie zdarzyc topienie marzanny.
wiosna idzie ha ha
policja liczy slupki efektywnosci pracy nie przeszkadzac bo sie pomyla
policji i strazy miejskiej w tym miescie nie ma-chyba ze morderstwo lub krwawa bojka to sie pojawia-ale nie przeszkadzajmy im oni stosuja sie do zalecen-ministra zdrowia-samoizolacja,a kasa i tak na konto wplynie pierwszego
No i wez tu się napij i cyk fota celebryta jestes a tak serio nie ma innych tematów? Az tak rozmieniliscie się na drobne ?
Rozwiazać straż miejską nie ma z nich pożytku , dodzwonić sie nie mozna, smog jak diabli , syf na ulicach po co to utrzymywac
Czy w Prudniku jest jeszcze policja? mam wrażenie, że coś jest nie tak. Straż Miejska przykleiła sie do auta bo tak jest wygodnie, stoją albo obok basenu i patrza nie wiadomo w co, zamiast wyjść i przejść się po parku pogonić małolatów bez masek, bluzgających jak zawodowcy, bo to nie przeczytało żadnej książki, poza elementarzem.
Na Placu Wolności „myśliwi” w biały dzień „polują” natarczywie pod sklepem na wychodzących z banku lub sklepu oraz podjeżdżających na miejsca postojowe, o datki na piwo i wódę. Właścicielka sklepu jest bezradna. Najlepiej się czują po 13.00. Do dzielnicowego nie można się dodzwonić, a czy ktoś odczytuje „sekretarki”? Bida!!!