Magdalena Śmiałkowska (Społem Łódź) i Kacper Sierakowski (Marymont Warszawa) triumfowali podczas 39. Halowych Mistrzostw Polski seniorów w łucznictwie
W Wilkowicach (woj. śląskie) wystartował tylko jeden reprezentant Obuwnika. Był nim Jarosław Mackiewicz, który zajął odległą 54. lokatę.
– Sądzę, że naszą drużynę kobiet stać byłoby nawet na trzecie miejsce, ale ponieważ nie były to zawody zaliczane do konkurencji olimpijskiej, postanowiliśmy nie nabijać kasy organizatorowi tej komercyjnej imprezy – wyjaśnia dla „TP” trener Obuwnika Kazimierz Kocik.
Wydarzeniem dla sympatyków prudnickiego łucznictwa okazał się występ Karoliny Farasiewicz. Halowa mistrzyni Europy z 2017 roku po odejściu z klubu wzięła udział w championacie jako zawodniczka niezrzeszona.
– Start nie zaliczam do udanych (25. miejsce – przyp. red.), ale jestem zadowolona z siebie. Walczę o swoje, jeszcze trochę pracy przede mną, ale jak to mówią – krok po kroku. Tak łatwo się nie poddaję – zapowiedziała w mediach społeczościowych.
Popularna „Farka” otrzymała wsparcie od swoich fanów.
– Wielkie słowa uznania dla ciebie i twojej siły charakteru. Pamiętaj, praca, trening, a wyniki same przyjdą. Ja i wielu kibiców mocno w to wierzymy i jesteśmy z tobą – dodał otuchy sportsmence z Łąki Prudnickiej radny miejski Rafał Bolibrzuch.
– Brawo. Jeszcze pokażesz na co cię stać – uważa była zawodniczka Obuwnika Barbara Boduszek-Cytera. – Wierzę w ciebie i trzymam kciuki.
– Życzę wytrwałości – a to już b. burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych.
– Coś niedobrego się dzieje w klubie Obuwnik, skoro odchodzą utalentowane zawodniczki – zastanawia się Danuta Czerniak, dyrektor jednej z prudnickich szkół.
– Karolina zrezygnowała z członkostwa w klubie – mówi „TP” trener Kocik. – A wcześniej też nie wystartowała parokrotnie w rozgrywkach ekstraklasy kobiet oraz w zawodach międzynarodowych, na które została powołana do reprezentacji. Sama wycofała się ze szkolenia i zrezygnowała z walki o igrzyska w Tokio. Odeszła z Obuwnika w wyniku własnej decyzji. Nie deprecjonuję niczyich osiągnięć, ale nam nie są potrzebne gwiazdy, które nieregularnie trenują i wybierają sobie zawody. Żadnego klubu nie stać na to i żaden nie tolerowałby czegoś takiego, wszędzie obowiązują pewne zasady, którym zawodnicy muszą się podporządkować.
Coach Obuwnika dodaje, że konflikt – o ile można to tak nazwać – zaczął się, gdy Karolina Farasiewicz chcąc jechać na zawody w Żywcu oczekiwała klubowego transportu.
– Mogła podróżować pociągiem – twierdzi.
Karolina Farasiewicz na razie nie chce komentować sprawy. O działaniach prezesa i zarazem trenera Obuwnika poinformuje opinię publiczną w stosownym czasie.