Tegoroczny Orszak Trzech Króli odbywał się pod hasłem „Panu dzięki oddawajmy”. Niestety nie było to głośne dziękczynienie, nie było radosnego przejścia ulicami miast, ze śpiewem, jasełkami. Co jeszcze bardziej potęguje atmosferę przygnębienia wywołanego epidemią koronawirusa, restrykcjami, rosnącego niezadowolenia społecznego.
6 stycznia Kościół obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego (Epifania), tradycyjnie nazywaną świętem Trzech Króli. To wydarzenie w intencji bardzo radosne, Dobra Nowina dla całego świata. 6 stycznia 2011 roku był pierwszym od 1960 roku dniem Objawienia Pańskiego wolnym ustawowo w Polsce od pracy. Minęło od tej chwili dziesięć lat, trochę smutny jubileusz. Orszaki, wzorem krajów zachodnich, Hiszpanii, na ulicach polskich miast z kolei organizowane są już od 12 lat (po raz pierwszy w 2009 roku w Warszawie). I w naszej kulturze przyjęły się szybko. Ale w tym roku ze względów epidemiologicznych było inaczej. Jednak nie było całkiem pusto. W niektórych miejscowościach przeszły orszaki w okrojonej formie, symbolicznie.
W kościele pw. św. Michała Archanioła w Prudniku Kościół Domowy (który co roku organizuje orszak w Prudniku) przygotował z tej okazji jasełka. Był mały orszak w kościele, byli królowie, pasterze i oczywiście Święta Rodzina. Było wspólne kolędowanie, chwila radości.