Ulica Kwiatowa to niewielka, ustronna droga na obrzeżach zabudowań miasta. Ma jedną charakterystyczną cechę, biegnie wzdłuż kanału – dawnej młynówki.
Zaczyna się przy ul. Nyskiej, skąd ciasno między kamienicami wychodzi na bardziej otwartą przestrzeń na tyłach Przychodni Lekarskiej „Opitma”. Zaraz za nią po lewej stronie zaczyna się zamknięty kanał, a po prawej betonowy płot byłej ciepłowni „Froteksu”. Potem są garaże i ogrody działkowe, ul. Szpitalna i ogrodzenie. Jeszcze do niedawna ślepa alejka ciągnęła się dalej prosto, ale została zamknięta wspomnianą bramą.
Przed 1945 roku ulica miała swoją nazwę – Garten Strasse, czyli Ogrodowa. Polscy urzędnicy zmieniający nazwy niemieckie postanowili ją zmienić na Kwiatową. Być może zbyt zrobili to zbyt pospiesznie, bo na tej samej liście nowych ulic znalazło się miejsce na… Ogrodową, ale dotyczącą Klappergasse. No cóż, Kwiatowa to też bardzo ładna nazwa. W każdym razie określenie niemieckie wskazuje, że w tamtych czasach w tym rejonie Prudnika były ogrody.
Od strony śródmieścia ul. Kwiatowa zaczyna się wąskim przejazdem między kamienicami zbudowanymi na nieregularnych planach. Taki układ determinował kształt działek. Domy pod numerami 1 i 2 są „ścięte” tylko od strony ul. Kwiatowej. Także kamienica pod numerem 3 ma ucięty naroźnik. Można sobie wyobrazić rozplanowanie pomieszczeń wewnątrz budynków, gdzie kąt 90 stopni nie zawsze obowiązuje. Duże zagęszczenie budynków w tej części ul. Kwiatowej wynika z bezpośredniego sąsiedztwa z głównymi drogami dawnego Górnego Przedmieścia – obecnie ul. Piastowską i Nyską.
Kilka słów o kanale, bo stanowi on bardzo ciekawy element historii Prudnika. To jeden z najstarszych zabytków miasta (co więcej zabytków techniki), bo powstał jeszcze w średniowieczu, jako element infrastruktury Młyna Górnego, do którego doprowadzał wodę. Młyn znajdował się mniej więcej w rejonie wspomnianej przychodni. W miejscu obok transformatora kanał przecinał ul. Kwiatową (tu była kładka) i zaraz za nim, przy ścianie budynku znajdowały się koła młyńskie. Potem kanał, po obniżeniu poziomu lustra wody o kilka metrów, łukiem skręcał w lewo, biegł w dół ul. Nyskiej, którą przecinał zaraz za skrzyżowaniem z ul. Ogrodową. Kanał był długi (ok. 2,2 km), bo zaczynał się na jazie (tamie) na Złotym Potoku za basenem. Niósł ze sobą tyle wody, że na jego dalszym odcinku, przy ul. Ogrodowej, zbudowano kolejny młyn – Klapowy.
Jak pierwotnie wyglądał taki kanał? Na ziemi prudnickiej zachowało się jeszcze trochę mniejszych lub większych młynówek (np. w Głogówku), które wciąż noszą wodę. System funkcjonującego kanału można obejrzeć w rejonie skansenu górnictwa złota Zlatorudne Mlyny koło Zlatych Hor.
W XIX w. Młyn Górny spalił się i już go nie odbudowano. Prawdopodobnie kanał uległby likwidacji, gdyby nie właściciele fabryki „S. Fränkel”, którzy przejęli go i zmodernizowali, wykorzystując wodę do własnych celów przemysłowych. Kanał był przez setki lat odkryty, w latach 60. XX w. umocniono brzegi betonowymi murami (stąd nowe określenie „betonówka”), a w latach 80. ostatecznie go zasłonięto. Jego odkryte fragmenty nadal znajdują się w rejonie ul. Zwycięstwa oraz poniżej ul. Reja.
W zimie kanał był popularnym miejscem łyżwiarskich popisów młodszych mieszkańców miasta.
– To był raj dla dzieci, niegdyś najdłuższy tor łyżwiarski, płytki i bezpieczny zimą – wspomina pan Andrzej. Część dzieci organizowała tu wyścigi w metalowych baliach do prania.
Przed obetonowaniem kanału żyły tu raki.
Ulica pełni dziś funkcję skrótu do ogrodów działkowych, kompleksu garaży lub szpitala. Od strony ul. Nyskiej znajduje się tu kilka domów. Będąc tutaj warto zwrócić uwagę na stare, mechaniczne przegrody na kanale. Można też usłyszeć wodę, która wciąż przelewa się na dole.
- Długość ulicy: 450 m.
- Numeracja domów: do 13 (2020)
Znasz ciekawą anegdotę na temat ul. Kwiatowej? Nieznany wątek jej historii? Napisz komentarz pod artykułem lub wyślij wiadomość do autora: andrzej.deren@tygodnikprudnicki.pl.